Okazuje się, że w życiu tak naprawdę chodzi o to, by mieć przyjaciół. I to nie tylko dlatego, że ci nasi mają samochody dostawcze, siłę do wnoszenia mebli i energię do sprzątania. Nie.
Chodzi o to, by był ktoś, kto przybędzie “z odsieczą”.
(Przeprowadzka trwa. Internet niestabilny. Kartonów nie ubywa.)
środa, 2 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
dokładnie... bo o to chodzi, żeby mieć tą odsiecz! :)
OdpowiedzUsuńmi brakuje przyjaciół .. bardzo.
OdpowiedzUsuńwłaśnie po to, żeby tak spontanicznie, żeby "z odsieczą", żeby po prostu byli.
życzę wytrwałości w tej przeprowadzce :)
Tez brakuje mi takich przyjaciół. Przyjaciółki się ma - ale nie taką zgraną ekipę :(
OdpowiedzUsuńPaczka ludzi, którzy rzucą wszystko, by pomóc to bezcenny cud :)
OdpowiedzUsuńWiem, bo póki jestem przykuta do łóżka oni zapewniają mi "wikt i opierunek" :)
Powodzenia z tymi kartonami!
Miałam takich w Lublinie. Byli wtedy, gdy ich najbardziej potrzebowałam... nieważne co się działo... Teraz jestem w Rybniku, do tych prawdziwych przyjaciół daleko a nowych brak... :(
OdpowiedzUsuńno właśnie gdzie ci przyjaciele
OdpowiedzUsuń