Ubieram spodnie. Marynarkę. Ciasno spinam włosy.
Zakładam męski, dość ciężki zegarek.
A mimo to, w świecie zdominowanym przez mężczyzn, w którym czasem bywam nie mam łatwiej.
czwartek, 10 stycznia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię tu zaglądać, czytać krótkie, ale celne wpisy i patrzeć na świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńAle dlaczego "ubieram"?? "Zakładam" jest przecież znacznie lepsze.
Pozdrawiam serdecznie
KK
Jeśli dobrze pamiętam zakładanie, wkładanie i ubieranie występują w Słowniku wyrazów kłopotliwych. Bo zdania na temat ich poprawności są podzielone.
UsuńPrzypuszczam, że chciałam tu uniknąć powtórzenia.
Choć pewności mieć nie mogę. Tak po prostu mi się ułożyło :)
Nie jestem filologiem polskim, jednak wtrącę nieśmiało - litości, nie czepiajmy się słówek! Kontekst jest przecież doskonale zrozumiały.
UsuńA z facetami bywa różnie. To też ludzie, tak jak my;-).
A ja jestem filologiem polskim (zresztą tak jak Zielone Buty) i dlatego "czepiam się" słówek, ot wyuczona przypadłość.
UsuńKK
Zielone-buty na swojej usprawiedliwienie mają fakt, że mieszkają w zachodniej Polsce :)
UsuńLubię czasem tak 'na męsko' się przyodziać. By poczuć się pewniej i silniej chyba.
OdpowiedzUsuńMimo to też nie jest mi łatwo. Mężczyźni wbrew pozorom dokładni są. Każdy błąd wychwycą. Jednak trener mój, od jakże męskiego boksu, mawia, że w kobietach mimo wszystko jest więcej czasem jest 'męskości' niż w osobnikach do cech takich posiadania stworzonych. (nie mam na myśli babo-chłopów, po prostu sile kobiety)
W moim przypadku nie jest to kwestia mężczyzn w ogóle, a raczej mężczyzn w pewnym wieku.
UsuńPanów, w oczach których jeśli nie masz skończonych 35 lat, ważysz niewiele i, co najważniejsze, nie jesteś mężczyzną, to co możesz wiedzieć.
Fakt, że Twoje doświadczenie zawodowe jest większej niż ich wszystkich razem wzięte (i nie ma w tym przesady) jest zgrabnie pomijany.
O, i wyszło na jaw, jak mnie dziś wkurzyli :)
UsuńI dobrze, że wyszło. Taka terapia. ;)
Usuń:))
UsuńWiesz jak jest, czasem czlowiek musi bo sie udusi :-))
Usuńw świecie (a raczej pracy) zdominowanym przez kobiety bywa także bardzo ciężko.
OdpowiedzUsuńO tak, pamiętam.
UsuńZ tego też powodu, zawsze myślałam, że wolę jednak męskie towarzystwo. Ale nie, ja wolę ludzi, tak po prostu ;)
UsuńTak, ludzie bywają ok :)
Usuńtak, to kwestia ludzi a nie płci.
UsuńA ja tak lubię ten(!) zegarek. Oglądałam, przymierzałam go mln razy:) Wciąż się waham. Głównie dlatego, że jest właśnie dość ciężki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każde wystąpienie, każda konferencja sprawiają, że to Oni czują się 'zagrożeni'. :)
Ale ten-ten? :)
UsuńJest bardzo fajny. Zwłaszcza jeśli dużo się gestykuluje.
ten ten to jakiż? bo ja poszukuję... chyba czas już najwyższy wyjść z objęć swatcha?
UsuńJeszcze nie mogę powiedzieć. Za bardzo ciekawi mnie o jakim myśli Agnieszka :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTeraz zaczynam wątpić, czy to ten jedyny :)
UsuńMyślę o zegarku z Parfois.:)
Jestem ciekawa, czy trafiłam! :)
Trafiłaś! :)
Usuńwiesz co... mam tak na co dzień... jakoś muszę przekonać mężczyzn starych (tych znanych mi stacjonarnie, że mam rację i wiem, co robię) i przekonać DO SIEBIE tych nowych, (kontrahentów), że mam tzw. "jaja"i też- wiem co robię... Jakiś czas temu przestałam się przebierać. Dodatkowo zauważyłam, że traktują Cię jeszcze poważniej, jak masz "dziewczyńskie gadżety" a mówisz jak facet :)) dla nich zdaje się - połączenie idealne! ;)
OdpowiedzUsuńA Ty myślisz, że do czego mi służą kokardy we włosach? :)
UsuńNiemniej jednak, wkurza mnie to. Czasem, tak jak dziś, bardziej niż w inne dni.
Ale wpis ten należy traktować z przymrużeniem oka :) Od dawna dopasowywanie się do czyiś wyobrażeń nie jest moim celem.
Właśnie to, właśnie to napisałam ;-) Dziewczyński gadżet pomaga ;-)
UsuńI widzę, żę wszsytkie już sobie z tego zdajemy sprawę ;-)
nie wierzę, że czasami nie masz, taki urok osobisty musi działać ;)
OdpowiedzUsuńOj, i nie wiem, co powiedzieć ... :)
UsuńTak na pocieszenie, faceci to z reguły niedowiarki;)
OdpowiedzUsuńA zeby nosic taki zegarek, to trzeba mieć tzw. "jaja", a ty je masz!:))
Ja w sumie tez pracuje w meskiej branzy. Na poczatku myslalam, ze bedzie latwiej, bo przeciez faceci to faceci, i nie ma babskich dramatow, fochow i innych dziwnych zachowan. Jak bardzo sie mylilam! Moja firma pelna jest facetow, ktorzy plotkuja, obrazaja sie, w zaleznosci od dnia i godziny maja rozne humory, i czasem, przepraszam, zachwouja sie jak stare baby.
OdpowiedzUsuńA z wiedza i doswiadczeniem jest tak, ze nikt tego nie powie wprost, ale wydaje mi sie, ze panuje taka walsnie atmosfera w firmie, ze kobiety w tej branzy zawsze stoja na drugim miejscu.
Skąd ja to znam! I wierz mi... u niektórych panów to, że skończyłaś 35 lat o niczym nie świadczy. Masz jajniki i tyle ;-)
OdpowiedzUsuńNauczyłam się już dodawać do "Męskiego" wizerunku kobiecy dodatek. To mam wrażenie ich rozbraja ;-) Nie odbierają mnie jako przebranej za mężczyznę a raczej wystylizowaną na poważnie ;-)
hej, a w co ubierasz te spodnie? ;)))
OdpowiedzUsuńA to akurat zostało wyjaśnione powyżej.
UsuńPoza tym to regionalizm "występujący na południu i zachodzie Polski". Czuję się więc usprawiedliwiona.
Paznokcie pozostaja czerwone, jestem wiec spokojna! :-)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńUwielbiam marynarki u kogoś. U siebie tylko sporadycznie. Próbuję trafić na tą idealną.
OdpowiedzUsuńSpróbuj w Stradivariusie :)
UsuńDrogie Zielone Buciki,
OdpowiedzUsuńczy ten zegarek ma tarczę z masy perłowej?
Baaardzo serdecznie Cię pozdrawiam,
Małgorzata
Droga Małgorzato,
Usuńprawdę mówiąc nie mam pojęcia :)
Ale nie, nie sądzę.
Drogie Zielone Buciki,
Usuńmnie też nie przyszło do głowy, gdy kupowałam w ubiegły czwartek moją certinę, że na jej cyferblacie coś tam, jak się niebawem okazało, perłowego. Zegarek bardzo mi się spodobał, ma bardzo dobre parametry, jest raczej duży, choć damski,naprawdę ładna bransoletka. W sklepie, gdy oglądałam go sobie na kontuarze, po paru chwilach - tak, tak! Ucieszyłam się, ponieważ całkiem niedawno moja dotychczasowa, i bardzo wiekowo czasowa, certinka zsunęła mi się z dłoni ("wyrobił się" jeden element bransoletki) i;( stało się to, co się stało. Po krótkiej, choć bolesnej "żałobie", szybko, szybko, by nie rozpamiętywać, kupiłam nową, mimo że zupełnie nie po drodze mi, jeśli chodzi o finanse, było. Chciałam mieć to za sobą.
Tyle że tuż po moim wyjściu ze sklepu zegareczek mrugnął, mignął mi zza szkiełka takim dziwnym nieregularnym obłoczkiem beżowym, zakurzonym. Nie spodobało mi się. Nie mówiąc już ;)),że nie ubieram się na beżowo,brązowo, nie do twarzy mi w tych kolorach. Byłam o krok od sklepu. Mogłam, powinnam była zawrócić. Mam jednak problem z reklamowaniem, oddawaniem, wymienianiem czegokolwiek. No i potem - męka. Próbowałam polubić te smugi. Właściwie niewidoczne w domu. Lecz na spacerze, w samochodzie ...
Krótko mówiąc:
Zajrzałam dzisiaj rano do Ciebie, jak prawie każdego dnia. Cofnęłam się o kilka wpisów wstecz. Na jednym ze zdjęć, na tarczy Twojego (Męża?) pięknego zegarka, dostrzegłam(?) jakby podobne beżowe(?) niejednolitości w kolorze. Może, pewnie to zupełnie nie "to". W rezultacie jednak nie pojechałam, tak jak planowałam, do zegarmistrza, by spróbować wytłumaczyć problem, odroczyłam;) akcję. I napisałam do Ciebie.
Przepraszam, przepraszam. Zawróciłam Ci głowę. Tak bardzo jednak cenię sobie Twój, najkrócej mówiąc, świetny smak i gust.
Małgosia.
PS. Ten komentarz jest taki, jakby świat miał mi się zawalić z powodu, przepraszam, zegarka. Daruj, proszę. Przede wszystkim dziękuję, że już mi właściwie odpowiedziałyście Buciki, Drogie, Zielone. Nadal nie wiem, co zrobić. Jutro jeszcze pomyślę;). Dlaczego od jakiegoś czasu coraz trudniej podejmować mi decyzje, także i te estetyczne? To takie męczące.
Pozdrawiam bardzo.
M.
Małgosiu,
Usuńz pewnością jest to najdłuższy komentarz jaki się tu pojawił! :)
Zegarek jest mój, choć jest dość męski, i nie ma żadnych smug. Mogę zaręczyć, bo w przeciwnym razie nie wytrzymałabym ani sekundy.
Zawsze reklamuję rzeczy nowe, które na nowe nie wyglądają.
Pozdrawiam ciepło :)
PS reklamuj! :) Tym bardziej, że te smugi Cię drażnią.
No nie,
OdpowiedzUsuńa już prawie polubiłam ten zegarek;). I co Ty mi, Buciku, Drogi, robisz!;).
Nie są to stare smugi, co mają na nowe wyglądać. Czy też odwrotnie.Tyle że na cyfer, sorry, blacie jest małe kółko, które ani chybi z perłowej, przepraszam, macicy! I w plenerze znienacka opalizuje od czasu do czasu natrętnie, na perłowoszarobeżowo. Taki design,który w sklepie nie objawił mi się w pełnej krasie, w ogóle mi się nie objawił, niestety. Trudno jednak wzór jako taki reklamować. Certina, jak widać, tak miewa, stylistycznie. Przywiązałam się do tej marki, bom w wieku prawie takim samym jak ona. Ale tej zdradzieckiej perły nie dostrzegłam! Prawda jest zatem taka, że w pierwszej kolejności powinnam sobie zmienić raczej binokle, potem dopiero czasomierz.
Teraz już nie wiem,czy mi się ten zegar w końcu podoba czy nie? Bo poza wiadomym detalem, fajny jest. Tyle że diabeł w szczegółach. Zresztą sama nie wiem już. Na początku odrzuciła mnie ta perła strasznie, a w tej chwili...
I co Ty teraz ze mną masz? Czepiłam się Ciebie, Twojego zegarka, Twojego czasu i uwagi. A teraz taka nieempatyczna, niestabilna w gustach i krnąbrna.
Tak naprawdę jednak dzięki, bardzo. Ważne, że zaczynam mieć wreszcie odrobinę dystansu i poczucia humoru odnośnie do tego wiekopomnego;) tematu, przedmiotu;).
Dobra,zobaczę. Może jutro zbiorę się w sobie, pojadę do zegarmistrza na Pl. Uniwersytecki i spróbuję zmierzyć się z tematem.W końcu nie o to chodzi, by na własne życzenie torturować się każdym spojrzeniem na własny zegarek. Tym bardziej że czas cały czas płynie i płynie.
Mam nadzieję, że we Wrocławiu nie będzie zbyt sypać.
Bądź ze mną, proszę, dobrą myślą.
Papapap!
Małgorzata.
Przepraszam.
OdpowiedzUsuńMałgosia.
Niepotrzebnie :)
Usuń