środa, 19 grudnia 2012

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Zwykle nie wypowiadam się na temat książek, których nie przeczytałam.
Albo nie przeczytałam do końca.

Tym razem jednak nie mogę się powstrzymać. Bo przy całym medialnym i społecznym szumie dotyczącym tej książki, nie mam pojęcia jak można dotrwać do jej końca.

Pięćdziesiąt twarzy Greya

66 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz, jak cudownie było przeczytać ten wpis, przytaknąć i pomyśleć: nareszcie ktoś, kto myśli podobnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopisuję się do tego i podpisuję obiema rękami. Rzuciłam w trakcie. Ufff jestem normalna - nie tylko ja:))

      Usuń
  2. Co ja myślę o tej książce to już wiesz ;)
    Ja dotrwałam do końca, ale za to teraz reaguję alergią na podobne "pseudoliterackie" pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam i nie mam najmniejszego zamiaru. I tylko krew mnie zalewa na myśl o tym, że na takim g...e można tak rozkręcić swoją karierę 'pisarską'. Książki nie czytałam, ale zdecydowanie wystarczą mi fragmenty by zdanie na jej temat sobie wyrobić :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy10:25

    zazdroszczę, że masz czas poczytać, że tak dużo czytasz, nie mówiąc już, że w tym świątecznym szaleństwie:)
    mi w tygodniu czas się kurczy niesamowicie,
    w weekend nadrabiam, często wybierając film zamiast książki.. ostatnio "Dwoje do poprawki" Meryl Streep, którą uwielbiam

    PS jakiś może "fryzurowy" post? Zamawiam!:)
    Dobrego dnia:)joanna

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest tak zalosny, gniot, ze ogarnia mnie przerazenie, jak zidiociale musi byc spoleczenstwo zeby uwazac ta ksiazke za warta przeczytania. W De dokladnie tak samo...
    Najlpeiej po prostu pozostawic bez komentarza :-)
    (Az sie unioslam ;-) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za bledy, ale pisalam na szybciora...

      Usuń
    2. Oj sa, zdecydowanie !
      Wlasnie ostatnio gdzies widzialam trailer do ekranizacji... Tylko nie bardzo wiem co tu ekranizowac, oprocz poscielowy?? :-))

      Usuń
    3. Nawet nie strasz! :)

      Usuń
    4. No niestety, a glowna role gra z tego co pamietam aktorka, ktora grala Rory w Gilmore Girls :-O

      Usuń
    5. Poważnie?
      A ja tak lubię to dziewczę. Choć widziałam tylko w GG.

      Usuń
    6. Powaznie, wygugluj sobie, ja wlasnie dla pewnosci sprawdzalam..

      Usuń
  6. Anonimowy10:32

    Niestety pisząc ten post do "medialnego i społecznego szumu" dołączyłaś :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne. Tyle tylko, że mój głos jest krytyczny. Nie wiedzieć czemu zwykle widzę okładkę tej książki w towarzystwie "bestsellerów", "polecanych prezentów", "wyczekiwanych nowości" i całej reszty ochów i achow.

      Usuń
    2. W przytoczonych przez Ciebie przykładach chodzi, moim zdaniem, o napędzanie sprzedaży, niezależnie czy coś jest dobre, czy złe, a nie o "ochy i achy". Mi nikt z dobrym gustem (a to jest dla mnie lepszym wyznacznikiem) na szczęście tej książki nie polecił. Cieszy mnie to;)

      Usuń
    3. W przytoczonych przez Ciebie przykładach chodzi, moim zdaniem, o napędzanie sprzedaży, niezależnie czy coś jest dobre, czy złe, a nie o "ochy i achy". Mi nikt z dobrym gustem (a to jest dla mnie lepszym wyznacznikiem) na szczęście tej książki nie polecił. Cieszy mnie to;)

      Usuń
    4. Anonimowy16:43

      droga aniu- masz tak 'dobry gust', że nawet nie pomyślałaś, że zdanie zaczyna się od 'mnie' a nie od 'mi'.

      Usuń
    5. Anonimie, przede wszystkim wypada się podpisać, a ponad to nie mówiłam o swoim dobrym guście, a ludzi, których zdaniem się sugeruję.
      Nie pomyślałam, cieszę się, że nauczyłam się czegoś nowego z Twojego komentarza, dziękuję, jednak uważam, że w taki sposób nie zwraca się uwagi. Jeśli zaczynasz krytykować czyjeś błędy, to dołóż wszelkich starań, żeby zdanie zacząć od wielkiej litery i poprawnie zastosować interpunkcję. Zielone-buty bardzo przepraszam, że wdałam się w taką polemikę na jej blogu.

      Usuń
    6. Aniu, gdybyś nie odpowiedziała na powyższy komentarz, najpewniej bym go usunęła. Bo o tyle, o ile nie mam nic przeciwko krytyce czy zwracaniu komuś uwagi, uważam, że należy to robić w sposób właściwy. Gdzieś jest bowiem granica między poprawieniem kogoś, a zgryźliwyn komentarzem.

      Usuń
    7. Anonimowy10:51

      Oooo przepraszam, wypowiedź o 'dobrym guście' i pouczenia językowe nie są mojego autorstwa :P
      To inny Anonimowy.
      Ja tylko zwróciłem uwagę na udział w szumie.
      Pozdrawiam ciepluchno.

      Usuń
    8. Tak to już jest z anonimami w internecie.
      Nie dość, że anonimowi, to jeszcze zlewają się w jedną całość.

      Usuń
  7. Przypadkowo słyszałam tak miażdżącą recenzję tej książki, że nie pozostawiała żadnej wątpliwości:)
    Odniosłam wrażenie, że to miała być współczesna wersja "Kompleksu Portnoya" Philipa Rotha (polecam). Ale nie wyszło;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze dziękuję za polecenie. Nie czytałam.

      Usuń
    2. Bardzo proszę. Żałuję, że anglosaska literatura z lat 50 i 60tych jest teraz tak rzadko wznawiana. To nie była jeszcze książkowa produkcja masowa. Tylko książki przez duże K. Ostatnio szukałam egzemplarza "Szklanego Klosza" Sylvii Plath (uwielbiam, znasz?), który chciałam dać komuś w prezencie. Udało mi się kupić w antykwariacie, wydanie z 1975...

      Usuń
    3. Oczywiście, że znam!
      1975? Nic tylko pozazdrościć takiego prezentu.

      Usuń
    4. w dodatku nikt nie czytał tego egzemplarza:) ma jeszcze posklejane fabrycznie strony!:)

      Usuń
    5. lubię takie niespodzianki:) twarda, płócienna okładka, obwoluta z grafiką. nie te "harlekinowe" okładki, które teraz serwują masowo. i które zniechęcają mnie do czytania.

      Usuń
    6. Oj, dobra, dobra. Już i tak zazdroszczę :)

      Usuń
    7. :))) sama lubię dostawać takie stare książki!

      Usuń
    8. też cenię Rotha - właśnie jestem w trakcie lektury jego ostatniej książki - "Nemezis" i choć należy do trochę innego cyklu niż "Kompleks..." - to bardzo polecam.

      Usuń
  8. A ja się zawzięłam i przeczytałam do końca...
    Teściowa podrzuciła mi drugą część jak byłam chora i jestem w połowie - gdyby nie ta ilość seksu, który stała się nudnym przerywnikiem w akcji, II część mogłaby być kilkakrotnie krótsza i zyskałaby na ciekawości ;)
    Lubię w książkach "popaprane" osobowości i choć spodziewam się jak to się wszystko skończy, doczytam i tę część, może się zdziwię na koniec i napiszę, że było warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z "Pięćdziesiąt twarzy..." zrobiłam dokładnie to samo co ze "Zmierzchem", przeczytałam w celach badawczych :) Okazuje się, że sagę Meyer doczytałam a Greya przeleciałam tylko wzrokiem, i jakże wielkie jest moje zadowolenie, że nie mam tej książki w wersji papierowej :))
    Krystyna Kofta, felieton, polecam http://www.styl.pl/magazyn/felietony/krystyna-kofta/news-de-sade-w-wersji-light,nId,645472
    Ta książka obudziła we mnie odwagę tzn.kiedy stojąca obok mnie dziewczyna sięgała po nią, powiedziałam: Nie, proszę! Stoi na półce podpisanej bestsellery ze względu na sprzedaż a nie na jakość.
    Wyszła z Empiku z "Grą o tron" pod pachą, ku mojej uciesze:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy11:28

    Dziękuję Ci za ten wpis, bo już myślałam, że ze mną coś nie tak, iż nie mogę przez to przebrnąć

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja dotrwalam do konca ale przez caly czas dziwilam sie, ze z takiej ksiazki moznazrobc bestseller. Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy12:00

    była bardzo promowana ale okazaa się przereklamowania !

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja nabyłam ją dwa dni temu i mimo tylu negatywnych opinii, sama mam zamiar przekonać się jaka jest ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy13:04

    przeczytalam 12 kartek i odlozylam na polke...nawet moj M nie dotrwal do konca...

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaczełam w celach badawczy, jak to ładnie ktoś okreslił powyżej,i nie dotrwałam do końca.
    Ale to co przeczytałam ubawiło mnie setnie.
    Grafomania na poziomie 14 latki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też czytam czasem "hiciory" w celach poznawczych, jednak w tym wypadku ilość negatywnych recenzji zniechęciła mnie i nie zamierzam się za to brać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak miło, że ktoś myśli podobnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Z ciekawości zamówiłam książkę w bibliotece, jestem 17 w kolejce, zobaczymy co będzie jak już wpadnie w moje ręce.
    Moją ciekawość wzbudza jak bardzo kiepska jest ta książka skoro ma tyle negatywnych opinii no i co w niej podoba się tym którzy są na tak.

    OdpowiedzUsuń
  19. haha a to dobre, że o tym piszesz. słyszałam mega euforyczne teksty na jej temat, ale (mimo, że sama nie przeczytałam jeszcze) nie wiem, czy dam radę po samym opisie:))

    OdpowiedzUsuń
  20. Tą książką dałam Bratu po łapkach, kazałam przeczytać 3 dowolnie wybrane strony... jak chciał kupić w prezencie urodzinowym znajomej.

    Bestselling, best-selling - najlepiej sprzedający się, jakoś nigdy nie idzie w parze z "best quality" ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. a ja właśnie kupiłam ;-) i to dwie części .. i co teraz?? :-) z takim nastawieniem to nie bardzo rozpocząć czytanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja dotrwalam do konca, ale czytalam na sile, pozostal wielki niesmak. Na pewno nie siegne po dwie pozostale czesci. Jestem zaskoczona, ze to nr 1 w Empiku...

    OdpowiedzUsuń
  23. ja przeczytałam i czekam na ostatnią część. :)
    o gustach się nie dyskutuje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy18:30

    niestety, każde gówno można wypromować, jeśli się wyda wystarczająco dużo pieniędzy. zmierzchy, larsson, grey - miernośc rządzi...

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobrnęłam do 200...
    To 2 książka w moim życiu, której nie przeczytałam do końca.

    OdpowiedzUsuń
  26. Jako stały bywalec na pewnym czytelniczym portalu nie mogłam przejść obok tego szumu wokół tej książki. Opis mnie nie zaciekawił, ale jako nałogowiec zajrzałam do egzemplarza przy okazji wizyty w jakiejś księgarni. Parę przeczytanych akapitów (co za grafomaństwo) mi wystarczyło. Nie warto tracić czasu.

    Jak ktoś chce poczytać coś z ciekawym seksem w tle (bo chyba to jest przyczyna sukcesu "Greya"), to polecam "Biały hotel" D.M.Thomasa - ta jest niezwykle inteligentnie napisaną powieścią (w zamierzeniu wcale nie o seksie), po przeczytaniu której człowiek jeszcze długo się nad treścią zastanawia.

    OdpowiedzUsuń
  27. popieram w całej rozciągłości!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. mi to na nią nawet w celach "badawczych" szkoda by było na nią czasu...

    p.s- przeżyłam lekki szok jak zobaczyłam u Ciebie tytuł posta...

    OdpowiedzUsuń
  29. Karolina17:59

    O rany ileż tu krytyki... :/

    Dziewczyny ja pochłonęłam tą książkę ( 1 część ) w jeden wieczór :) Drugiej części nie mogłam się doczekać, aż w końcu kiedy już tez ją dostałam równie szybko pochłonęła mnie jak pierwsza, a teraz czekam na 3 wydanie w Polskiej wersji.. i kurde... żałuje że nie ma dalszych bo jestem nią zachwycona.. :))) nie wiem dlaczego tak negatywnie wiele, wiele osób ją odbiera, no ale każdy ma do tego prawo.. może to rzeczywiście ten gust... nie ten gust :D

    Ja mimo wszystko, polecam, zdecydowanie :)!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zachwycam się jej formą, treścią, ale czekam na część trzecią i mimo wszystko polecam. Bez ładu i składu, ale prawdziwie :)

      Usuń
  30. Anonimowy10:56

    Zauważcie, że najczęściej książką, zachwycone są osoby, które normalnie nie czytają.

    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina15:07

      Do Anonimowej Marty

      Zdziwiłabyś się dziewczynko ile książek w swoim życiu przeczytałam i ile książek ludzie czytają, nie oceniaj kogoś kogo nie znasz...

      Przepraszam właścicielkę tego bloga za ten mój komentarz jakby co, proszę skasować, bo głupio tak dyskutować z kimś na blogu kogoś innego...

      :*

      Usuń
  31. hm...
    a ja właśnie rozpoczęłam czytanie tej książki.
    nawet nie wiedziałam że to jakiś bestseler !
    ot, koleżanka skończyła i powiedziała : "masz, przeczytaj i sie wypowiedz".

    póki co zdania nie mam.
    hm...

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja też czuję niesmak po tej książce. Dziwię się sobie, że ją przeczytałam do końca. Normalnie, jak mi się książka nie podoba to odkładam na półkę. Tym razem było inaczej. Siła "reklamy"!

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie da się dotrwać do setnej strony, a i tak po tej setce miałem niezłego literackiego kaca.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń