niedziela, 15 kwietnia 2012

living room songs

Niespiesznie dopijam kawę i pozwalam, by włosy wyschły bez pomocy suszarki.
Jestem zachwycona tymi utworami.

Ólafur Arnalds, Living Room Songs

16 komentarzy:

  1. Anonimowy12:19

    a ścieżkę dźwiękową z filmu Another Happy Day słyszałaś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy12:24

    Wspaniałe...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Ólafur komponuje muzykę dokładnie na taką pogodę jak dziś :) Wydaje mi się również, że na Jego muzykę trzeba mieć czas... niedzielne niespieszne popołudnie jest wprost dla niej stworzone :)

    OdpowiedzUsuń
  4. można w tej muzyce tonąć, wlewać ją do żył. niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi jest smutno jak tego słucham. A może to dziś tylko?

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię rzeczy, które polecasz. bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ju!ż nawet mam własną płytę :) dzięki!

      Usuń
  7. Anonimowy22:18

    Utwór nr6. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Od razu wpadłam na trop islandzkich korzeni, przez skojarzenie z Sigur Ros. I nie myliłam się! Nie miałam pojęcia o istnieniu tej muzyki, ale lepiej poznać późno niż wcale. Dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy22:49

    Uwielbiam!
    :)
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń