Czekałam na taką zimę.
Na mróz i skrzypiący śnieg.
Na herbatę, bez której nie można się obejść.
I na to uczucie ciepła na policzkach, kiedy wchodzisz do ciepłego pomieszczenia.
wtorek, 15 stycznia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hmm... mimo wszystko mogloby już sie to skoczyć ;)
OdpowiedzUsuńa ja się dziwię, że i mi się podoba :) zwykle o tej porze marzę o wiośnie i psioczę na śnieg
OdpowiedzUsuńJeśli zima to na całego :) Mroźno przede wszystkim. Śnieg ma skrzypieć pod butami i mocno szczypać w nos i uszy :)
OdpowiedzUsuńMimo iż kocham lato to taką prawdziwą zimę doceniam bardzo :)
Herbata z sokiem malinowym wskazana jak najbardziej.
M.
i ja czekałam
OdpowiedzUsuńlubię tą zimę
Lubię taką biel śnieżną! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką zimę i taka u mnie za oknem, choć mróz dziś jakby mniejszy...
OdpowiedzUsuńJa też na taką właśnie czekałam :)
OdpowiedzUsuńA mój mąż już ciągnął mnie na sankach :):):):)
OdpowiedzUsuńA ja lubię jak śnieg działa jak blenda i przyjemnie doświetla mój dom wewnątrz. Każde dodatkowe światło zimą jest na miarę złota.
OdpowiedzUsuńGorąca herbata koniecznie z miodem i w największym kubku jaki posiadam :) Poza tym uwielbiam kiedy mróz szczypie i można nosić grube, wełniane i fikuśne rękawiczki!
OdpowiedzUsuńTylko taką zimę lubię. Na szczęście już przyszła!
OdpowiedzUsuńNic tylko pozazdroscic:)
OdpowiedzUsuńZaróżowione od chłodu policzki. Promienie słońca odbijane przez śnieg. I miód, i imbir. Grzanie dłoni o kubek.
OdpowiedzUsuńJa odkąd mam dzieci -nienawidzę zimy bo z małymi przerwami są cięgle chore;(ewelina
OdpowiedzUsuń