6 godzin testów z Sapa, jak napisałam, że skończyłam to przyszedł nowy...godzinne spotkanie z dostawcą, 2 godziny korków z dziećmi, którym się nie chce...a póżniej jeszcze e-learning po angielsku...i tylko mąż powiedział, że obiad dobry, braw nie było. chyba jestem zmęczona.
są szpilki jest impreza ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze jak! :)
Usuńsą brawa - nogi mniej w szpilkach bolą :)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńTo musi być strsznie fajnie!
Ode mnie też wielkie brawa.
To musiał być wspaniały wykłąd, szkoenie.
Jeszcze te szpilki!
:)
Usuńbrawo! :) ja w szpilkach czuję, że żyję :p ale wole moje conversy :)
OdpowiedzUsuńmam tak samo ;-) pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńczyli nie tak źle :)
Usuń6 godzin testów z Sapa, jak napisałam, że skończyłam to przyszedł nowy...godzinne spotkanie z dostawcą, 2 godziny korków z dziećmi, którym się nie chce...a póżniej jeszcze e-learning po angielsku...i tylko mąż powiedział, że obiad dobry, braw nie było. chyba jestem zmęczona.
OdpowiedzUsuńojj, biedna
Usuńdobre chwile wyciskać jak cytrynę i zachować w pamięci na te ciężkie tygodnie, po których mamy ochotę "rzucać się po ścianach", że weekend nastał:))
Usuńps mam nadzieję, że nie obrazisz się, że w mej małej przestrzeni w sieci umieściłam dla mnie najpiękniejszy utwór L.Einaudi "Divenire"?
joanna
Ale dziś baluję firmowo :)taka rekompensata ;)
OdpowiedzUsuńno to gratulacje. ja nie znoszę wystąpień i staram się ich unikać jak ognia...
OdpowiedzUsuń