Gratuluję! Możesz śmiało dopisać tą umiejętność do swojego cv :) Ja ostatnio dopisałam umiejętność śmiania się z samej siebie , a nie ma co ukrywać, nie jest to wcale takie łatwe, gdy otaczają nas poważnie nastawieni do świata pesymiści. Pozdrawiam ;)
Happy Bench Monday podpatrzylam u mojej koleżanki na FB, ona co poniedzialek dodaje zdjęcia nog ;) i czekoś na czym mozna je oprzeć, zgodnie z nazwą, totalnie to uzależnia, wszyscy znajomi czekają na te cotygodniowe zdjęcia ;)
:) Jedno z moich wspomnień z dzieciństwa to "zakrwawione" sokiem z wiśni ręce, w palcach spinacz biurowy, nasze niezawodne urządzenie do drylowania ;). Ale potem jedzone w cieniu orzecha włoskiego domowe pierogi z wiśniami i słodką śmietanką :D
Całe życie się uczymy i w tym tkwi uroda życia. ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie drylowałam - muszę kupić takie urządzenie - lato się zbliża :))
OdpowiedzUsuńbardzo sprytne urządzenie :)
Usuńhmmmm... to teraz nic tylko zupa wiśniowa... ale mi smaka narobiłaś :-)
OdpowiedzUsuńJa takim samym "urzadzeniem" jako mala dziewczynka drylowalam z babcia :-) Ehhh, to byly czasy:-)
OdpowiedzUsuń"moje" też jest babci :)
Usuńi od wczoraj jestes bogatsza o nowa umiejetnosc:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie wiadomo co może się przydać w życiu :)
UsuńTeż drylowałam wiśnie z babcią :D
OdpowiedzUsuńGratuluję! Możesz śmiało dopisać tą umiejętność do swojego cv :) Ja ostatnio dopisałam umiejętność śmiania się z samej siebie , a nie ma co ukrywać, nie jest to wcale takie łatwe, gdy otaczają nas poważnie nastawieni do świata pesymiści. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNo wiecie co!:P
OdpowiedzUsuńŻe co? Że za późno? :)
UsuńZ dzieciństwa pamiętam drylowanie wiśni u Babci, która robiła z nich konfitury... Nie miałyśmy takiego sprzętu, ale agrafka sprawdzała się świetnie :)
OdpowiedzUsuńA sok i tak jest wszędzie i na wszystkim ;) A tak odnośnie stóp to znasz Happy Bench Monday?
OdpowiedzUsuńTo prawda i dlatego wyszłam ze wszystkim na trawę :)
UsuńHappy Bench Monday? Nie, nie mam pojęcia. Ale jestem zaintrygowana.
padłam! Nie wiedziałam, że to Happy Bench Monday!
UsuńHappy Bench Monday podpatrzylam u mojej koleżanki na FB, ona co poniedzialek dodaje zdjęcia nog ;) i czekoś na czym mozna je oprzeć, zgodnie z nazwą, totalnie to uzależnia, wszyscy znajomi czekają na te cotygodniowe zdjęcia ;)
UsuńOoo, to mogłoby być coś dla mnie :)
UsuńWłaścicielko Zielonych Butów :-)
Usuńnie masz wyjścia, zakładaj blog ze zdjęciami nóg. Możesz nawet zbiorczo blogować ;-) zorganizować grupę ;-)
to mnie też zaintrygowało. do tej pory widziałam tylko tag #fromwhereistand na Instagramie, ale happy bench monday... wow! :)
Usuńpeggykombinera - no cóż, jest to jakiś pomysł :)
Usuńfajnie!, ale opalone stopy z pieknym kolorem to wisienka na torcie:))
OdpowiedzUsuńO proszę jak pięknie :) kolejne miłe doświadczenie ;D
OdpowiedzUsuńA co potem się z wiśniami działo? ;)
OdpowiedzUsuń:) Jedno z moich wspomnień z dzieciństwa to "zakrwawione" sokiem z wiśni ręce, w palcach spinacz biurowy, nasze niezawodne urządzenie do drylowania ;). Ale potem jedzone w cieniu orzecha włoskiego domowe pierogi z wiśniami i słodką śmietanką :D
Poszły na imieninowe ciasto :)
UsuńJa dryluję maszynką - a potem zakwasy w ramieniu przez kilka dni!
OdpowiedzUsuń