W Barcelonie - zero szt. Ale w NY - już się nie dało nie wsiadać - za duże odległości. I samo metro, jak pisze Ewa, z klimatem, choć brudne niemiłosiernie:)
Barcelona jest boska. Ciekawosc natomiast niezwykla : co to jest cmentarz zapomnianych ksiazek o ktorym wspomnialas??? Ja zylam lata cale w Paryzu,ktory bardzo lubie, lecz Barcelona byla miloscia od pierwszego wejrzenia! Tak jak i Buenos Aires...:) Mlynarka z L.
To miejsce, w które, według książki "Cień wiatru" Zafóna, trafiają książki oczekujące na nowego właściciela.
"Każda znajdująca się tu książka, każdy tom, posiadają własną duszę. I to zarówno duszę tego, kto daną książkę napisał, jak i dusze tych, którzy tę książkę przeczytali i tak mocno ją przeżyli, że zawładnęła ich wyobraźnią. Za każdym razem, gdy książka trafia w kolejne ręce, za każdym razem, gdy ktoś wodzi po jej stronach wzrokiem, z każdym nowym czytelnikiem jej duch odradza się i staje się coraz silniejszy."
Fajnie jest jechać autobusem, tramwajem. Gdy mogę patrzeć, dostrzegać detale, oglądać, zaglądać ludziom w okna, do samochodów ;). A najlepiej byłoby zwiedzać świat z perspektywy siodełka rowerowego - ot jak "Dzienniki rowerowe" ;).
A ja jestem fanem, ogromnym....Kiedyś mieszkałam w wielkim mieście z wielką siecia metra...nieodmiennie zauroczona jestem ciągle-no może poza tym w Brukseli...
czasem trzeba i to metro przebolec...tez nie lubie jak mi cos umyka
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie w nagłówku! I czekam na dalsze relacje ;) Czasami trafia się metro z klimatem i wtedy lubię zaglądać pod ziemię. Na przykład w NY.
OdpowiedzUsuńW Barcelonie - zero szt.
OdpowiedzUsuńAle w NY - już się nie dało nie wsiadać - za duże odległości.
I samo metro, jak pisze Ewa, z klimatem, choć brudne niemiłosiernie:)
Zero sztuk, mówisz. No i teraz mi głupio :)
UsuńNie lubię tego serwisu, ale w takich sytuacjach się robi wyjątki. Viola, "Alone a Barcelone" http://www.youtube.com/watch?v=j7PLG8Q8P_0 :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię metro :) Najbardziej londyńskie.
OdpowiedzUsuńJa również lubię metro... choć to zupełnie nie to samo co rower :)
OdpowiedzUsuńoj... zazdroszczę Barcelony. Nawet z metrem ;-)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze, nasiąkaj atmosferą i za mnie :-)
Barcelona jest boska. Ciekawosc natomiast niezwykla : co to jest cmentarz zapomnianych ksiazek o ktorym wspomnialas???
OdpowiedzUsuńJa zylam lata cale w Paryzu,ktory bardzo lubie, lecz Barcelona byla miloscia od pierwszego wejrzenia! Tak jak i Buenos Aires...:)
Mlynarka z L.
To miejsce, w które, według książki "Cień wiatru" Zafóna, trafiają książki oczekujące na nowego właściciela.
Usuń"Każda znajdująca się tu książka, każdy tom, posiadają własną duszę. I to zarówno duszę tego, kto daną książkę napisał, jak i dusze tych, którzy tę książkę przeczytali i tak mocno ją przeżyli, że zawładnęła ich wyobraźnią. Za każdym razem, gdy książka trafia w kolejne ręce, za każdym razem, gdy ktoś wodzi po jej stronach wzrokiem, z każdym nowym czytelnikiem jej duch odradza się i staje się coraz silniejszy."
ale metro w Barcelonie fajne ... szybko się przemieścisz tam gdzie chcesz ... no ... ale zawsze można na piechotę ;) hi hi hi :)
OdpowiedzUsuńMi podobal sie autobus turystyczny. Szczegolnie ten bez dachu.
OdpowiedzUsuńFajnie jest jechać autobusem, tramwajem. Gdy mogę patrzeć, dostrzegać detale, oglądać, zaglądać ludziom w okna, do samochodów ;).
OdpowiedzUsuńA najlepiej byłoby zwiedzać świat z perspektywy siodełka rowerowego - ot jak "Dzienniki rowerowe" ;).
Ja też nie mam nic przeciwko takiemu zwiedzaniu :)
UsuńA ja jestem fanem, ogromnym....Kiedyś mieszkałam w wielkim mieście z wielką siecia metra...nieodmiennie zauroczona jestem ciągle-no może poza tym w Brukseli...
OdpowiedzUsuń