wtorek, 14 lutego 2012

be my f****** Valentine!

Czerwonym, serduszkowym walentynkom mówię zdecydowane nie.

20 komentarzy:

  1. brrrr... aż mnie trzepie jak sobie pomyślę o tych wszystkich czerwonych seruszkach śmiejących się do nas i zapewniających o swojej miłości :/ U nas zwyczajnie... jak co dzień... Wanentynki są przecież nie tylko 14 lutego, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie coś pysznego czekoladowego! Nie lubisz plastikowych czerwonych serduszek, lekko przypruszonych brokatem, z aksamitną wstążeczką i złotym napisem I "serduszko" you? Jak to? Udanego dna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już było! Mus czekoladowy :)

      A wiesz, że jak tak ładnie to przedstawiałaś, to zaczynam się zastanawiać dlaczego nie lubię? :)

      Usuń
  3. 1. oszszsz... jakbym się teraz w tej masie utaplała !!! ... Czekoladzie zawsze mówię TAK :-))) Mmmmmm...
    2. Walentynki sralentynki ...i już :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba poproszę o przeniesienie do działu marketingu :)
    p.s. Przegapiłam ten mus? Zaczekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, obiecanki, a ja od rana myślę tylko o miodzie!
      Przepis na mus obiecuję podać :) Gwarantuję, że się spodoba.

      Usuń
  5. czerwony to ja lubię, ale na paznokciach na przykład :)
    a walentynki...no cóż, jakoś też jesteśmy z nimi na bakier i wolimy dbać o siebie na co dzień

    a mus wygląda obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwony to ja lubię, ale na paznokciach na przykład :)

      Usuń
  6. Ja nigdy nie obchodziłam walentynek. Są one mi zupełnie obojętne. Choć kwiaty dostaję:) Na szczęście nie tylko tego dnia:)
    A czekolada zawsze i wszędzie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. czekolada rulezzzzzzzzzzzzzzzz !

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy15:21

    to gdzie ten przepis?

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja dziś świętuję- urodziny córki mej.
    A i czerwień lubię- na paznokciach ale ;)
    miłego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo, to wszystkiego dobrego dla Małej (?) :)

      Usuń
    2. Dziękuję :) 9. już nie taka mała- faktycznie ;)

      Usuń
    3. Już nie mała :)

      Usuń
  10. Anonimowy16:04

    Niedawno, zainspirowana antywalentynkomanią, zastanawiałam się, dlaczego akurat to święto(?) wywołuje tyle emocji- zarówno pozytywnych, jak i tych wrogich.
    Najczęstszy argument to "obchodzę Walentynki innego/ każdego dnia". I tak pomyślałam... dlaczego tak mówimy?! Przecież Dzień Ojca, Dziecka... też "obchodzimy" w wyznaczonym przez kalendarz dniu? :)

    Tak myślę nad wnioskiem... chyba nie mam nic przeciw Walntynkom :) Miło, gdy w powietrzu czuć Miłość :)

    Niestety coraz częściej każde Święto podlega komercji... nieuniknione?!

    P.S.Pierwotnie napisałam o Bożym Naodzeniu, jednak są to Świeta rózniące się rangą (choć łączy je Miłość):), dlatego wybrałam Dzień Ojca i Dziecka- też miłe :)

    Pozdrawiam i życzę dużo Miłości na każdy dzień!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  11. u mnie na blogu tak samo kipi miłością i walentynkami :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja na moim blogu zrobiłam nawet ankietę, aby czytelnicy mogli powiedzieć co sądzą o tym święcie i wyniki wyszły po połowie dla tych, którzy świętują albo chcieliby świętować tylko nie mają z kim i połowie dla tych, którzy nie chcą obchodzić tego dnia

    OdpowiedzUsuń
  13. I: Mam dyżur w walentynki... Ale mówi się trudno...
    Ja: To ja się z Tobą zamienię, chcesz?
    I:???
    Ja: No, normalnie, zamienię się z Tobą, to żaden problem. My nie obchodzimy

    To tyle z mojej strony :) Bez dorabiania ideologii :)
    Przecież Walentynki to tylko dzień, który następuje po moich urodzinach :)

    OdpowiedzUsuń