Tulipany w wazonie.
Zapach wypranych firan.
Niewielki balkon. Wczesne śniadanie.
Obowiązkowa kawa i Love in the time of cholera,
która już zawsze będzie kojarzyła mi się z tym domem.
wtorek, 7 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zatem miłego popołudnia... w czasach zarazy...
OdpowiedzUsuń;)