wtorek, 6 września 2011

painting

Musi być jakaś niepisana zasada na świecie mówiąca o tym, że niezależnie od tego ile farby kupię zawsze, gdzieś w środku nocy i w połowie malowania, mi jej zabraknie.

13 komentarzy:

  1. hahaha :) Z farbą tak już jest. Ja ostatnio malowałam balkon i miałam dokładnie tak samo - kupiłam farby na zapas a i tak tej cholery zabrakło... Nie wiem jak to się dzieje :) Powodzenia w malowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to tak samo - jak uszczelka pod zlewem -puszcza 1. w dzień wolny od pracy, gdy wszystkie sklepy są zamknięte,
    2. albo na 15 minut przed zamknięciem marketów budowlanych na drugim końcu miasta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. głupio też przewiercić sobie rurę od wody w wigilię:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci zaczynają chorować w nocy z piątku na sobotę, a deszcz zaczyna padać jak się tylko umyje okna. Tudzież zima się kończy, jak w końcu upoluje się idealne kozaki (ale w tym wypadku jednak nie śmiem narzekać ;) )

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm... nieźle. Zawsze?

    OdpowiedzUsuń
  6. My mamy tak z tapetą - co gorsza kiedyś takiej już później nie było i trzeba było kombinować.

    OdpowiedzUsuń
  7. farba jest zawsze drańska :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko przede mną ;) W takim razie kupię wielki zapas.

    OdpowiedzUsuń
  9. magdaleno - za każdym razem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewo - kup więcej niż wielki zapas :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Złośliwość rzeczy martwych :)
    ...ale nie warto się tym przejmować.
    Szkoda życia na takie smutki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. przejmować, moze nie warto, ale szał, do którego ten brak w środku nocy może doprowadzić powstaje sam z siebie..

    OdpowiedzUsuń
  13. jak malowaliśmy jeden pokój - farby nam zabrakło.
    jak malowaliśmy drugi pokój - farby w pip nam zostało ;D

    OdpowiedzUsuń