środa, 15 sierpnia 2012

Warsaw

Po dniu spotkań i ważnych rozmów wracam do hotelu. Ściągam buty.
Włączam Low rising.
Przyznaję, jestem zmęczona.
Wiem jednak, że żałowałabym, gdybym nie pojechała.

11 komentarzy:

  1. Jesteś naprawdę bardzo zapracowana osobą :)
    Kiedy czas na dziecko?? ;)

    http://klepka-pisze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. jak ja marzę o takich obcasach... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Satysfakcja po dobrze wykonanym zadaniu, mimo zmęczonego ciała, dodaje pozytywnej energii, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy12:45

    Lubię! :)
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  5. Elegancko ;) Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. :)) fajnie, że byłaś kilka przecznic dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam Twoje szpilki.
    www.walka-o-dziecko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię ten hotelowy stan w podrozach sluzbowych. I zrzucanie szpilek po calym dniu i wylegiwanie sie w hotelowym szlafroku w lozku z idealnie wyprasowana posciela gapiac sie w telewizor ;) zasluzony odpoczynek po pracowitym dniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, taka prymitywna stysfakcja ;)

      Usuń
  9. To dlatego czasami irytuje mnie moja "przybiurkowa" praca. Zrzucić szpilki w jakimś hotelu w jakimś mieście - to brzmi dumnie :)

    OdpowiedzUsuń