sobota, 26 lutego 2011

eurobussiness

Skończyliśmy właśnie grać w Eurobussiness.

Przegrałam. Sprzątam.

9 komentarzy:

  1. Anonimowy03:00

    Zawsze byłem średnim strategiem i zajmowałaś mi Wiedeń, co prędzej czy później kończyło się moim bankructwem. Nie wynoś do piwnicy, zagramy jak wrócę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faf - żeby coś wynosić do piwnicy najpierw trzeba ją mieć :) Eurobussiness czeka na Ciebie na szafie w sypialni. OD razu mówię, że kupuję Wiedeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja zawsze przegrywam w gry zespołowe. E tam ... liczy się fajnie spędzony czas i miłe towarzystwo, prawda?

    no i to sprzątanie potem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Gra mojego późnego dzieciństwa i dorastania. Zagrałabym:)

    OdpowiedzUsuń
  5. my gramy w scrable, nie bede sprzatać, zasady sa po mojemu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. He he u mnie podobnie i z reguły to ja przegraną jestem i sprzątam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. o! a ja jakoś tydzień temu pomyślałam sobie, że chętnie zagrałabym w eurobiznes albo w scrabble (: tylko u mnie nie za bardzo lubią grać :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Mru - u mnie też nie lubią (a właściwie nie lubi), ale mam swoje sposoby :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To była moja ukochana gra. Wszyscy mieli Monopoly a ja Eurobizness :) I Wiedeń też zawsze musiał być mój :)

    OdpowiedzUsuń