Wchodząc po schodach słyszę dzień dobry.
Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wypowiadające te słowa dziewczę od ponad roku udaje, że jestem w Jej wieku.
Ale cóż, widać czerwona szminka wyraźnie wyznacza granice.
piątek, 21 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńale to, że się do tej pory spoufalała??
OdpowiedzUsuńNie, do tej pory mijała mnie bez słowa.
Usuńa, że do tej pory mówiła "cześć, siema, helloł"? ;D
OdpowiedzUsuńzobaczyła czerwoną szminkę i zrozumiała :)
:)
UsuńNic nie mówiła.
chyba czegoś nie zrozumiałam...że młodsza sporo?
OdpowiedzUsuńW czerwonej szmince jest coś takiego, że bardzo ją lubię. U innych kobiet.
OdpowiedzUsuńczytam i nie wiem o co chodzi :)
OdpowiedzUsuńMarta
Nie przesadzaj z tym wiekiem. Przecież sama jesteś jeszcze dziewczę:)
OdpowiedzUsuńDziewczęta mają dla mnie do 18 lat.
UsuńJa mam znacznie więcej.
czerwona szminka... muszę kiedyś się do niej przekonać :) baaaardzo podoba mi się u innych kobiet, ale ja czuję, że wyglądam w niej śmiesznie... może potrzeba po prostu trochę więcej pewności siebie...? może z NOwym Rokiem to zmienię? pozzdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że chodzi o właściwy odcień czerwieni.
UsuńWe właściwym będziesz czuła się dobrze :)
Heh... ja od razu zrozumiałam to mijanie bez słowa ;)Z życia wzięte ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to :)
UsuńJa mam 33 latka, dwoje dzieci i wciąż dziewczę:)
OdpowiedzUsuńAle starszym od siebie pewnie mówisz dzień dobry :)
Usuńoczywiście, nawet młodszym:)pozdrawiam justyna
Usuńja się zawsze śmieję z mojego męża ale on wszystkim zawsze mówi na 'ty' i 'cześć'.
OdpowiedzUsuń,,te słowo"-przykre;to słowo lub te słowa
OdpowiedzUsuńJa wiem czy od razu przykre? Literówki się zdarzają.
UsuńZielone-buty dorobiły się korektora z misją.
Usuń:)
Usuńa ja dla odmiany- skumałam o co chodziło;)
OdpowiedzUsuńja mam kilka czerwonych szminek, ale ostatnio rzuciłam się na bordo - od 7 rano. i czuję na sobie spojrzenia w sklepach.
co więcej - jeszcze kilka miesięcy temu bardzo by mi to przeszkadzało a teraz "uśmiecham się do siebie w myślach"
w moim wypadku to chyba bardziej pewna postawa impertynencka niż większa pewność siebie ( lub niepewność ukrywana pod maską impertynencji;D
StrangeLady, ja także uważam, że to sprawa odpowiedniego odcienia czerwieni. Ja też do niedawna uważałam, że czerwona szminka jest nie dla mnie. Ale okazało się po prostu, iż różowa czerwień zupełnie mi nie pasuje. Natomiast pomarańczowa czerwień - owszem! :D
OdpowiedzUsuńZawsze bałam się korzystać z uroków czerwonej szminki. A może to jest klucz do tego, bym przestała wyglądać na osiemnastkę i zaczęła jak trzydziestka (bo tyleż mi za dwa miesiące stuknie)?
OdpowiedzUsuń