- Tak, tak. Musimy wykorzystywać to, że jest Pani polonistką. - Nie jestem polonistką. - To kim Pani jest? – pyta wyraźnie zaskoczony. - Filologiem polskim.
Gratuluję asertywności i odwagi! mnie nazywają "aranżerką" i nawet nie słyszą jak ich poprawiam. Czasem się zastanawiam czy robią to po to by poczuć się lepiej...:(
Nie wiem co na to Google, ale :) Polonista ma dodatkowo wykształcenie pedagogiczne i może, na przykład, uczyć w szkole. A filolog polski to filolog polski :)
i jeszcze uzupełniając - też odnosze wrażenie, że czasem wiele osób po prostu zapomina, iż wydziały polonistyki zajmują się kształceniem nie tylko na nauczycieli, a potem, i tak, mylą zawód z tytułem. pozdrawiam :) t.
no właśnie, ja to napisałam z lekką ironią :), bo często osoby pracujące jako edytorzy, potocznie też są nazywani polonistami. niekiedy jestem świadkiem podobnych sytuacji w pracy, dlatego w pełni podzielam Twoją irytację. t.
Tej sukience mówię nie! Ona taka dla... polonistki właśnie ;) Za poprawna i zbyt oczywista, zwłaszcza z uczesaniem w którym gustujesz i za którym przepadam :) Najbardziej podoba mi się tutaj telefon :) Pozdrawiam ciepło. Karolina
Nie mogę się przekonać, echhh... ale co tam, widziałam kiedyś na tym blogu Twoje półnagie plecy w "sweterku", więc taka grzeczna zawsze nie jesteś. Na szczęście ;) Pozdrawiam raz jeszcze, Karolina
Znam kilka osób z takim tytułem i wszystkie bez wyjątku przywiązują dużą wagę do poprawności swojego tytułu :) Słusznie zresztą. Według mojej córki jestem fotografką :)))
ech skąd to znam...u mnie jest jeszcze gorzej bo moje studia są zawsze obiektem kpin i gdyby zwracano się do mnie zgodnie z ukończonym kierunkiem - zawsze byłoby to ironiczne. bo wszystkim wydaje się,że są znawcami w tej dziedzinie ( nie mając o niej pojęcia)
O rany ja zrezygnowałem z tytułowania się ponieważ mam tylko licencjat z Wyższej Szkoły Zawodowej- Kolegium Karkonoskie z języka polskiego, dokładnie ze specjalizacją komunikacja społeczna i medialna. Sama nie wiem jaki mam tytuł ...Kiecka na tak a jeśli są do niej szpilki to jest extra klasa:) Pozdrawiam. Kamila
Niestety nie jestem zwolenniczką nadawania żeńskich form niektórym zawodom, tytułom itd. Uważam się za nauczyciela, a nie nauczycielkę (bo to takie infantylne dla mnie) ;o) Pozdrawiam filologiczno-fotograficznie :oD
A nie masz wrażenie, że to tylko kwestia osłuchania się z formą żeńską? Nikt nie ma problemu z policjantką. Brzmi dobrze. Co innego taka filolożka lub specjalistka. Ja dość często mam wrażenie, że tylko o słuchanie się chodzi.
a ja uważam, że właśnie powinno się zmieniać tego typu myślenie, że "kobiece formy" uważane są za niepoważne czy dziecinne. zupełnie tak, jakbyśmy same się trochę deprecjonowały. t.
Dokładnie. Ludziom tak ciężko to rozróżnić...
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Mój mąż jest zdaniem większości informatykiem... Drażni taka mentalność.
OdpowiedzUsuń:) :) :)
OdpowiedzUsuńI dlatego właśnie Ciebie potrzebują :)
OdpowiedzUsuńA widzisz! :)
Usuńcóż...
OdpowiedzUsuńŚwiat niektórych ludzi jest dużo mniej skomplikowany ;).
OdpowiedzUsuńPS Masz same ładne sukienki!
A dziękuję Ci bardzo :)
UsuńMogłaś dodać "panie ignorancie" ;)
OdpowiedzUsuńA powinnam "Panie doktorze" :)
UsuńAchhh tytułologia ;)
UsuńHmm tylko tak sobie myślę, że pan doktor może być ignorantem, a pan ignorant doktorem - nie ;)
UsuńGratuluję asertywności i odwagi!
OdpowiedzUsuńmnie nazywają "aranżerką" i nawet nie słyszą jak ich poprawiam.
Czasem się zastanawiam czy robią to po to by poczuć się lepiej...:(
skróty myślowe czasem skracają ...nie zawsze to co trzeba ;)
OdpowiedzUsuńLecę wygooglać, czym to się różni ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiem co na to Google, ale :)
UsuńPolonista ma dodatkowo wykształcenie pedagogiczne i może, na przykład, uczyć w szkole.
A filolog polski to filolog polski :)
niekoniecznie, są też poloniści ze specjalizacją edytorską :)
Usuńt.
i jeszcze uzupełniając - też odnosze wrażenie, że czasem wiele osób po prostu zapomina, iż wydziały polonistyki zajmują się kształceniem nie tylko na nauczycieli, a potem, i tak, mylą zawód z tytułem.
Usuńpozdrawiam :)
t.
Niekoniecznie :)
UsuńJa jestem filologiem polskim. A ukończyłam także specjalność edytorską. Kurs pedagogiczny i w tym przypadku nie był potrzebny.
no właśnie, ja to napisałam z lekką ironią :), bo często osoby pracujące jako edytorzy, potocznie też są nazywani polonistami. niekiedy jestem świadkiem podobnych sytuacji w pracy, dlatego w pełni podzielam Twoją irytację.
Usuńt.
Czasem tak niewiele można poradzić na wszechobecną ignorancje!
Usuńaaaaa, gdzie kupiłaś taką piękną sukienkę?
OdpowiedzUsuńMohito :)
UsuńFilolog - brzmi dumnie...
OdpowiedzUsuń...a nawet przyznam, że bardzo dumnie :)
Usuńi tylko tym się różni od polonisty ;-)
UsuńNie mogę się z tym zgodzić.
UsuńPolonista ma dodatkowo wykształcenie pedagogiczne. Ja takiego nie mam.
Bardzo lubię Twoje zdjęcia,które robisz w ten sposób Pani filolog :))
OdpowiedzUsuń:))
UsuńTej sukience mówię nie! Ona taka dla... polonistki właśnie ;) Za poprawna i zbyt oczywista, zwłaszcza z uczesaniem w którym gustujesz i za którym przepadam :) Najbardziej podoba mi się tutaj telefon :) Pozdrawiam ciepło. Karolina
OdpowiedzUsuńA ja lubię od czasu do czasu takie grzeczne stroje. Dla zrównoważenia całości mam dziś naprawdę wysokie szpilki :)
UsuńNie mogę się przekonać, echhh... ale co tam, widziałam kiedyś na tym blogu Twoje półnagie plecy w "sweterku", więc taka grzeczna zawsze nie jesteś. Na szczęście ;)
UsuńPozdrawiam raz jeszcze, Karolina
Znam kilka osób z takim tytułem i wszystkie bez wyjątku przywiązują dużą wagę do poprawności swojego tytułu :) Słusznie zresztą. Według mojej córki jestem fotografką :)))
OdpowiedzUsuńno właśnie, bo filolog polski to tytuł a polonista to wykonywany zawód, i chyba w tym tkwi całe nieporozumienie.
Usuńt.
ech
OdpowiedzUsuńskąd to znam...u mnie jest jeszcze gorzej bo moje studia są zawsze obiektem kpin i gdyby zwracano się do mnie zgodnie z ukończonym kierunkiem - zawsze byłoby to ironiczne. bo wszystkim wydaje się,że są znawcami w tej dziedzinie ( nie mając o niej pojęcia)
smutne to ...
pozdrawiam!
Nie mogę nie zapytać kim jesteś z wykształcenia :)
Usuńheh;) spodziewałam się tego. Filozofką
UsuńNie znam nikogo bez takiego wykształcenia, kto uważałby się za znawcę.
Usuńbyć może to specyfik prowincji na której przyszło mi żyć...najzabawniejsze jest to, że drugie zdanie brzmi najczęściej "aaa...Platon te sprawy"
Usuńtak, jakby przez XX wieków filozofowie nie myśleli tylko zostali w "platońskiej jaskini"
wybacz, że śmiecę ale zawsze ten temat podnosi mi ciśnienie;/;/
pozdrawiam. BARDZO:)
Nie śmiecisz.
UsuńBywa, że i ja nie mogę się powstrzymać przed komentarzem w pewnych kwestiach. Choćby nie wiem jak chciała!
Pozdrawiam i ja :)
O rany ja zrezygnowałem z tytułowania się ponieważ mam tylko licencjat z Wyższej Szkoły Zawodowej- Kolegium Karkonoskie z języka polskiego, dokładnie ze specjalizacją komunikacja społeczna i medialna. Sama nie wiem jaki mam tytuł ...Kiecka na tak a jeśli są do niej szpilki to jest extra klasa:) Pozdrawiam. Kamila
OdpowiedzUsuńja też :o)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jestem zwolenniczką nadawania żeńskich form niektórym zawodom, tytułom itd.
OdpowiedzUsuńUważam się za nauczyciela, a nie nauczycielkę (bo to takie infantylne dla mnie) ;o)
Pozdrawiam filologiczno-fotograficznie :oD
A nie masz wrażenie, że to tylko kwestia osłuchania się z formą żeńską?
UsuńNikt nie ma problemu z policjantką. Brzmi dobrze. Co innego taka filolożka lub specjalistka.
Ja dość często mam wrażenie, że tylko o słuchanie się chodzi.
Być może.
UsuńAle...
Mnie męskie formy nie rażą; nie mam z tym problemu,
a uważam się za feministkę
:o)
a ja uważam, że właśnie powinno się zmieniać tego typu myślenie, że "kobiece formy" uważane są za niepoważne czy dziecinne. zupełnie tak, jakbyśmy same się trochę deprecjonowały.
OdpowiedzUsuńt.
Też tak uważam.
UsuńJak na filologa masz zaskakujący standard życia. Jestem więc pewna, że to tylko Twój zawód wyuczony :)
Usuń