Zwykle nie wypowiadam się na temat książek, których nie przeczytałam.
Albo nie przeczytałam do końca.
Tym razem jednak nie mogę się powstrzymać.
Bo przy całym medialnym i społecznym szumie dotyczącym tej książki, nie mam pojęcia jak można dotrwać do jej końca.
Pięćdziesiąt twarzy Greya
środa, 19 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nawet nie wiesz, jak cudownie było przeczytać ten wpis, przytaknąć i pomyśleć: nareszcie ktoś, kto myśli podobnie.
OdpowiedzUsuńDopisuję się do tego i podpisuję obiema rękami. Rzuciłam w trakcie. Ufff jestem normalna - nie tylko ja:))
UsuńCo ja myślę o tej książce to już wiesz ;)
OdpowiedzUsuńJa dotrwałam do końca, ale za to teraz reaguję alergią na podobne "pseudoliterackie" pozycje.
Nie czytałam i nie mam najmniejszego zamiaru. I tylko krew mnie zalewa na myśl o tym, że na takim g...e można tak rozkręcić swoją karierę 'pisarską'. Książki nie czytałam, ale zdecydowanie wystarczą mi fragmenty by zdanie na jej temat sobie wyrobić :/
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że masz czas poczytać, że tak dużo czytasz, nie mówiąc już, że w tym świątecznym szaleństwie:)
OdpowiedzUsuńmi w tygodniu czas się kurczy niesamowicie,
w weekend nadrabiam, często wybierając film zamiast książki.. ostatnio "Dwoje do poprawki" Meryl Streep, którą uwielbiam
PS jakiś może "fryzurowy" post? Zamawiam!:)
Dobrego dnia:)joanna
:)
UsuńTo jest tak zalosny, gniot, ze ogarnia mnie przerazenie, jak zidiociale musi byc spoleczenstwo zeby uwazac ta ksiazke za warta przeczytania. W De dokladnie tak samo...
OdpowiedzUsuńNajlpeiej po prostu pozostawic bez komentarza :-)
(Az sie unioslam ;-) )
Przepraszam za bledy, ale pisalam na szybciora...
Usuń:)
UsuńSą emocje!
Oj sa, zdecydowanie !
UsuńWlasnie ostatnio gdzies widzialam trailer do ekranizacji... Tylko nie bardzo wiem co tu ekranizowac, oprocz poscielowy?? :-))
Nawet nie strasz! :)
UsuńNo niestety, a glowna role gra z tego co pamietam aktorka, ktora grala Rory w Gilmore Girls :-O
UsuńPoważnie?
UsuńA ja tak lubię to dziewczę. Choć widziałam tylko w GG.
Powaznie, wygugluj sobie, ja wlasnie dla pewnosci sprawdzalam..
UsuńNiestety pisząc ten post do "medialnego i społecznego szumu" dołączyłaś :/
OdpowiedzUsuńJasne. Tyle tylko, że mój głos jest krytyczny. Nie wiedzieć czemu zwykle widzę okładkę tej książki w towarzystwie "bestsellerów", "polecanych prezentów", "wyczekiwanych nowości" i całej reszty ochów i achow.
UsuńW przytoczonych przez Ciebie przykładach chodzi, moim zdaniem, o napędzanie sprzedaży, niezależnie czy coś jest dobre, czy złe, a nie o "ochy i achy". Mi nikt z dobrym gustem (a to jest dla mnie lepszym wyznacznikiem) na szczęście tej książki nie polecił. Cieszy mnie to;)
UsuńW przytoczonych przez Ciebie przykładach chodzi, moim zdaniem, o napędzanie sprzedaży, niezależnie czy coś jest dobre, czy złe, a nie o "ochy i achy". Mi nikt z dobrym gustem (a to jest dla mnie lepszym wyznacznikiem) na szczęście tej książki nie polecił. Cieszy mnie to;)
Usuńdroga aniu- masz tak 'dobry gust', że nawet nie pomyślałaś, że zdanie zaczyna się od 'mnie' a nie od 'mi'.
UsuńAnonimie, przede wszystkim wypada się podpisać, a ponad to nie mówiłam o swoim dobrym guście, a ludzi, których zdaniem się sugeruję.
UsuńNie pomyślałam, cieszę się, że nauczyłam się czegoś nowego z Twojego komentarza, dziękuję, jednak uważam, że w taki sposób nie zwraca się uwagi. Jeśli zaczynasz krytykować czyjeś błędy, to dołóż wszelkich starań, żeby zdanie zacząć od wielkiej litery i poprawnie zastosować interpunkcję. Zielone-buty bardzo przepraszam, że wdałam się w taką polemikę na jej blogu.
Aniu, gdybyś nie odpowiedziała na powyższy komentarz, najpewniej bym go usunęła. Bo o tyle, o ile nie mam nic przeciwko krytyce czy zwracaniu komuś uwagi, uważam, że należy to robić w sposób właściwy. Gdzieś jest bowiem granica między poprawieniem kogoś, a zgryźliwyn komentarzem.
UsuńOooo przepraszam, wypowiedź o 'dobrym guście' i pouczenia językowe nie są mojego autorstwa :P
UsuńTo inny Anonimowy.
Ja tylko zwróciłem uwagę na udział w szumie.
Pozdrawiam ciepluchno.
Tak to już jest z anonimami w internecie.
UsuńNie dość, że anonimowi, to jeszcze zlewają się w jedną całość.
Przypadkowo słyszałam tak miażdżącą recenzję tej książki, że nie pozostawiała żadnej wątpliwości:)
OdpowiedzUsuńOdniosłam wrażenie, że to miała być współczesna wersja "Kompleksu Portnoya" Philipa Rotha (polecam). Ale nie wyszło;)
Jak zawsze dziękuję za polecenie. Nie czytałam.
UsuńBardzo proszę. Żałuję, że anglosaska literatura z lat 50 i 60tych jest teraz tak rzadko wznawiana. To nie była jeszcze książkowa produkcja masowa. Tylko książki przez duże K. Ostatnio szukałam egzemplarza "Szklanego Klosza" Sylvii Plath (uwielbiam, znasz?), który chciałam dać komuś w prezencie. Udało mi się kupić w antykwariacie, wydanie z 1975...
UsuńOczywiście, że znam!
Usuń1975? Nic tylko pozazdrościć takiego prezentu.
w dodatku nikt nie czytał tego egzemplarza:) ma jeszcze posklejane fabrycznie strony!:)
Usuń!
Usuńlubię takie niespodzianki:) twarda, płócienna okładka, obwoluta z grafiką. nie te "harlekinowe" okładki, które teraz serwują masowo. i które zniechęcają mnie do czytania.
UsuńOj, dobra, dobra. Już i tak zazdroszczę :)
Usuń:))) sama lubię dostawać takie stare książki!
Usuńteż cenię Rotha - właśnie jestem w trakcie lektury jego ostatniej książki - "Nemezis" i choć należy do trochę innego cyklu niż "Kompleks..." - to bardzo polecam.
UsuńA ja się zawzięłam i przeczytałam do końca...
OdpowiedzUsuńTeściowa podrzuciła mi drugą część jak byłam chora i jestem w połowie - gdyby nie ta ilość seksu, który stała się nudnym przerywnikiem w akcji, II część mogłaby być kilkakrotnie krótsza i zyskałaby na ciekawości ;)
Lubię w książkach "popaprane" osobowości i choć spodziewam się jak to się wszystko skończy, doczytam i tę część, może się zdziwię na koniec i napiszę, że było warto ;)
Z "Pięćdziesiąt twarzy..." zrobiłam dokładnie to samo co ze "Zmierzchem", przeczytałam w celach badawczych :) Okazuje się, że sagę Meyer doczytałam a Greya przeleciałam tylko wzrokiem, i jakże wielkie jest moje zadowolenie, że nie mam tej książki w wersji papierowej :))
OdpowiedzUsuńKrystyna Kofta, felieton, polecam http://www.styl.pl/magazyn/felietony/krystyna-kofta/news-de-sade-w-wersji-light,nId,645472
Ta książka obudziła we mnie odwagę tzn.kiedy stojąca obok mnie dziewczyna sięgała po nią, powiedziałam: Nie, proszę! Stoi na półce podpisanej bestsellery ze względu na sprzedaż a nie na jakość.
Wyszła z Empiku z "Grą o tron" pod pachą, ku mojej uciesze:))
Dziękuję Ci za link do felietonu :)
UsuńBardzo proszę :))
UsuńDziękuję Ci za ten wpis, bo już myślałam, że ze mną coś nie tak, iż nie mogę przez to przebrnąć
OdpowiedzUsuńJa dotrwalam do konca ale przez caly czas dziwilam sie, ze z takiej ksiazki moznazrobc bestseller. Hmm...
OdpowiedzUsuńbyła bardzo promowana ale okazaa się przereklamowania !
OdpowiedzUsuńA ja nabyłam ją dwa dni temu i mimo tylu negatywnych opinii, sama mam zamiar przekonać się jaka jest ta książka.
OdpowiedzUsuńprzeczytalam 12 kartek i odlozylam na polke...nawet moj M nie dotrwal do konca...
OdpowiedzUsuńZaczełam w celach badawczy, jak to ładnie ktoś okreslił powyżej,i nie dotrwałam do końca.
OdpowiedzUsuńAle to co przeczytałam ubawiło mnie setnie.
Grafomania na poziomie 14 latki.
Też czytam czasem "hiciory" w celach poznawczych, jednak w tym wypadku ilość negatywnych recenzji zniechęciła mnie i nie zamierzam się za to brać.
OdpowiedzUsuńJak miło, że ktoś myśli podobnie :-)
OdpowiedzUsuńZ ciekawości zamówiłam książkę w bibliotece, jestem 17 w kolejce, zobaczymy co będzie jak już wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńMoją ciekawość wzbudza jak bardzo kiepska jest ta książka skoro ma tyle negatywnych opinii no i co w niej podoba się tym którzy są na tak.
haha a to dobre, że o tym piszesz. słyszałam mega euforyczne teksty na jej temat, ale (mimo, że sama nie przeczytałam jeszcze) nie wiem, czy dam radę po samym opisie:))
OdpowiedzUsuńprzeczytałam. straszny chłam :)
UsuńŻe też dałaś radę!
UsuńTą książką dałam Bratu po łapkach, kazałam przeczytać 3 dowolnie wybrane strony... jak chciał kupić w prezencie urodzinowym znajomej.
OdpowiedzUsuńBestselling, best-selling - najlepiej sprzedający się, jakoś nigdy nie idzie w parze z "best quality" ;)
a ja właśnie kupiłam ;-) i to dwie części .. i co teraz?? :-) z takim nastawieniem to nie bardzo rozpocząć czytanie ;-)
OdpowiedzUsuńJa dotrwalam do konca, ale czytalam na sile, pozostal wielki niesmak. Na pewno nie siegne po dwie pozostale czesci. Jestem zaskoczona, ze to nr 1 w Empiku...
OdpowiedzUsuńja przeczytałam i czekam na ostatnią część. :)
OdpowiedzUsuńo gustach się nie dyskutuje ;-)
niestety, każde gówno można wypromować, jeśli się wyda wystarczająco dużo pieniędzy. zmierzchy, larsson, grey - miernośc rządzi...
OdpowiedzUsuńDobrnęłam do 200...
OdpowiedzUsuńTo 2 książka w moim życiu, której nie przeczytałam do końca.
Jako stały bywalec na pewnym czytelniczym portalu nie mogłam przejść obok tego szumu wokół tej książki. Opis mnie nie zaciekawił, ale jako nałogowiec zajrzałam do egzemplarza przy okazji wizyty w jakiejś księgarni. Parę przeczytanych akapitów (co za grafomaństwo) mi wystarczyło. Nie warto tracić czasu.
OdpowiedzUsuńJak ktoś chce poczytać coś z ciekawym seksem w tle (bo chyba to jest przyczyna sukcesu "Greya"), to polecam "Biały hotel" D.M.Thomasa - ta jest niezwykle inteligentnie napisaną powieścią (w zamierzeniu wcale nie o seksie), po przeczytaniu której człowiek jeszcze długo się nad treścią zastanawia.
popieram w całej rozciągłości!!!
OdpowiedzUsuńmi to na nią nawet w celach "badawczych" szkoda by było na nią czasu...
OdpowiedzUsuńp.s- przeżyłam lekki szok jak zobaczyłam u Ciebie tytuł posta...
W odpowiedzi na PS - :))
UsuńO rany ileż tu krytyki... :/
OdpowiedzUsuńDziewczyny ja pochłonęłam tą książkę ( 1 część ) w jeden wieczór :) Drugiej części nie mogłam się doczekać, aż w końcu kiedy już tez ją dostałam równie szybko pochłonęła mnie jak pierwsza, a teraz czekam na 3 wydanie w Polskiej wersji.. i kurde... żałuje że nie ma dalszych bo jestem nią zachwycona.. :))) nie wiem dlaczego tak negatywnie wiele, wiele osób ją odbiera, no ale każdy ma do tego prawo.. może to rzeczywiście ten gust... nie ten gust :D
Ja mimo wszystko, polecam, zdecydowanie :)!
Pozdrawiam :)
Nie zachwycam się jej formą, treścią, ale czekam na część trzecią i mimo wszystko polecam. Bez ładu i składu, ale prawdziwie :)
UsuńZauważcie, że najczęściej książką, zachwycone są osoby, które normalnie nie czytają.
OdpowiedzUsuńMarta
Do Anonimowej Marty
UsuńZdziwiłabyś się dziewczynko ile książek w swoim życiu przeczytałam i ile książek ludzie czytają, nie oceniaj kogoś kogo nie znasz...
Przepraszam właścicielkę tego bloga za ten mój komentarz jakby co, proszę skasować, bo głupio tak dyskutować z kimś na blogu kogoś innego...
:*
hm...
OdpowiedzUsuńa ja właśnie rozpoczęłam czytanie tej książki.
nawet nie wiedziałam że to jakiś bestseler !
ot, koleżanka skończyła i powiedziała : "masz, przeczytaj i sie wypowiedz".
póki co zdania nie mam.
hm...
Ja też czuję niesmak po tej książce. Dziwię się sobie, że ją przeczytałam do końca. Normalnie, jak mi się książka nie podoba to odkładam na półkę. Tym razem było inaczej. Siła "reklamy"!
OdpowiedzUsuńNie da się dotrwać do setnej strony, a i tak po tej setce miałem niezłego literackiego kaca.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam