Zima postanowiła dziś chyba pokazać, że nie jest taka zła. Wyszło słońce.
Dla kogoś kto leży w łóżku nie jest to zbyt przyjemne.
Przypomniało mi, że kiedy byliśmy w połowie listopada, w Pradze było prawie 15 stopni. Co by komu szkodziło, żeby w lutym zaczęła się wiosna?
środa, 23 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ja bym się bardzo ucieszyła na taką wcześniejszą wiosnę.
OdpowiedzUsuńu mnie rano było -18! masakra jakaś!
W tym samym czasie w Rzymie było ponad 20...
OdpowiedzUsuńmnie też dopadło przeziębienie, podzielam zatem Twój los i leżę w wyrze :( Też już tęsknię za wiosną... a te temperatury na zewnątrz doprowadzają mnie do szewskiej pasji....
OdpowiedzUsuńJa też czekam na wiosenne 15 stopni za oknem! Zdrowiej szybko ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wiosna już blisko, bo ile można marznąć? (; zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuń