piątek, 13 listopada 2009

Mąż gotujący

Bo jeśli o gotowanie chodzi, to ja znacznie bardziej wolę piec.
W kuchni ograniczam się raczej do tostów, musli, kawy i siedzenia na blacie.
Za to mój Mąż!
Mój Mąż to zupełnie inna historia.





Choć, dziś, to ja ugotowałam makaron.
Składnik główny, jak wiadomo.



Et voila!

6 komentarzy:

  1. O,gotowanie makaronu to ważna rzecz!
    Raz mi się udało zagonić małżonka do garów.Chora wtedy byłam.
    Pysznie mu wyszło.
    A teraz się miga,niestety!

    OdpowiedzUsuń
  2. No Ktoś musi jeszcze przecież zapalić światełka ! Podział ról musi być :)

    ....fajnie, że mąż z tych gotujących

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda pysznie:) Ciekawy, impresyjny blog. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zeruya - innego bym nie brała! :)

    Małgorzato - a jak smakowało!
    /dziękuję, miło mi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda pysznie...przepis proszę ;)

    OdpowiedzUsuń