Jeśli na łożu śmierci przyjdzie mi zobaczyć momenty mojego życia, w których straciłam czas, z pewnością ujrzę “Przerwane objęcia” w całej ich okazałości.
Że też Almodovar nakręcił taki film!
Długie to jak cholera. Akcja żadna. Kreacje bohaterów, w najlepszym wypadku, przeciętne.
I długie to, jak cholera.
sobota, 21 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
czyli nie muszę się wstydzić, że jeszcze nie widziałam?
OdpowiedzUsuńa ja jestem na tak:) choć to zupełnie inny film Almodovara to jednak podobał mi się, może dlatego, że kolorów tam ponad miarę pomimo tematu ciężkawego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
panisanders - dokładnie (o ile zawierzasz mojemu gustowi) :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem na tak. Podobało mi się.
OdpowiedzUsuńI ta feeria barw.