Im dłużej o tym myślę, tym bardziej zaskakuje mnie niezwykłość tej sytuacji.
Fakt, że spotkałam tę wyjątkową kobietę.
I że dawno, dawno temu zdecydowała się wynająć nam swoje mieszkanie.
wtorek, 7 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
przypadek to chwila, gdy Pan Bóg chce pozostać in cognito ;), dobrze że się spotkałyście, wróciły wspomnienia ;)
OdpowiedzUsuńA teraz jest gorzej?
OdpowiedzUsuńW jakim sensie gorzej?
Usuńw sensie inne mieszkanie niż tamto, to gorsze?
UsuńNie, nie.
UsuńTamto było pierwsze. Stąd sentyment.
Ale to niezwykle pozytywna sytuacja :) dlaczego Twój tekst wydaje mi się smutny?
OdpowiedzUsuńPostanowiłam też spróbować z "You might also like" ;D zobaczymy co będzie :)
Miłego dnia!
Bardzo pozytywny. I nie miało wyjść smutno :)
UsuńDobrego dnia :)
Intrygująca etykieta: indeks ludzi.
OdpowiedzUsuńhttp://klepka-pisze.blogspot.com/
Z znów jakbym czytała siebie... To samo mam z byłą właścicielką naszego mieszkania. Teraz naszym nadwornym projektantem, archotektem do którego zadzwonić można o każdej porze dnia i nocy z prośbą o ... wszystko :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńPrzypadkowe znajomości mogą naprawdę wiele wnieść do codzienności.
OdpowiedzUsuńMusiała być to naprawdę niesamowita kobieta.
OdpowiedzUsuńA dlaczego być?
UsuńNadal jest.
Ufam, ze moi wynajmujacy tez tak mnie wspominaja :) :) :) Byloby mi bardzo milo :)
OdpowiedzUsuńto takie dobre zbiegi okoliczności :)
OdpowiedzUsuńJa "swojego właściciela" Bogdana do tej pory z sentymentem wspominam. Starszy bezdzietny Pan, więc trochę mnie i moją przyjaciółkę ucórczył. Do tej pory jak coś na nas zrobi wielkie wrażenie, to mówimy, że "pióra nam opadły" :)
OdpowiedzUsuńBogdan wydaje się być bardzo sympatycznym człowiekiem :)
Usuń