sobota, 12 maja 2012

bez butów

Przez długi czas stopy, a właściwie stopa, była moim kompleksem.
Potem, zgodnie z obietnicą mojego Taty, skóra się rozciągnęła i nie było aż tak widać poparzenia.

Lubię swoje stopy. Sympatyzuję.
I zachęcam do pokazywania.

11 komentarzy:

  1. Ja też nie wiedzieć czemu miałam dziwną manię zakrywania stóp...co w lecie było hmmm dość ekstremalne...teraz nauczyłam się na nie patrzeć z góry :) i zadziwia mnie jak dobrze wyglądają we wszystkich kolorach tęczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja swoje stopy lubię, choć są brzydkie jak ciemna noc bez gwiazd :D Wystają mi kości itd... Nie mam problemów z ich pokazywaniem... choć tak jak pisałam wczesniej za udostepnianie stópkowych zdjęć zostałam ostro zrugana na swoim blogu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia o co chodziło temu Komuś z Twojego bloga. A wiem co mówię, bo Twoje stopy już widziałam :)

      Usuń
  3. Bardzo fajne masz stopy i ten boski lakier! Aaah ta czerwień :)

    OdpowiedzUsuń
  4. http://youtu.be/_pv9tmptvXk :))

    OdpowiedzUsuń
  5. ja swoich stóp nie lubię. bo kto by lubił swoje haluksy? i mimo, że nad wysłaniem zdjęcia się zastanawiałam, to jednak odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to pewnie trochę tak, jak z tym moim poparzeniem, bo kto by lubił swoje poparzenia?
      Czasem, z czasem, wszystko się zmienia.

      Usuń
  6. Ja mam bliznę na prawym łuku brwiowym. Przywalil mi koleś kiedyś niechcący jak stałam w kolejce na koncert. Miał przyłożyć komuś innemu, ale ten się uchylił i ja dostałam :)) 4 szwy

    OdpowiedzUsuń