Wychodzę z pracy.
Zostałabym dłużej, ale ochrona jest nieubłagana.
Włączam iPoda. Nie działa. Dziwne, rano wszystko było dobrze. Włączam, wyłączam, zatrzymuję - nic.
Słuchawki! Słuchawki muszą być w uszach.
Ale kto by pamiętał po 11 godzinach pracy?
czwartek, 19 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozumiem :-) Tez tak mialam wczoraj, tylko ze sluchawka do telefonu.
OdpowiedzUsuńi całe szczęście! :)
Usuńuważaj na drodze....ślisko jest
OdpowiedzUsuńjużem w domu, dziękuję :)
UsuńZmęczenie robi swoje... Znam to uczucie doskonale. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzmęczenie materiału ...
Usuń:)) a ja ciągle w pracy. w słuchawkach na uszach słucham jak Adele śpiewa "Natural Woman" i uwielbiam to:)
OdpowiedzUsuńBoże, Delie, wykończysz się (jak mówi moja Babcia "Ty się, dziecko, zamordujesz"). Ja ostatnio odkryłam Adel i "Someone like you". Że też ja wcześniej nie wiedziałam!
UsuńMiłej pracy, pamiętam, że lubisz prace nocne w pustym biurowcu :)
Lubię:) Ok. północy nabieram właściwego tempa:)
UsuńAdele jest świetna.
:) to pracuj :)
Usuń...ktoś tu chyba dzisiaj chilli-zet słuchał ;-)... jak ja ;-)
Usuńchilli-zet włączone jest codziennie :) od 7.30 do wyjścia :)
UsuńA sio! To dlatego mi coś ostatnio "haczy". Ktoś mi fale podbiera ;-)))) ...a tak na serio - ja słucham permanentnie od 1 dnia emisji i każdego dnia z nadzieją wysłuchuję kolejnych rewelacji - za Jamiego Woona to chyba im pomnik postawię :-))))
UsuńAdel uwielbiam, tak nawiązując do Waszej rozmowy :) Ja, może nie pracuję, ale od od dwóch dni, śpiąc po 4 godziny zagłębiam się w osobowość... fascynujące, ale ile można ;)? pozdrawiam pracowicie!!
OdpowiedzUsuńa ja tęsknię trochę za czasami sesji :) uwielbiałam uczyć się w nocy!
UsuńCo do podobnych historii: Działo się to dawno temu, gdym jeszcze uchwycik na komórkę w aucie miała ;-) (taki instalowany na amen). Szemrana okolica. Dzwoni telefon. Po kilku chwilach rozmowy z przerażeniem spoglądam na pusty skądinąd uchwycik i krzyczę do słuchawki, że muszę kończyć, bo mi właśnie na parkingu telefon ukradli :-)))) ...ech co to był za dzień ;-)
OdpowiedzUsuńaż się zakrztusiłam ze śmiechu! :))
Usuńszczerze? do dziś wyobrażam sobie minę tego faceta, który akurat miał tą niewątpliwą przyjemność ze mną w tamtej chwili rozmawiać... pewnie obrosłam w jego opowieściach do miana legendy ;-)
Usuńw moich też masz szansę :)
Usuń:-))))) zatem: tym optymistycznym akcentem - serdeczne dobranoc !!! ...to był dla mnie baaaardzo dłuuugi dzień...
OdpowiedzUsuńjutro na pewno tu wpadnę :-)
ja też powinnam już iść, muszę wstać przed 5. dobrej nocy :)
UsuńZnam, jak ja to dobrze znam, tylko teraz to naprawdę chce mi sie śmiać:-))
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
och, jak ja znam ten zakręcony stan nieistnienia! :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :)
OdpowiedzUsuń