Wyobrazcie sobie, ze w Stanach co raz czesciej slysze, ze wraca sie do baniek i mysle, ze to bardzo madra metoda. Zdecydowanie madrzejsza niz antybiotyk:)
Nie wiem, co to bańki, ale szklany komplet tych bezogniowych na "wszelki wypadek" stoi na półce z lekarstwami. Może kiedyś się przyda ;) Zdrowia życzę!
Ja na widok lekarza natychmiast zdrowieję, a temperatura potrafi z 40 stopni gwałtownie spaść do 36,6. Czuję się wtedy trochę jak oszustka :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia!
uwielbiałam jak mi za dziecka bański stawiali. potrafiłam się nawet "specjalnie" rozchorować:)
OdpowiedzUsuństasinka - ja też nie wspominam tego źle. Jednak wczoraj widok pleców mojego Męża naprawdę mnie przeraził.
OdpowiedzUsuńAle żeby "specjalnie"? No wiesz co :)
Oł noł!!! dobrze że nie na trzy zdrowaśki do pieca :D Kuruj się! i szybko wracaj do zdrówka!
OdpowiedzUsuńWyobrazcie sobie, ze w Stanach co raz czesciej slysze, ze wraca sie do baniek i mysle, ze to bardzo madra metoda. Zdecydowanie madrzejsza niz antybiotyk:)
OdpowiedzUsuńoj.
OdpowiedzUsuńchyba bym nie chciała.
Znam to, jak byłam mała to mi robiono.
OdpowiedzUsuńPrzerazający widok bo spirytus, ogień, ale całkiem fajne :P
nie nie nie! tylko nie bańki.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co to bańki, ale szklany komplet tych bezogniowych na "wszelki wypadek" stoi na półce z lekarstwami. Może kiedyś się przyda ;) Zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńjak to mawia mój tata: amol, amol na wszystko :)
OdpowiedzUsuń