najbardziej denerwuje mnie fakt, że współpracownicy nie szanują czasu, ani swojego, ani mojego.. i godzinę zajmuje zrobienie czegoś, co można byłoby zrobić w 5 minut..
Właściwie za każdym razem, kiedy wchodzę na Twojego bloga odnoszę wrażenie, że mogłabym sama to napisać:) Twoje umiłowanie do pasków, dobre samopoczucie tylko w czerwonym lakierze do paznokci, książki, które przeczytałaś ja czytam w tym samym czasie, zachwycają Cię te same filmy, co mnie, a dzisiaj to:) Cały dzień żaliłam się smsowo mojemu mężczyźnie na moich współpracowników. To chyba dlatego Twój blog jest jednym z moich najulubieńszych - fajnie "znaleźć" podobną osobę w świecie, choćby wirtualnym:)
Co prawda to prawda. Ja do tej listy współpracowników dodałabym nierozgarniętych zleceniodawców, dla których wszystko trzeba zrobić w ostatnie 5 minut.
Wczoraj zastanawiałam się czy to brak cierpliwości do ludzi czy do sytuacji i zdarzeń, procesów w firmie. Ale... to ludzie je stwarzają, więc jednak brak mi cierpliwości do ludzi.
A że jestem niecierpliwa i chce natychmiastowych efektów, z tym muszę sobie radzić.
A kiedy czasem staram się wyobrazić sobie powrót do Polski tego właśnie się boję najbardziej - coraz bardziej obcej mi polskiej mentalności. Coraz bardziej obcej i coraz bardziej wkurzającej... Cierpliwości Ci więc szczerze życzę :-)
:) ja do swoich też! Ale uwielbiam z nimi rozmawiać i w ogóle u nas zebrały się pokrewne dusze. Każdy inny, a coś nas łączy... oprócz pracy, rzecz jasna ;)
ja rowniez :-)
OdpowiedzUsuńi nie tylko w poniedzialki :-)
Pocieszające :)
Usuńmusze dodac, ze prace pomimo to uwielbiam :-)
UsuńU mnie dokładnie tak samo!
UsuńU mnie dzisiaj to samo. :(
OdpowiedzUsuńnajbardziej denerwuje mnie fakt, że współpracownicy nie szanują czasu, ani swojego, ani mojego..
OdpowiedzUsuńi godzinę zajmuje zrobienie czegoś, co można byłoby zrobić w 5 minut..
Współpracownicy to w ogóle inny temat.
Usuńwiem o czym mówisz :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie za każdym razem, kiedy wchodzę na Twojego bloga odnoszę wrażenie, że mogłabym sama to napisać:)
OdpowiedzUsuńTwoje umiłowanie do pasków, dobre samopoczucie tylko w czerwonym lakierze do paznokci, książki, które przeczytałaś ja czytam w tym samym czasie, zachwycają Cię te same filmy, co mnie, a dzisiaj to:) Cały dzień żaliłam się smsowo mojemu mężczyźnie na moich współpracowników.
To chyba dlatego Twój blog jest jednym z moich najulubieńszych - fajnie "znaleźć" podobną osobę w świecie, choćby wirtualnym:)
:))
Usuńbywa, byle do środy ;)
OdpowiedzUsuńA kto ja ma? :) Pewnie i do mnie moi koledzy z pracy jej nie maja :) Nobody is perfect :)
OdpowiedzUsuńLatte ma stuprocentową rację :) tak bywa i jest to zupełnie naturalne :) jutro będzie inaczej!
OdpowiedzUsuńBo praca z ludźmi to jednak trudna jest! Cierpliwości życzę :)
OdpowiedzUsuńTrudna!
Usuńfantastyczne zdjęcie
OdpowiedzUsuńPrzekażę :)
UsuńNiestety, od dłuższego czasu mogę powiedzieć to samo. Kiedyś miałam więcej cierpliwości, ale teraz coraz więcej mnie po prostu męczy...
OdpowiedzUsuńA ja lubię poniedziałki :) Od zawsze.
OdpowiedzUsuńNiestety, od dłuższego czasu mogę powiedzieć to samo. Kiedyś miałam więcej cierpliwości, ale teraz coraz więcej mnie po prostu męczy...
OdpowiedzUsuńTak to już jest... kto wymyślił poniedziałki xd Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńNie lubisz pracować z mężem?
OdpowiedzUsuńW poniedziałki nie pracuję z Mężem :)
Usuńmoj byl taki sam....:/
OdpowiedzUsuńPoprawiłaś mi nastrój tymi słowami;))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCo prawda to prawda.
OdpowiedzUsuńJa do tej listy współpracowników dodałabym nierozgarniętych zleceniodawców, dla których wszystko trzeba zrobić w ostatnie 5 minut.
piękna fryzurka ... pozdrawiam i cały czas obserwuję :)
OdpowiedzUsuńWczoraj zastanawiałam się czy to brak cierpliwości do ludzi czy do sytuacji i zdarzeń, procesów w firmie. Ale... to ludzie je stwarzają, więc jednak brak mi cierpliwości do ludzi.
OdpowiedzUsuńA że jestem niecierpliwa i chce natychmiastowych efektów, z tym muszę sobie radzić.
:-) Standard:-)
OdpowiedzUsuńA ja w czwartek idę do pracy pierwszy raz po wakacjach i też się boję, że to będzie zupełnie jak ten twój poniedziałek...
OdpowiedzUsuńOj, poniedziałki są zawsze takie trudne!
OdpowiedzUsuńA kiedy czasem staram się wyobrazić sobie powrót do Polski tego właśnie się boję najbardziej - coraz bardziej obcej mi polskiej mentalności. Coraz bardziej obcej i coraz bardziej wkurzającej...
Cierpliwości Ci więc szczerze życzę :-)
"Tell me why I don't like Mondays..." nananana ;) nie Ty jedna :))
OdpowiedzUsuńPS miłego wtorku !
OdpowiedzUsuńnie dziwię Ci się... ja też często mam ochotę wszystkich wokół rozstrzelać... zwłaszcza w poniedziałek...
OdpowiedzUsuńUfff, nie jestem sama, czasem, aż mi wstyd:)
OdpowiedzUsuńPiękna fryzurka.
OdpowiedzUsuń:) ja do swoich też! Ale uwielbiam z nimi rozmawiać i w ogóle u nas zebrały się pokrewne dusze. Każdy inny, a coś nas łączy... oprócz pracy, rzecz jasna ;)
OdpowiedzUsuń