Gdybym miała wskazać najbardziej zachwycającą książkę, jaką czytałam byłaby to Katedra Maryi Panny w Paryżu.
Pamiętam, że podczas pierwszej wizyty w Paryżu oniemiała patrzyłam na Notre Dame. Po części pewnie przez książkę.
Każdy bowiem ma chociaż jedną książkę życia.
Chciałabym poznać Wasze.
I'd love to hear.
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam ją od lat, czytam od lat poznając Ją(i Jego) i siebie od nowa. Jedna z najstarszych na świecie - Biblia.
OdpowiedzUsuńMoją taką książką jest Ania z Zielonego Wzgórza - choć mam teraz prawie 30 lat bardzo bardzo lubię :) wiem nie jest to literatura wysokich lotów ale dla mnie jest ważna :) a moim marzeniem jest wycieczka na wyspę księcia Edwarda i pewnie podobnie będę się czuła jeśli się uda jak Ty w Paryżu :)
OdpowiedzUsuńpozdrwiam
Drażni mnie podział na literaturę wysoką i niską. Bo co to w ogóle znaczy?!
UsuńJeśli książka wzbudza emocje to jest to najwyższa literatura z możliwych. Przynajmniej w mojej opinii :)
A Anię … bardzo lubię. I doskonale pamiętam, kiedy pierwszy raz czytałam tę książkę :)
"Pestka" Anki Kowalskiej, od wielu lat najważniejsza w moim życiu ksiażka.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja nie czytałam!
UsuńNie mam pojęcia dlaczego. Zawszę słyszę tylko dobre rzeczy o tek książce.
"Upadek" Alberta Camusa
OdpowiedzUsuń"Dom Augusty" Majgull Axelsson
OdpowiedzUsuń"Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa, pierwszy raz przeczytałam ją bardzo młodo chyba 7 klasa podstawówki i później jeszcze wiele, wiele razy.
OdpowiedzUsuńTo mój numer jeden.
Numer dwa "Gra w klasy" Cortazara i numer trzy "Sto lat samotności" Marqueza.
A "Ania..." to był również mój hit prawie na równi z "Kłamczuchą".
uhh dużo tych książek ;)
Mistrz i Małgorzata, zapomniałam!
UsuńI Miłość w czasach zarazy oczywiście.
Tak i "Miłość ..." też.
Usuńchyba sobie poodświeżam te pozycje :)
"Miłość w czasach zarazy". Bardzo się obraziłam na mojego męża, kiedy stwierdził, że to taki żart Marqueza z wielkich powieści o miłości, bo dla mnie ona jest na-bardzo-prawdę.
UsuńDla mnie też to książka bardzo-na-prawdę. Doskonała.
Usuń"Demon i Panna Prym" Coelho
OdpowiedzUsuń"Miłość w czasach zarazy" oraz "Pachnidło":-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym! :))
Usuń"Miłość w czasach zarazy" i "Pachnidło"! Do tego dodaję "Dumę i uprzedzenie" - te trzy Książki, niezmiennie towarzyszą mi od kilku lat! Czasy liceum kiedy od brata dostałam "Pachnidło", na studiach poznałam "Miłość...", czytana przeze mnie kilka razy i za każdym inne jej części mnie zachwycają :)) A po książkę Austen sięgnęłam po raz pierwszy w 2009 roku 10 stycznia, pamiętam to dokładnie, bardzo dokładnie :))
chyba "Jane Eyre" Charlotty Bronte
OdpowiedzUsuńBiblia :)
OdpowiedzUsuńja też się po tym podpisuję: Biblia. :)
UsuńCzarodziejska Góra :)
OdpowiedzUsuń'Inna wersja życia'...przynajmniej na dziś:)
OdpowiedzUsuńhedera
Myślę, że moją książką życia, choć już nie ulubioną, jest "Panna Nikt" Tomka Tryzny. Pierwsza taka ważna i z którą dorastałam. Książka, którą mogłam recytować.
OdpowiedzUsuńz dzieciństwa 'Ten obcy' I. Jurlgielewiczowej- chyba pierwszy raz się wtedy zakochałam ;)
OdpowiedzUsuńa potem na długo w pamięci zapadł mi 'Cień wiatru' i 'Marina' Zafona
Też bardzo lubię Zafona.
UsuńTen obcy jakoś mnie nie zachwycił, choć bardzo dobrze pamiętam chłopaka z okładki tej książki :)
Właśnie sobie uświadomiłam, że nie mam (a raczej nie potrafię wybrać), tej jednej, jedynej książki.
OdpowiedzUsuńWymienię trzy ulubione, które zapamiętałam i które nie chciały 'wyjść' mi z głowy :)
'Grona gniewu' - John Steinbeck
'Chłopiec z latawcem' - Khaled Hosseini
'Droga do szczęścia' - Richard Yates
gorąco polecam Katedrę w Barcelonie,
OdpowiedzUsuńWeszłam i wyszłam zachwycona.
Usuńsniadanie u tiffaniego.
OdpowiedzUsuńO! Też bardzo lubię :)
UsuńLata mijają, a ja niezmiennie co jakiś czas czuję "ssanie" na Musierowicz, tak więc "Jeżycjada" :-)
OdpowiedzUsuń"Prawiek i inne czasy" O. Tokarczuk
OdpowiedzUsuń"Bez dogmatu" H. Sienkiewicza
"Płeć wiśni" J. Winterson
"Gra w klasy" Julio Cortázar
OdpowiedzUsuńi dużo Marqueza, Tokarczuk... a ostatnio Pamuka
Książki życia nie chcę zdradzać, jednak ta, która mocno poszarpała struny wszelkich emocji to "Ogrody Kensington" /R. Fresan/
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie.
UsuńChętnie przeczytam tę książkę.
Spróbuj, choć to książka poza wszelką konkurencją - tak dziwna, że nie mam pewności, czy zrozumiała choćby w połowie ;) ...w żadnej innej jednak nie podkreśliłam tylu ważnych zdań...szczerze: no zagryzdałam ją potwornie!!! ;) :D
UsuńPoszukam :)
Usuń"Wichrowe wzgórza" koniecznie w okolicy świąt. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto właściwie zależy..., ciężko wybrać jedną książkę, bo na przestrzeni lat sporo książek bardo wiele znaczyło w danym okresie życia. moja miłość do czytania zaczęła się od Ani z zielonego wzgórza. Od czasu, gdy po nią sięgnęłam zaczęłam połykać książki. Najwięcej z nich przeczytałam w liceum, każda chwila była dobra, aby czytać... Mistrz i Małgorzata to książka dla mnie wyjątkowa, ale miałam do niej kilka podejść, musiałam pewnie do niej dojrzeć. Trzecie podejście i nie mogłam się oderwać. Fragment o żółtych kwiatach i o sprzączce w butach... ach. Miłość w czasach zarazy - wyjątkowa. Książki Czesława Miłosza zaliczyłabym do 'książek zbójeckich'. one potrafią wywrócić świat do góry nogami, przynajmniej mój. sporo pomieszał mi Miłosz w światopoglądzie, po przeczytaniu prawie wszystkiego, co napisał nie potrafiłam się odnaleźć, bo to w co wierzyłam runęło. Musiałam wszystko na nowo posklejać. Tak..., jego książki mają moc. a teraz jestem na etapie Pilcha, kocham jego język, ironie, humor. Dla mnie jest mistrzem słowa. a dawniej go nie znosiłam. Do niektórych książek trzeba dojrzeć, na wiele trzeba uważać... ;)pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńZ książek o miłości na-bardzo-prawdę polecam Zeruyę Shalev, zwłaszcza Po rozstaniu i Mąż i żona. A tę jedną jedyną trudno mi wybrać, na pewno i Anie i Jeżycjada jest w topie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie. Będę miała w pamięci :)
UsuńZastanawiałam się długo i chyba nie mogłabym wyróżnić jednej książki. Myślę, że to się również zmienia w zależności od wieku, naszej sytuacji życiowej/psychicznej itd. Obecnie mogę wskazać jedną książkę, o której nie mogę przestać myśleć mimo, że czytałam ją ze dwa lata temu. Jest nią "Co widziały wrony" Ann-Marie MacDonald.
OdpowiedzUsuń"Pani Bovary" G. Flauberta i "Godziny" M. Cunninghama.
OdpowiedzUsuńNie umiem wybrać jednej książki. W każdym momencie życia jest ona inna. Pamiętam swoje fascynacje i odkrywanie poszczególnych autorów.
OdpowiedzUsuńDziś pamiętam najmocniej "Marzycielkę z Ostndy" napisaną przez Éric-Emmanuela Schmitta.
Ale za chwilę będzie to prawdopodobnie coś innego ;-)
Dla mnie też "Co widziały wrony" - może to nie książka życia, ale zapadająca w pamięć bardzo mocno. A "Cień wiatru" Zafona tak mnie wciągnął, że czytałam po kryjomu w pracy, nie mogłam się oderwać.
OdpowiedzUsuńTeż tak czytałam Cień wiatru :)
UsuńZdecydowanie Elizabeth Gilbert 'Jedz, módl się, kochaj'.
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie dałam rady przebrnąć przez tę książkę.
UsuńDzieci z Bulerbyn :)
OdpowiedzUsuń"Samotność w sieci" od dawna mój numer jeden. "Złodziejka książek" oraz "Mały książę" pochłonęły moje noce.
OdpowiedzUsuńOo, też lubię te książki! ;)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńod dawna zaglądam codziennie do Pani. Nigdy nie napisałam, bo jakoś tak się nie złożyło. Dziś musiałam, ten post spowodował, że jako polonistka filologowi muszę napisać jedną rzecz. Przeczytałam w swoim życiu pewnie kilka tysięcy książek (tego się chyba nie da policzyć), różnych - dobrych i złych, oczywiście tych "wielkich", ale kocham całą sobą jedną... "Tristan 1946" M. Kuncewiczowej. To jest książka mojego życia.
PS
By dobrze wchłonąć, trzeba znać "Tristana i Izoldę".
A ja nie czytałam.
UsuńChętnie przeczytam przy okazji :)
Książki kocham i mam problem z wyborem tej jednej jedynej. Czy to książka życia, nie wiem, ale darzę sentymentem od zawsze niemal "Buszującego w zbożu" J.D. Salingera.
OdpowiedzUsuńTa książka od dawna mieszka w moim sercu.
UsuńMiałam okres, że wszędzie logowałam się jako Phoebe :)
"Lolita" Nabokova
OdpowiedzUsuń"Przeminęło z wiatrem" - wracam do tej książki raz na czas, wpadam po uszy w georgijskie dni i zawsze ryczę jak bóbr - co, zaznaczę, rzadko mi sie zdarza.
OdpowiedzUsuńDo tego dorzuciłabym "Regulamin tłoczni win" Irvinga.
Marta
Gdybym musiała wybrać tylko jedną, to byłaby "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego.
OdpowiedzUsuńA z czasów mleka pod nosem "Sposób na Alcybiadesa" Niziurskiego.
Chyba wiele książek muszę jeszcze przeczytać, żeby taką znaleźć.
OdpowiedzUsuń'Ania...' to miła lektura. Obok niej 'Janko Muzykant'.(teraz mi się przypomniała).
Później 'Kamienie na szaniec'. Poznane na zbiórce harcerskiej. (Fascynował mnie okres II Wojny Światowej).
A teraz nie wiem...
Jestem osobnikiem zaczytanym do nieprzytomności, codziennie, bez przerwy, na wakacjach nad Adriatykiem i pod kocem z herbatą na kanapie, w trakcie jedzenia (wiem, nie powinnam, to takie nieeleganckie, ale nie mogę usiąść do stołu i tak po prostu jeść, więc żeby czasu nie marnować - czytam w trakcie jedzenia), w autobusie i tramwaju. Książki z mojego polecenia to wszystko spod pióra Hanny Krall, "Piaskowa góra" Joanny Bator, "Proszę bardzo" Andy Rottenberg, "My z Jedwabnego" Anny Bikont, "Anna Karenina" Tołstoja (przeczytana już z pięć razy, ale wciąż co kilka lat do niej wracam); "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swietłany Aleksijewicz, "Światu nie mamy czego zazdrościć" Barbary Demick...
OdpowiedzUsuńAktualnie czytam od kilku dni "Dzieci Groznego" Asne Seierstad - mocne i poruszające, jak wszystkie poprzednie, które wymieniłam.
Z sentymentem wspominam również z nastoletniego czasu "Panny i wdowy" Marii Nurowskiej, wszystkie części, a jak mam potrzebę oderwania się od ciężkiej tematyki, wciągam Małgośkę Musierowicz - "Szósta klepka" to mistrzostwo świata, "panie tego"...
"Mistrz i Małgorzata" oraz "Stowarzyszenie umarłych poetów"
OdpowiedzUsuńJak to się dzieje, że te książki z dzieciństwa mam(y) najgłębiej w pamięci? Przeczytałam komentarze zanim zdecydowałam się zostawić własny. jak poprzednicy, ja też wracam do "Szóstej klepki", "Dzieci z Bulerbym"... Dla mnie TĄ książką jest jednak "Pollyanna". A z dorosłych - "Hotel New Hampshire" Johna Irvinga. Pewnie po prostu ta powieść wpisała się dobrze w jakiś etap życia, ale i tak zawołanie "mijaj zdrów otwarte okna" dzwoni mi czasem w głowie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńtwierdza exupery. pestka kowalskiej.
OdpowiedzUsuńoraz: pan fiddlehead i pomachaj do mnie- (opowiadania) carolla.
"Tamten Poranek" Katarzyna Korpolewska
OdpowiedzUsuńUwielbiam! :)
"Łuk Tryumfalny" E.M. Remarque...myślę, że mogła by Ci się spodobać :)
OdpowiedzUsuńTriumfalny oczywiście ;p
Usuń"Rok 1984" G. Orwella. Ostatnio przeczytałam po 20 latach i dalej jestem pod wrażeniem! "Prawiek i inne czasy" Tokarczuk jest mocna, dotyka do głębi!
OdpowiedzUsuń