Też taki miałam. Aż urodził się mój straszy Syn i wtedy przestałam mieć czas na sentymenty, analizowanie i szukanie odpowiedzi na pytania których nie potrafię sformułować. Bardzo mnie to cieszy, bo cholernie męczyłam się z tamtą sobą.
Pierwsza trójka z "naszym" przedstawicielem :) 1. "Ilunga" (tshiluba) Słowo to oznacza osobę, która jest gotowa wybaczyć każdą zniewagę, gdy dochodzi do niej po raz pierwszy, zniesie ja tez za drugim razem, lecz później już nigdy więcej. 2. "Shlimazl" (ídiche) w jidysz oznacza osobę mająca chronicznego pecha. 3. "Radioukacz" (polonês) radiotelegrafista działający w ruchu oporu po sowieckiej stronie (tylko że ja Polka tego słowa nie znam...)
W każdym z nas jest chyba jakaś tęsknota. Za czymś lub za kimś. PS. Myślę nad wypadem do kina na "zakochani w rzymie". Czy ktoś może się u mnie na blogu wypowiedzieć czy jest godny uwagi? http://klepka-pisze.blogspot.com/
Ja też tak mam i nie mogę powiedzieć, że lubię ten stan. Chyba mam po prostu nadzieję, że kiedyś minie. Może trzeba odnaleźć to za czym się tęskni albo pozwolić, żeby nas odnalazło.
ta tęsknota potrafi napędzić. wsadzić nowe myśli i kolejne uczucia. wzmocnić kreatywność. tęsknota bywa czymś dobrym. wiele wymaga wiele uczy i na końcu wiele daje
!! Jej... To nie bezpieczne tak czytać własne myśli. Choć nie teraz, to bardzo często to mam. Czasem sobie myślę o tej tęsknocie, jak o głodzie... Dziwnym, wewnętrznym głodzie, choć to właśnie ta tęsknota. Ale nie, nie teraz. nie dzisiaj.
Czy ja wiem? Pewnie w największej mierze genów, a potem dziennej ilości przebytych i przejechanych kilometrów. Z pewnością nie zdolności zjedzenia litra lodów :)
Czy ja mogę mieć pytanie z totalnie innej beczki? Te fryzury to robisz sobie sama? Są takie cudne, a gdy mam sobie zapleść najzwyklejszego warkocza, to - nie widząc tyłu głowy - ręce mi się plączą i wychodzi fiu-bździu.
Witaj Ktoś napisał, ze minęło po pierwszym dziecku. Mnie i po drugim ten stan nie minął, może to melancholia, sama nie wiem. Ale dobrze mi z tym... chyba...
A mnie czasem dopada tęsknota za straconymi szansami. Ale... czy mi te uczucia potrzebne, po co mam je trzymać w głowie? I wiem, że gdy je wymiotę z głowy moją miotłą czarownicy, jest miejsce na to co teraz mogę zrobić, na teraz. A za teraz nie można tęsknić trzeba kreować!
Często przywołuje ją widok nieba, oceanu, i lotniska też... A czasem przychodzi znienacka. Czasem czuję, że tęsknię za zapełnianiem siebie nowymi wrażeniami, miejscami, zapachami. Chyba po prostu tęsknię za tym ogromem nieznanych pięknych miejsc i chwil... i to pewnie nigdy nie minie.
Ja wiem za czym tesknie, tesknota jest moja stala towarzyszka, niestety. Tesknie za niespelnionymi marzeniami, za dziecinstwem, ktore nie bylo takie jak byc powinno, za "normalna" rodzina, za Polska, za przyjaciolkami, ktore po tylu latach dalej sa tak wazne, pomimo dzielacej nas odleglosci, za przyjaznia tu, na miejscu. Niemcy maja takie okreslnie "Fernweh", czyli tesknota za podrozami, odlegloscia, nowymi miejscami. Wlasnie teraz jestem u zenitu tej wlasnie tesknoty. Tesknie za czyms nowym, za nowym zyciem, za nowymi krajami, miastami. W obecnym mieszkam od 2007 i czuje, ze to juz za dlugo :-)
Tęsknoty za czym?
OdpowiedzUsuńTeż taki miałam. Aż urodził się mój straszy Syn i wtedy przestałam mieć czas na sentymenty, analizowanie i szukanie odpowiedzi na pytania których nie potrafię sformułować. Bardzo mnie to cieszy, bo cholernie męczyłam się z tamtą sobą.
OdpowiedzUsuńmnie urodzenie dzieci nic nie pomogło :)
Usuńmoja mija gdy tylko jestem w ukochanym mieście.
OdpowiedzUsuńja to nazywam wrodzoną melancholią.. mam. dopada czasami - pozdrawiam joanna
OdpowiedzUsuńJakoś nie wydaje mi się, żeby 'melancholia' do mnie pasowała.
UsuńPozdrawiam i ja :)
no nie wiem, nie wiem :)a niektóre posty? taaaakie melancholijne! :))
UsuńMoże to saudade ;)?
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale musiałam sobie sprawdzić co to znaczy.
UsuńYba, dziękuję :) nie znałam tego słowa. Bardzo się przyda w wielu sytuacjach.
UsuńZa BBC: Saudade zostało uznane za siódme najtrudniejsze do przetłumaczenia słowo świata przez brazylijski magazyn Folha
Bardzo mnie ciekawi pierwsza trójka!
UsuńPierwsza trójka z "naszym" przedstawicielem :)
Usuń1. "Ilunga" (tshiluba)
Słowo to oznacza osobę, która jest gotowa wybaczyć każdą zniewagę, gdy dochodzi do niej po raz pierwszy, zniesie ja tez za drugim razem, lecz później już nigdy więcej.
2. "Shlimazl" (ídiche)
w jidysz oznacza osobę mająca chronicznego pecha.
3. "Radioukacz" (polonês)
radiotelegrafista działający w ruchu oporu po sowieckiej stronie (tylko że ja Polka tego słowa nie znam...)
A ja nie potrafię pokonać tęsknoty za prababcią :(
OdpowiedzUsuńmoże nie trzeba słów
OdpowiedzUsuń"Melancholia to szczęście bycia smutnym"ta definicja jest wyjątkowo mi bliska...
OdpowiedzUsuńPewnie coś w tym jest.
Usuńsaudade :)
OdpowiedzUsuńW każdym z nas jest chyba jakaś tęsknota. Za czymś lub za kimś.
OdpowiedzUsuńPS. Myślę nad wypadem do kina na "zakochani w rzymie". Czy ktoś może się u mnie na blogu wypowiedzieć czy jest godny uwagi? http://klepka-pisze.blogspot.com/
Wypowiedziałam się:)
UsuńJa też tak mam i nie mogę powiedzieć, że lubię ten stan. Chyba mam po prostu nadzieję, że kiedyś minie. Może trzeba odnaleźć to za czym się tęskni albo pozwolić, żeby nas odnalazło.
OdpowiedzUsuńNo cóż, też tak mam...
OdpowiedzUsuńhmmm chyba każdy ma w sobie taką tęsknotę, której nie potrafi nazwać po imieniu.
OdpowiedzUsuńja ciagle czuje tesknote...choc nie wiem za czym..to rozdarcie towarzyszy mi od dawna...
OdpowiedzUsuńta tęsknota potrafi napędzić. wsadzić nowe myśli i kolejne uczucia. wzmocnić kreatywność. tęsknota bywa czymś dobrym. wiele wymaga wiele uczy i na końcu wiele daje
OdpowiedzUsuń:)
!!
OdpowiedzUsuńJej... To nie bezpieczne tak czytać własne myśli.
Choć nie teraz, to bardzo często to mam. Czasem sobie myślę o tej tęsknocie, jak o głodzie... Dziwnym, wewnętrznym głodzie, choć to właśnie ta tęsknota.
Ale nie, nie teraz. nie dzisiaj.
Witaj, moja droga!
Dobrze Cię znów widzieć :)
UsuńPS
OdpowiedzUsuńhttp://zielone-buty.blogspot.com/2010/06/blog-post.html
CZY TY tak WYGLĄDASZ TERAZ?!
Jej jaka piękne figura!
Czy wyglądam tak teraz?
UsuńPewnie tak, choć mam dłuższe włosy :)
I szczuplejsze ręce (tamtych nie lubiłam).
Taka szczupła sylwetka to zasługa genów czy diety, ćwiczeń etc.?
UsuńPozdrawiam
Stała czytelniczka:)
Czy ja wiem?
UsuńPewnie w największej mierze genów, a potem dziennej ilości przebytych i przejechanych kilometrów.
Z pewnością nie zdolności zjedzenia litra lodów :)
Czy ja mogę mieć pytanie z totalnie innej beczki?
OdpowiedzUsuńTe fryzury to robisz sobie sama? Są takie cudne, a gdy mam sobie zapleść najzwyklejszego warkocza, to - nie widząc tyłu głowy - ręce mi się plączą i wychodzi fiu-bździu.
Sama :)
UsuńBez lusterka z tyłu, bo niestety obecna łazienka nie pozwala mi na zamontowanie takowego. To wszystko jest do wyćwiczenia, naprawdę :)
Ja też tak miewam... nazywam to niespokojną duszą... :)
OdpowiedzUsuńO! :)
Usuń'Niespokojna dusza" nie brzmi źle :)
Obawiam się, że u niektórych osób ta tęsknota za czymś, do czegoś nie mija nigdy. Bardzo chciałabym się jej pozbyć, ale nie daję rady:(
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńKtoś napisał, ze minęło po pierwszym dziecku.
Mnie i po drugim ten stan nie minął, może to melancholia, sama nie wiem.
Ale dobrze mi z tym... chyba...
Ja w ogóle nie wiem czy dobrze mieszać dzieci w kwestie mijania czegokolwiek :)
UsuńA kto, jeśli nie dzieci są najprawdziwszym wskaźnikiem przemiającego czasu?
UsuńTeż to mam, zapewne jak wielu innych wrażliwych ludzi.
OdpowiedzUsuńz tesknoty pisze sie wiersze...
OdpowiedzUsuńA mnie czasem dopada tęsknota za straconymi szansami.
OdpowiedzUsuńAle... czy mi te uczucia potrzebne, po co mam je trzymać w głowie? I wiem, że gdy je wymiotę z głowy moją miotłą czarownicy, jest miejsce na to co teraz mogę zrobić, na teraz.
A za teraz nie można tęsknić trzeba kreować!
Często przywołuje ją widok nieba, oceanu, i lotniska też... A czasem przychodzi znienacka.
OdpowiedzUsuńCzasem czuję, że tęsknię za zapełnianiem siebie nowymi wrażeniami, miejscami, zapachami. Chyba po prostu tęsknię za tym ogromem nieznanych pięknych miejsc i chwil... i to pewnie nigdy nie minie.
Ja wiem za czym tesknie, tesknota jest moja stala towarzyszka, niestety.
OdpowiedzUsuńTesknie za niespelnionymi marzeniami, za dziecinstwem, ktore nie bylo takie jak byc powinno, za "normalna" rodzina, za Polska, za przyjaciolkami, ktore po tylu latach dalej sa tak wazne, pomimo dzielacej nas odleglosci, za przyjaznia tu, na miejscu.
Niemcy maja takie okreslnie "Fernweh", czyli tesknota za podrozami, odlegloscia, nowymi miejscami. Wlasnie teraz jestem u zenitu tej wlasnie tesknoty. Tesknie za czyms nowym, za nowym zyciem, za nowymi krajami, miastami. W obecnym mieszkam od 2007 i czuje, ze to juz za dlugo :-)
Zawsze za czymś tęsknimy... a najbardziej właśnie za nie nazwanym... za nie znanym..
OdpowiedzUsuńprzeczytaj "W głębi kontinuum" Jean Liedloff.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Już zapisuję. Dziękuję :)
UsuńTa "tęsknota" ma na imię "Próżność"
OdpowiedzUsuń