Ale jakże przyjemny jest to tydzień! Uwielbiam :) Potrafię się czasem wyłączyć na trochę z czytania i potem na gwałt, chaotycznie, nieco na oślep chłonę kilka książek, jak na największym głodzie!
Kiedyś spędziłam tydzień w Tunezji, gdzie pojechałam z dwiema walizkami - w jednej ciuchy, w drugiej książki:-) Przeczytałam, leżąc nad basenem, pół walizki - druga połowa była męża:) A że był to mój drugi pobyt w Tunezji, a za pierwszym zwiedziłam wszystko chyba, to mogłam spokojnie poświęcić się lekturze, przerywanej lataniem na spadochronie:)
Nigdy nie udało mi się przeczytać książki na urlopie. Co nie znaczy wcale, że ich ze sobą nie zabieram. Zabieram jak najbardziej... :) ale na urlopie jest tyle do zobaczenia, tyle do pochłonięcia...
Wakacje, przecież to były wakacje :))
OdpowiedzUsuńOdkąd wróciłam do pracy zrozumiałam, z całą mocą, że to był urlop.
UsuńPo wakacjach nie ma się niczego na głowie. Maili, telefonów, pytań.
Książki na urlopie/wakacjach pochłaniam tonami :)
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam Ci u mnie na blogu :D
http://klepka-pisze.blogspot.com/
Książki + urlop - duet idealny :-)
OdpowiedzUsuńI jak oceniasz książkę Zafona?
Książki przeczytanej w jeden dzień nie można ocenić źle.
UsuńAle jakże przyjemny jest to tydzień! Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPotrafię się czasem wyłączyć na trochę z czytania i potem na gwałt, chaotycznie, nieco na oślep chłonę kilka książek, jak na największym głodzie!
Kiedyś spędziłam tydzień w Tunezji, gdzie pojechałam z dwiema walizkami - w jednej ciuchy, w drugiej książki:-) Przeczytałam, leżąc nad basenem, pół walizki - druga połowa była męża:)
OdpowiedzUsuńA że był to mój drugi pobyt w Tunezji, a za pierwszym zwiedziłam wszystko chyba, to mogłam spokojnie poświęcić się lekturze, przerywanej lataniem na spadochronie:)
PS a pierwszy urlop podczas którego nic nie przeczytałam, to tegoroczny.
UsuńBo pochłonął Cię Instagram :)
UsuńA poważnie, może i nie przeczytałaś, ale za to ile zobaczyłaś.
Usuńhahaha ! ta- pochłonął ją Instagram :D good comment ;)
UsuńNigdy nie udało mi się przeczytać książki na urlopie. Co nie znaczy wcale, że ich ze sobą nie zabieram. Zabieram jak najbardziej... :) ale na urlopie jest tyle do zobaczenia, tyle do pochłonięcia...
OdpowiedzUsuńW zabieraniu też jest jakiś urok :)
UsuńW takim razie to był udany urlop i dobry tydzień.
OdpowiedzUsuńPS Bardzo podobają mi się te okulary.
Wszystko się zgadza :)
UsuńPrzyznam szczerze, że i mnie się podobają.
A co znalazlas dla siebie w Zwierciadle? :)
OdpowiedzUsuńlubię to :)
OdpowiedzUsuńpoza tym podczas tegorocznych wakacji przeczytałam chyba... 4. tylko. spodziewałam się więcej..
OdpowiedzUsuńMimo braku wakacji w wolnych chwilach zanurzyć się w lekturze,zainspirowana serialem kończę właśnie Rodzinę Borgiow, M.Puzo :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa zabrałam też książki ze sobą, kiedy wyjechałam, ale było tyle atrakcji, że nawet na okładkę nie spojrzałam.
OdpowiedzUsuńK.K
To mimo, że tylko urlop to chociaż książki przeczytane ;).
OdpowiedzUsuńA tak być powinno!
Mi się tak czasem udaje w ciągu tygodnia, ale na urlopie smakuje lepiej
OdpowiedzUsuńTo "Z" jeszcze przede mną :-)
OdpowiedzUsuńSzczęściara, a ja nawet Zwierciadła nie mogę do końca przejrzeć :)
OdpowiedzUsuńa ja od kilku dobrych lat zamiast wyjeżdżać - czytam.
OdpowiedzUsuńco kto lubi;)