Jeśli chodzi o nogi, moje są takie se.
Pękają naczynka, zatykają się żyły. Krótkie spódniczki nigdy nie wchodziły w grę.
Ale to nic.
Bo ja uwielbiam, uwielbiam długie spódnice.
wtorek, 18 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)
OdpowiedzUsuńDzien dobry
o, to zupełnie tak jak ja. Mogę się pod tym postem podpisać rękami i..nogami.
OdpowiedzUsuńmoje tez takie "urokliwe" szkoda patrzeć ;)
UsuńJa też, ze względu na moją fizyczną niedyspozycję nie mogę nosić krótkich spódniczek itp. I tak uważam, że długie są ładniejsze. I nawet ostatnio jedną sobie zakupiłam :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Tobie również :)
Usuńja też uwielbiam :) a nogi też, są jakie są ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że są :)
Usuń:)
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńFajne podejscie!
IKA
ja tez w ostatnim miesiacu kupilam 3 sztuki w tym piekna koralowa :) ach uwielbiam! poza tym moze to dziwne ale kreci mnie uczucie jak ide a spodnica powiewa na wietrze...
OdpowiedzUsuńO proszę! :)
UsuńNigdy tak o tym nie myślałam. Choć, nie przeczę, bywa to miłe :)
Ja kocham każde, swoje nogi też bardzo nawet, pozbawiają mnie wszystkich innych kompleksów...kiedyś w dawnej pracy po 3,5 m-ca przepracowanych tam moja koleżanka ujrzawszy mnie w dżinsach powiedziała "wiesz, nie myślałam, że kiedyś zobaczę cię w spodniach i do tego dżinsach" ;)
OdpowiedzUsuńUuu :))
UsuńMnie się okropnie podobają, jednak tylko u kogoś. Chyba muszę się przełamać. :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak mnie żółte paznokcie.
UsuńTylko u kogoś.
długie spódnice chyba nie dla mnie, choć nigdy żadnej nie zmierzyłam. może czas spróbować?
OdpowiedzUsuńNie zaszkodzi :)
UsuńMoje nogi niczego sobie ... ;)
OdpowiedzUsuńKocham wersje maxi i mini :)
nie mam żadnej długiej spódnicy, ale chyba czas zainwestować ;))
OdpowiedzUsuńMnie długie spódnice ostatnio strasznie kuszą:)
OdpowiedzUsuńJa też chyba zainwestuję w długą :))
OdpowiedzUsuńJa w tym roku zaopatrzyłam się w swoje dwie pierwsze długie spódnice i prawda taka, że już myślę o następnych! Moje nogi też zaczynają być "takie se":P Poza tym czuję się w nich bardzo kobieco, co nie neguje mojej sympatii do spódnic i sukienek krótkich :)
OdpowiedzUsuńja też;)
OdpowiedzUsuńZ moimi nogami dokladnie tak samo, i jest coraz gorzej :-(
OdpowiedzUsuńz roku na rok :/
Starość.
UsuńChociaż mi zaczęło się to w 8 klasie podstawówki. Usłyszałam, że taka moja uroda.
Mogę to usunąć, ale że nie rodziłam (a who knows) mija się to z celem.
Dobrze by było, żeby moje nogi były chociaż takie se;) mam natomiast odwrotnie, nie czuję się dobrze w długich spódnicach. dziwne;)
OdpowiedzUsuńhaha... za to masz piękne spodnie;)
UsuńJa noszę tylko długie spódnice, są piękne ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mam problem z doborem bluzki do długiej spódnicy (mam ich kilka). Dlatego zdecydowanie bardziej lubię długie sukienki;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze (!) wybiera zwykłe, najzwyklejsze topy (podkoszulki). Białe lub czarne, i voila! :)
UsuńJa ostatnio zamarzyłam o długiej spódnicy i znalazłam coś dla siebie:) chociaż myślałam, że długie to nie dla mnie, bo jestem za niska, za mała. Ale jednak dla mnie, bo czuje sie wspaniale! :) a zachwyt przyjaciółki i to, że 2 dni później w jej szafie też pojawiła sie taka spódnica tylko to potwierdzają:)
OdpowiedzUsuńTo jesteśmy dwie :)
OdpowiedzUsuńMoja mama też ma podobny problem. I zawsze unikała spódnic, czy spodenek. A ja zawsze konsekwentnie jej powtarzam, że wygląda na mniej niż swoje 40 parę lat i... kiedy nosić jak nie teraz? Nie ma co się przejmować. Na mieście widać ludzi bez kompleksów którzy noszą wszystko, co im się podoba. Nie ma sensu robić sobie żadnych ograniczeń, tylko korzystać póki się jest młodym z tego, co się ma :D
OdpowiedzUsuńHa! Też sobie dziś zrobiłam podobne zdjęcie ;) U mnie podobnie - w lecie krótkie spodnie i spódnice nie wchodzą w rachubę. I choć mi odradzają, kupiłam ostatnio zieloną, piękna, długą i czuję się w niej super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak to odradzają?
UsuńNie znają się i już :)
Też tak mówię ;)
Usuń:))
Usuńwłaśnie przeczytałam o swoich własnych nogach... ;-)
OdpowiedzUsuńi te naczynka - czasami już brak mi siły, żeby z nimi walczyć.
a długie spódnice, no cóż, mam ich w szafie kilka i planuję powiększyć kolekcję, bo noszę namiętanie całe lato :D
Ja nie walczę.
UsuńMożna je zamknąć, ale ponoć przed ciążą to bezcelowe.
Mówi się trudno.
Ty masz wszystko stylowe, taka szczupła Francuzeczka ( fryzury , paznokcie, kreacje)...A ja uwielbiam długie sukienki i złamany styl: do tego dżinsowa kurteczka , bransoletki, ewentualnie wczesną jesienią skórzane , ażurowe botki. Pozdrowienia. Kaśka
OdpowiedzUsuńO jaaa :)
UsuńJaki komplement!
Podświadomie od lat szukałam takie bloga, na którym w porze wiosenno-letniej będę mogła przeczytać choćby słówko o pajączkach i żylakach :-) Wiem, że brzmi to co najmniej dziwnie. Ja jednak również mam nogi dotknięte akurat tą niedoskonałością i bardzo, ale to bardzo się tego wstydzę. Uwielbiam długie sukienki i spódnice, luźne spodnie itd. Jednak idą na zakupy najpierw muszę się przekopać przez setki ubrań kończących się przed kolanami i dołuje mnie to. A w mediach, magazynach modowych, a także w blogosferze pajączki,a co dopiero żylaki w ogóle nie istnieją... I choć tak, jak pisałaś - taka nasza uroda - to ja jednak ciągle walczę. Dużo udało mi się już wyleczyć, codziennie stosuję profilaktykę, mam swoje sprawdzone sposoby na zamaskowanie. Tylko czasami po prostu mi się już nie chce o tym myśleć i kombinować :-)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :))
UsuńNie Ty jedna... a jak kamuflujesz, korektor? Bea
UsuńDługa spódnica :)
UsuńMoja lewa nóżka (też taka se) została ostatnio, z początkiem marca, poparzona przez młodego ortopedę piłą oscylacyjną podczas zdejmowania gipsu po złamaniu. Istny cyrk, jeśli chodzi o walkę o odszkodowanie z prywatną placówką medyczną, w której to się zdarzyło, ale nie o tym :) Nie przeszkadza mi to (mimo ośmiu poparzeń, które wyglądają, jakby mi ktoś łydkę przefastrygował wzdłuż) nosić nawet i krótkich. Choć nie powiem, lepiej od tego czasu czuję się w długościach. Niech się ta placówka medyczna cieszy, że my w Ameryce nie jesteśmy i ja nie zarabiam na życie fotomodelingiem, bo mieliby przerąbane. A tak, muszę sobie radzić, jak i Ty :) Ale walczę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Edi
A tak mi się przypomniało i koniecznie muszę zapytać - napisałaś, że naczynka można zamknąć. Zdradzisz jak? Co prawda nie wiem, czy będę miała więcej dzieci, ale warto podpytać, co i jak :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam