wtorek, 28 kwietnia 2009

"Gorący lód"

Przeczytałam, jak zapewniono mnie na okładce, “29 poważnych i niepoważnych
opowiadań o miłości i niemiłości” Tomasza Jastruna.
I miałabym tak wielki szacunek do tego człowieka, gdyby nie to, że kilka dni temu, zobaczyłam Go w jakimś idiotycznym programie publicystycznym.
Na wpół śpiącego i winiącego komunizm za całe zło świata.
I choćbym chciała, nie umiem teraz widzieć go inaczej.

2

Trochę ponad rok temu, na pewnym poddaszu, liczyliśmy dni, by wprowadzić się tutaj.
Dziś też liczymy, choć już trochę ciszej.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

shopping

Ikeowe szaleństwo zakończone powodzeniem i sporym zaskoczeniem przy kasie.
Nie sprawdził się mój czarny scenariusz, w którym magazynowe półki świecą pustkami.
Są więc meble, rolety, lampy i poduszki.
Jednym słowem wszystko to, czego potrzebują ludzie wprowadzający się do nowego mieszkania.

sobota, 25 kwietnia 2009

move over

Krzesła wystarczy już tylko polakierować.
Póki co stoją dumne w zagraconym garażu.
Ręce czekają aż ból minie.

Praca magisterska okazała się być nie taką.
I jakoś tak pusto się pusto i głucho się zrobiło.

środa, 22 kwietnia 2009

paints

Kupując farby, pędzle i papiery ścierne poczułam się jak artystka.
Wchodząc ze sklepu stwierdziłam, że nam, artystom, nie przeszkadza wiosenny deszczyk.
I faktycznie nie przeszkadza. Czuć zapach drzew i betonu.
I gdyby tak, tylko na chwilę, zamiast roweru mieć parasolkę. I faktycznie rozkoszować się pierwszym wiosennym deszczem.

wtorek, 21 kwietnia 2009

no time

Nie mam czasu.
Nic a nic.

sobota, 18 kwietnia 2009

r.i.p.

To mieszkanie robi wszystko, by nas w nim zatrzymać.
Wczoraj, późną nocą, bateria kuchenna popełniła samobójstwo.
Z żalu, jak mniemam.

środa, 15 kwietnia 2009

floor

Z pewnym zaskoczeniem stwierdzam,
że wiosną najbardziej cieszy mnie jazda na rowerze i mycie podłóg.
A właściwe bose stopy na tychże.

wtorek, 14 kwietnia 2009

after

Mniej lub bardziej świątecznie, ale za to aktywnie.
Z wybranymi kolorami, kilkoma niezapisanymi pomysłami.
Za to dziś nie mogę wygrzebać się spod sterty pracy!

sobota, 11 kwietnia 2009

have a nice weekend

czwartek, 9 kwietnia 2009

easter

Szczerze nie lubię Wielkanocy.
Być może to właśnie dlatego, w dzień planowanego wyjazdu do domu, okazało się, żem chora.
Organizm wyraźnie broni się przed śniadaniem o świcie, szynkami i co tam jeszcze jest na stole.
Przed uśmiechem i rozmowami, które tylko z pozoru cieszą obie strony.

środa, 8 kwietnia 2009

primavera

Za oknem żółto-zielono.
Niemalże upalnie. Leniwie.
I jakkolwiek to nie zabrzmi, wiosną życie smakuje lepiej.

the system

Do końca miesiąca, co wieczór, będziemy podawać powód, dla którego lepiej już tu nie mieszkać.
Najlepsze będą powody opozycyjne.
Mała łazienka - duża łazienka. Dwa pokoje - trzy pokoje.
Powinno być trochę łatwiej.

wtorek, 7 kwietnia 2009

in the time of cholera

Tulipany w wazonie.
Zapach wypranych firan.
Niewielki balkon. Wczesne śniadanie.
Obowiązkowa kawa i Love in the time of cholera,
która już zawsze będzie kojarzyła mi się z tym domem.

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

last time

Brudne okna umyte po raz ostatni.
Wyprasowane firany, zawieszone zasłony.
Niesamowicie mi dziś przykro, że się stąd wyprowadzamy.

Choć przecież Tam też będą okna. I też będzie się kurzyło.

niedziela, 5 kwietnia 2009

movie

Francuski film i Audrey Tautou kojarzą się, przynajmniej mi, z magiczną i urokliwą “Amelią”.
Nie ze średniej jakości filmem, w którym to reżyser nie mógł się zdecydować czy chodzi mu o wojnę, miłość czy zagadkę.

Dość rozczarowana “Bardzo długich zaręczyn” nie polecam.

czwartek, 2 kwietnia 2009

une pause

C'est juste une pause, un répit.

środa, 1 kwietnia 2009

a.

Oszukiwanie siebie, że spokojnie mogę czytać "Stracone złudzenia" przychodzi mi z wielkim trudem.
Tym bardziej, że wiem, co, a właściwie kto, czeka na mnie na dole.
Przygotowany i gotowy!