Przyznaję, nie zawsze mi się chce. Bywam zbyt zmęczona tygodniem pracy, by ekscytować się pracą w weekend.
Ale brać udział w czymś tak ważnym? To dopiero jest coś!
I tak za każdym razem.
piątek, 20 lipca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Za każdym razem to nowa historia...
OdpowiedzUsuń;)
No chyba nie wytrzymam, jak nie zapytam o Twoje imię! Obserwuję Twojego bloga już od kilku miesięcy i czuję - nie wiedzieć czemu - nieodpartą potrzebę poznania Twojego imienia :) Pozdrawiam, Alicja.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa znam :P
Usuńto piekne moc uwieczniac szczescie innych
OdpowiedzUsuńto niesamowite jak szczęście innych wpływa na nasze samopoczucie, na nasze bycie :)
OdpowiedzUsuńpomimo tego, że byłam już na wielu ślubach i znam ryt zawierania małżeństwa, to i tak wychodzę z ławki na środek aby zobaczyć jak Ksiądz wiąże stułą ręce Młodej Pary i jak oni wpatrzeni w siebie ślubują, że już zawsze, aż do śmierci, razem.
na nowo ciągle zadziwia i wzrusza.
rozmarzyłam się:)
a oni mają szczęście, jeśli piękna pani fotograf w takim dniu patrzy na nich przychylnie zza uśmiechniętego obiektywu ;)
OdpowiedzUsuńMyślę tak samo:)
UsuńTrzeba by "Ich" pytać :)
Usuńjest taka piosenka 'forget me not' smolik + emmanuelle seigner, tak sobie skojrzyłam
OdpowiedzUsuńZałożę się, że niejedna panna młoda zastanawia się potem, czy nie powinna jednak była uczesać się w tym dniu tak jak pani fotograf :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńA jednak :)
OdpowiedzUsuńMożna przyjść do Ciebie na lekcje fotografii hehe :)
OdpowiedzUsuńOOO to by było świetne... :)
UsuńMożna gdzieś zobaczyć Twoje zdjęcia ślubne? Ostatnio się rozglądam, póki co bez powodu...
OdpowiedzUsuńMożna, pewnie :)
Usuń(www.bolechowscy.pl)
wracam do domu i zaglądam tylko tutaj;)
OdpowiedzUsuńPS Uciekinierkę przeczytałam w samolocie, nie polecam. wydała mi się strasznie nijaka. w porównaniu z Kocha, lubi, szanuje. ale mnie tamta zmroziła. nigdy bym nie powiedziała, że Kocha, lubi, szanuje mnie zachwyciła. nigdy. mnie zmroziła.
Trochę się stęskniłam za Tobą tutaj :)
UsuńZazdroszczę, zawsze chciałam albo robić zdjęcia na ślubach, albo makijaże ślubne, to chyba takie księżniczkowe, trochę mlodzieńczo-marzeniowe...
OdpowiedzUsuńJa, zupełnie jak moja poprzedniczka, zazdroszczę... Może nie tyle robienia zdjęć ślubnych, bo jestem kompletnym antytalenciem, jeśli chodzi o fotografowanie. Ale niesamowite jest to, jak fotograf potrafi zrobić każdej parze niepowtarzalne zdjęcia. Skąd tyle pomysłów? Czy trzeba najpierw poznać parę młodą, by wiedzieć, jakiego rodzaju zdjęcia lubi? Czy pozowane, czy lepiej spontaniczne? W jakiej scenerii: czy swobodniej będą się czuli w studiu, czy na świeżym powietrzu?
OdpowiedzUsuńJako, że moja siostra jest fotografką z wykształcenia i powołania, gdy oglądam zdjęcia ślubne, to analizuję je i zachwycam się nimi wcale nie z powodu tych par ślubnych, ale mając na uwadze ogrom pracy, jaki fotograf musiał włożyć, by stworzyć te cuda.
Pozdrawiam!
no tak, to JEST coś. czasami na całe życie, jak przystało- czasami nie. i już.
OdpowiedzUsuńKurcze, żałuję, że nie mam Cię gdzieś bliżej pod ręką... bo pobawiłabym się w Twoją asystentkę ;-)
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie wszechogarniającego niechcenia aż zbyt dobrze. Zwykle z nim udaje mi się wygrać, gdy uświadomię sobie, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na mnie, skoro obiecałam, podjęłam się takiego zadania jak fotografowanie :)
OdpowiedzUsuń