środa, 11 lipca 2012

lasting color

Bywa, że nudzi mi się czerwień na paznokciach. Kupuję wtedy lakier w jakimś innym kolorze. Maluję. Spoglądam. Zmywam.

Pupa, Lasting color, 406

33 komentarze:

  1. :) mam tak samo, ale do czerwieni przekonałam się dopiero 2 lata temu. Udanego dnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam to, aż za dobrze :)
    U mnie czerwień na dłoniach odpada. Są zbyt drobne na to, żeby krzyczeć czerwienią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam czasy, jeszcze z ogólniaka, gdy modna była czerń na paznokciach. Ogromnie mnie to kręciło, do czasu gdy kolega ze wspólnej matematycznej ławki, podzielił się ze mną własnymi skojarzeniami. Czarne paznokcie jednoznacznie łączył z przytrzaśniętymi. Może to dziwne, ale długie lata potem używałam lakierów bezbarwnych;-) Taka niewinna siła sugestii;-)
    Fiolety baaardzo lubię, jednakże (jak widać) przytrzaśnięcie powraca:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo lubię czerń na paznokciach :)

      Usuń
  4. Moje paznokcie u rąk najczęściej są nieumalowane lub pociągnięte tylko bezbarwnym lakierem. Rozdwajają się, więc ciągle je odżywiam. W czasach liceum królował brąz i śliwka:)
    Przyglądam się obdrapanemu niebieskiemu na moich stopach i pora się ogarnąć, może właśnie fiolet, czemu nie. Dziś marsz do drogerii, kurcze a może taki modny obecnie miętowy..... mrrrr, zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, u innych kobiet bardzo podoba mi się miętowy :)
      U mnie zdecydowanie nie.

      Usuń
  5. Ja poszalałam, kupiłam turkusowy ;) ale na razie tylko u stóp...

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy09:41

    u mnie obok czerwieni jest jeszcze czern i lawenda:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakupiłam ostatnio lawendę. I powiem Ci, że nawet-nawet :)

      Usuń
    2. Anonimowy10:36

      moj M twierdzi,ze pociaga bardziej niz czerwien:)

      Usuń
  7. :), u Ciebie czerwień wygląda wspaniale, osobiście lepiej czuję się w bordo i tylko w nim :)

    OdpowiedzUsuń
  8. I dla mnie zdecydowanie nie mięta. Ostatnio pokochałam czerwień z OPI o pięknej nazwie "Red lights ahead" i najchętniej w ogóle nie zmywałabym jej z paznokci. Ale praca, niestety... No cóż od poniedziałku 2tyg urlopu, to poszaleję.

    PS. A co do fryzury, którą ostatnio pokazałaś - słodka strasznie. Poprzednia, z tutoriala, jest zdecydowanie komplementogenna. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak to? W pracy bez pomalowanych paznokci? Jak to? :)

      / Ja również dziękuję :)

      Usuń
    2. Ano tak, że pracuję w coffeeheaven i ta duża firma, niestety, ma zasady których nie rozumiem/nie popieram. Np. niepomalowane paznokcie (o zgrozo!) czy brak biżuterii (trochę naginam, bo nie ruszam się bez moich bransoletek z Lilou i Pandory - to takie małe talizmany). Żałuję bardzo, bo w końcu udało mi się wyprowadzić dłonie na prostą i naprawdę nieźle wyglądają pomalowane paznokcie. A tu taki zakaz...

      Usuń
    3. Ja, jeśli już nie maluję paznokci, to na weekend właśnie.
      Nie móc malować do pracy? Dziwna sprawa :)

      Poszalejesz sobie w czasie urlopu! :)

      Usuń
  9. Wiesz, sprzedać komuś kawę z odpryśniętym, czerwonym lakierem... Byłoby kiepsko. Bariści tak mają. Ale urlop! Ah, czerwienie, zielenie, błękity, fiolety... Czekajcie na mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Bo jest przecież różnica między pomalowanymi paznokciami, a pomalowanymi paznokciami.

      Usuń
  10. Ładny ten fiolet, choć ja lubię łączyć kolor lakieru z kolorem szminki, więc raczej czerwień ( wierna jednej ) i róże ach róże.
    miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też podoba mi się ten fiolet. Uważam, że będzie świetny na jesień :)

      Usuń
    2. też widzę go w jesiennych barwach! i jeszcze z zielenią ciemno zgniłą! pięknie! jak ja kocham jesień :)))

      Usuń
  11. Fiolet... Jestem mu wierna już chyba z dwa lata, ale lubię ten w jeszcze ciemniejszych odcieniach niż Twój.
    Choć... dziś mam na paznokciach miętę ;) Tylko dziś!

    OdpowiedzUsuń
  12. fiolet u mnie beznadziejny. w tych odcieniach jedynie lawenda, albo w drugą stronę- śliwka. ciemna. poza tym czerwień, czerń, czekolada i czasami róż, ale w delikatnym odcieniu. ech... dopiero udało mi się wyprowadzić na prostą skórki, które w sytuacjach stresowych podskubuję :(no ale tak- urlop mam to i skubać przestałam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a jak "wprowadziłaś"? Czego używasz? :)

      Usuń
    2. tak, pochwal się! sama chętnie wypróbuję ;-)

      Usuń
    3. ej, laski nie "wprowadziłam", tylko "wyprowadziłam" na prostą. a jak? - proste- przestałam skubać- w sensie ograniczyłam stres i same przestały latać- te moje palce ;) that's all :))

      Usuń
    4. Oj tam, oj tam :) Człowiek jest w pracy to musi szybko pisać.

      A więc o wakacje chodzi. A ja, głupia, myślałam, że używasz jakiegoś magicznego preparatu! :)

      Usuń
  13. Mięta daję radę na dłoniach, szczególnie w pełnym słońcu, na plaży. Na stopach jeszcze bardziej, stopy dużo więcej znoszą...

    OdpowiedzUsuń
  14. Hihi jak Ci nie pasuje to mogę odkupić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będzie w sam raz na jesień :)

      Usuń
  15. a ja nie mam chwilowo czego malować :-|

    OdpowiedzUsuń
  16. fiolety nie dla mnie. w ogóle malowanie paznokci uznaję za jakąś wyższą szkołę jazdy. chyba nigdy się nie nauczę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja się przekonałam... do szarości i do nude. Ale czerwień to jednak czerwień... Nie tak żadne modne ostatnio fluo czy fiolety...

    OdpowiedzUsuń