piątek, 27 listopada 2009

Nie Nie

Historia tej kobiety nie tyle mnie poruszyła, co mną wstrząsnęła.
Maniakalnie sprawdzam RSS’a tego bloga, żeby dowiedzieć się co u Niej.

www.nieniedialogues.blogspot.com

czwartek, 26 listopada 2009

„Harry Potter i Książę Półkrwi”

Jest coś magicznego w opowieściach o tym czarodzieju.
Coś pobudzającego wyobraźnię.
Niezależnie od tego ile ma się lat.

J. K. Rowling, „Harry Potter i Książę Półkrwi”

wtorek, 24 listopada 2009

"Zwycięzca jest sam"

Lubię książki Paulo Coelho. Od samego początku.
Lubię tę mieszaninę duchowości i realnego świata.
Pamiętam, że jakiś czas temu zaskoczyło mnie „11 minut”, które okazało się być bardziej powieściowe niż się spodziewałam.
„Zwycięzca jest sam” to też powieść.
Wciągająca.

Paulo Coelho, „Zwycięzca jest sam”

sobota, 21 listopada 2009

los abrazos rotos

Jeśli na łożu śmierci przyjdzie mi zobaczyć momenty mojego życia, w których straciłam czas, z pewnością ujrzę “Przerwane objęcia” w całej ich okazałości.
Że też Almodovar nakręcił taki film!
Długie to jak cholera. Akcja żadna. Kreacje bohaterów, w najlepszym wypadku, przeciętne.
I długie to, jak cholera.

piątek, 20 listopada 2009

sth about Christmas time

Niepostrzeżenie włączam iPoda.
Atmosfera w pracy nagle robi się bardziej znośna.
Za oknem trochę zbyt słonecznie, jak na zaproszenia świąteczne, które projektuje.
Ale to nic. Z niecierpliwością czekam na te Święta. Pod kilkoma względami nasze pierwsze.

czwartek, 19 listopada 2009

Hard Land Of Wonder

Lubię Anitę Lipicką. I tę z Johnem, i tę bez Niego.
Prywatnie i muzycznie.
I z radością włączam "Hard Land Of Wonder" w porannym autobusie.
Jest w tej płycie coś z magicznej delikatności, doświadczonej kobiecości. Zimowej tęsknoty.

Anita Lipnicka, Hard Land Of Wonder

dis(satisfaction)

Wygląda na to, że mój organizm stara się przespać frustrację i niezadowolenie.
Odsypiam ciężką atmosferę i codzienne podenerwowanie.
A może, po prostu, przez sen mniej czuje?

wtorek, 17 listopada 2009

"Lubiewo"

Książki takie, jak ta mają w sobie coś z lubieżnej perwersji.
Trochę się wzdrygamy przebiegając wzrokiem po nagich słowach.
Trochę jesteśmy zawstydzeni światem, który nie jest naszym udziałem.
Być może nawet zażenowani, że takowy istnieje. Że jest brudny i wulgarny.
A mimo to, nie odrywany wzroku od książki.

Michał Witkowski, „Lubiewo”

poniedziałek, 16 listopada 2009

kryzys

W niepewnych czasach, jakie nastały, sam fakt posiadania pracy powinien cieszyć.
Nie cieszy.
W życiu codziennym wyjście do pracy powinno być miłe, podobnie jak czas w niej spędzony.
Nie jest.
I z moim kwiatem we włosach czuję, że tak bardzo tu nie pasuję.

niedziela, 15 listopada 2009

happy birthday

Nie przypuszczałam, że ten blog będzie aż tak kuchenno-kulinarny.
Ale co począć kiedy Mąż ma urodziny?

trio

W prowincjonalnym, małym mieście (jak śpiewa Turnau) odbył się koncert Trio Andrzeja Jagodzińskiego.
Nakręciłam więc włosy i upajałam jazzowymi aranżacjami na żywo.
I do tego wystarczyło nam przejść przez ulicę.

sobota, 14 listopada 2009

mroźny ranek

Poranek nie był mroźny. Prawdę mówiąc był zaskakująco słoneczny.
Powiedziałabym nawet wiosenny.
W mieście, w którym nigdzie nie ma kopca kreta (!) trwa Fesiwal Chopinowski.
Zegarowi dziś niespieszno. Powoli odmierza czas.
A wszystko to z Chilli Zetem w tle i mroźną herbatą w kubku (nasze ostatnie odkrycia).

piątek, 13 listopada 2009

Mąż gotujący

Bo jeśli o gotowanie chodzi, to ja znacznie bardziej wolę piec.
W kuchni ograniczam się raczej do tostów, musli, kawy i siedzenia na blacie.
Za to mój Mąż!
Mój Mąż to zupełnie inna historia.





Choć, dziś, to ja ugotowałam makaron.
Składnik główny, jak wiadomo.



Et voila!

"Widmokrąg"

Spogląda na mnie ta książka ciepłymi, jesiennymi barwami.
Zmysłowym konturem postaci.
A ja jakoś nie mogę się przekonać, by zacząć ją czytać.
Mimo szumu zwanego medialnym, mimo nagród, które posypały się licznie, mimo dyskusji i całej tej reszty. Jakoś nie.

Wojciech Kuczok, „Widmokrąg”

czwartek, 12 listopada 2009

z cyklu rzadko rozumiem

Moja praca z rzadka tylko dostarcza mi pozytywnych wrażeń i emocji.
I jakby tego było mało, dziś okazało się, że będąc już dużym i dorosłym mentalnie nadal można tkwić w podstawówce.
Można nawet mieć poważną pracę i wciąż bawić się w lubię Cię i nie lubię, będziesz ze mną czy z nią?

Z rozczarowaniem małego dziecka muszę więc przyznać, że rzadko rozumiem prawdy rządzące tym światem.

(week)end

Rano mijamy się gdzieś między kuchnią, łazienką i sypialnią.
Wieczorem spotykamy w pracowni.
Każdego dnia czekamy na weekend, który będziemy mogli spędzić razem.

środa, 11 listopada 2009

11.11.

Leniwe popołudnie popijane herbatą.
Z rodzinnym obiadem, skończoną książka i spotkaniem w tle.

z cyklu rozmowy przy stole

Trochę ponad dwa miesiące. Tyle ponoć minęło od dnia naszego ślubu.
Ponoć, bo jak dla mnie było bardzo, bardzo dawno temu.

wtorek, 10 listopada 2009

day off

Nie jest to może jeden z tych pięknych, jesiennych poranków.
Mży i zdaje się jest dość chłodno.
Niespiesznie wstaje z łóżka i zaparzam kawę.
Zastanawiam się jak spędzić ten dzień.
Wolne zaległe. Za nadgodziny.

poniedziałek, 9 listopada 2009

Monday morning

Poniedziałek rozpoczął się od znienawidzonego dźwięku budzika i cotygodniowej myśli czy by jednak nie zostać dziś w domu.
Dzielnie wstałam, mimo, że nie zapiał jeszcze pierwszy kogut.
Padał deszcz, ale cóż, stwierdziłam, że taki urok jesieni.
Czarę goryczy przelał widok mojej Babci na przystanku.
Kochana kobieta, ale nie na podróż do pracy. Nie o 7 rano.

Nic nie będzie z tego tygodnia.

niedziela, 8 listopada 2009

sth new

Nie żeby w naszym domu brakowało aparatów.
Nie żeby nie było czym zdjęcia zrobić.
Wszak bycie żoną Fotografa zobowiązuje.
Także do posiadania aparatu zawsze przy sobie.
Takiego, przy trzymaniu którego nie bolą ani ręce, ani nadgarstki.

Saturday

Czworo bardzo młodych ludzi. A każdy z obrączką na palcu.
Widok, nadal, niecodzienny.
Dużo śmiechu i dużo wina.



czwartek, 5 listopada 2009

Szanowna Pani

„istotnie, o Pani miniaturach się myśli, zostają gdzieś w człowieku.
Niestety, obecnie nie wydajemy opowiadań. (…)”


www.sowinska.com.pl

"Efekty świetlne"

Niebardzo mogę czytać książki w autobusach.
Wielka szkoda, bo każdego dnia spędzam w nich trochę czasu.
Ale co robić kiedy literki skaczą przyprawiając o zawrót głowy?

Jednak wczesnym rankiem, w autobusie sieci Da-Mi, wyciągam książkę.
Niechętnie zamykam ją po przejechaniu 20 kilometrów.
Po paru minutach rozczarowana wchodzę do pracy.
Nie będę mogła czytać aż do 21.

Miranda Beverly-Whittemore, „Efekty świetlne”

środa, 4 listopada 2009

fuksja

Trzymając się zasady kolorowych ubrań, a ściślej rzecz ujmując kolorowych rajstop, dziś fuksja.
A wszystko to na przekór szarości i senności za oknem.

wtorek, 3 listopada 2009

13.46

Polska złota jesień gdzieś sobie dziś poszła.
Zostało szare, smętne niebo i przedziwny zastój czasowy.
Równie dobrze mogłaby być 17.

poniedziałek, 2 listopada 2009

bibliothèque

Nigdy nie byłam w zimnej bibliotece.
W tej, która jest po drugiej stronie ulicy, jest ciepło i pachnie książkami.
Chodzę wolno między regałami. Stukam obcasami.
Pozwalam, by jakaś książka mnie wybrała.

in the kitchen

Weekendowo-kuchennie, przy cieście francuskim i jabłkach z cynamonem.
Lubię piec.
Zawijać i zaklejać.





Po pierwszej delikatnie podpieczonej partii, czemu winien był mój Mąż, pojawiła się i druga.
Rozeszła się na rodzinnym stole.