środa, 12 czerwca 2013

like it

Lubię.
Naprawdę lubię miasteczko, w którym na spinning przychodzę tylko ja.

23 komentarze:

  1. Widząc tekst i miniaturkę zdjęcia, myślałam, że piszesz o metodzie łowieckiej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! I dlatego tęsknię do mieszkania w takim mieście lub chociaż trochę podobnym.
    Tymczasem-kolejki nawet po zwykłą kajzerkę, "niestety zostało nam tylko 42", jeżdżenie w kółko w poszukiwaniu parkingu i termin do lekarza (prywatnego!) tak za 3 miesiące...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam inne, brzydkie słowo, które opisuje ten stan rzeczy ;)

      Usuń
  3. Hihiih też bym takie lubiła :) Muszę takie znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę Ci tego zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. tak surrealistycznie trochę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest fajne :), tylko miasteczko trochę uwiera, gdy do kina przychodzę tylko ja i nie dane mi obejrzeć filmu ("Samotny port-miłość").
    PS bardzo podoba mi się Twoje zdjęcie z wczoraj:) klasa i styl, zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim kinie potrzebne są dwie osoby.
      Trzy to już tłum.

      Usuń
  7. tylko pozazdrościć:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super sprawa, tylko jak tak dalej będzie to w końcu takie miejsce zamkną (czego, rzecz jasna, Ci nie życzę) ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. oj super, uwielbiam spinnig. w wawie trzeba być min. pół godziny przed zajęciami żeby "zaklepać" rower. no i oczywiście super trener to 3/4 udanych zajęć.
    :)
    hewanajsdey ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy13:23

    ja troche z innej beczki,,jakiej dlugosci sa teraz Twoje wlosy??

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny klimat! można w spokoju poćwiczyć... lubię!

    OdpowiedzUsuń
  12. No bo jak przychodzisz o 6 rano to nic dziwnego ;-))

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow! U nas zawsze tłumy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy22:51

    Zazdroszczę,u mnie zapisy kilka dni wcześniej trzeba :)

    OdpowiedzUsuń