ooo, Juliette idealnie wpisała się w Twoją akcje bez butów:) bardzo chciałam zobaczyć ten film, ze względu na nią i Toskanię, ale niestety w naszych kinach go nie grali:(
Witam, Natrafilam na Twojego bloga wczoraj i jednym tchem przeczytalam od samego poczatku;) Bede teraz czestym gosciem;) Jestesmy bardzo "podobne" do siebie, milosc do Francji (i wszystkiego co z Nia zwiazane), milosc do pomalowanych paznokci, golych stop, fotografi i porannej kawy ;) A odnosnie filmu powyzej, znasz oryginalny tytul albo jego angielski odnosnik? Mieszkam w Angli, z mezem ogladamy tylko filmy po angielsku, wiec chcialabym wyszukac w wersji dla nas. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do mnie: www.3marzenia.blogspot.com Monika
Oglądałam. Bardzo mi się ten film podobał - plastycznie i jako historia. Po wyjściu z kina słuchałam zaskakującej dyskusji: czy Oni znali się wcześniej czy nie? Jak Ty myślisz?
Nie widziałam, ale same nazwisko Binoche napawa nadzieją na dobre kino.
OdpowiedzUsuńTo prawda, Binoche zawsze zwiastuje dobry film.
Usuńoooo też słyszałam, że to świetny film. W takim razie musze obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńI ja czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, Juliette to obietnica ciekawej historii.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że bardzo przygnębiający film...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardziej prawdziwy niż przygnębiający.
Usuńooo, Juliette idealnie wpisała się w Twoją akcje bez butów:)
OdpowiedzUsuńbardzo chciałam zobaczyć ten film, ze względu na nią i Toskanię, ale niestety w naszych kinach go nie grali:(
A nie przesłała jeszcze zdjęcia :)
UsuńToskania w tym filmie jest przepiękna.
Skoro polecasz to się wybiorę :)
OdpowiedzUsuńI faktycznie Binoche bez butów do Twojej akcji :)
Też mam w planach :)
OdpowiedzUsuńNo to chyba mamy zwycięzcę na najbliższy weekend ! :) Samotne weekendy lubią takie filmy :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy Ci się spodoba.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńNatrafilam na Twojego bloga wczoraj i jednym tchem przeczytalam od samego poczatku;) Bede teraz czestym gosciem;)
Jestesmy bardzo "podobne" do siebie, milosc do Francji (i wszystkiego co z Nia zwiazane), milosc do pomalowanych paznokci, golych stop, fotografi i porannej kawy ;)
A odnosnie filmu powyzej, znasz oryginalny tytul albo jego angielski odnosnik? Mieszkam w Angli, z mezem ogladamy tylko filmy po angielsku, wiec chcialabym wyszukac w wersji dla nas.
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do mnie: www.3marzenia.blogspot.com
Monika
Bardzo mi miło :)
UsuńJeśli zaś o film chodzi, oryginalny tytuł to "Copie conforme", w wersji anglojęzycznej tłumaczono to jako "Certified copie".
nie widziałam, ale zobaczę. Binoche to wystarczająca rekomendacja!
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńDziekuje ;) Jak widac kolejny przyklad polskiego tlumaczenia tytulu...
OdpowiedzUsuńwłaśnie obejrzałam... chyba muszę do niego dorosnąć :)
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych:-) Fajnie, że o nim wspomniałaś:-)
OdpowiedzUsuńI ja obejrzę! :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Oglądałam. Bardzo mi się ten film podobał - plastycznie i jako historia. Po wyjściu z kina słuchałam zaskakującej dyskusji: czy Oni znali się wcześniej czy nie?
OdpowiedzUsuńJak Ty myślisz?
Genialny film, Binoche fenomenalna. Został na długo w mojej pamięci ;)
OdpowiedzUsuńniesamowity film. ja też płakałam w Toskanii . i też ciągle gubię się między tym co jest oryginałem a kopią.
OdpowiedzUsuń