Z pewnym zaskoczeniem odkryłam zupełnie nową formę spędzania drogi do pracy.
Nie sądziłam, że słuchanie, a nie czytanie, książek jest „w moim stylu”.
Carlos Ruiz Zafon, Pałac Północy
czyta Piotr Fronczewski
wtorek, 6 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ach ten 21 wiek :]
OdpowiedzUsuńChyba się zainteresuję, jeżeli czyta Piotr Fronczewski :-))
OdpowiedzUsuńA potem człowiek gubi mp3 i wydaje mu się, że chodzi na darmo. Bo tak tylko chodzić i nic nie słuchać w tym czasie ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze... nie lubię audiobooków... nie wiem sama dlaczego... wolę tę papierową wersję książki :)
OdpowiedzUsuńAnuszko - ja też wolę, ale z racji choroby lokomocyjnej nie mogę czytać w autobusie i trochę mi było szkoda tego traconego czasu.
OdpowiedzUsuńgdyż albowiem piotr fronczewski ma świetny głos.
OdpowiedzUsuńciekawie też się słucha audio- w wykonaniu leszka teleszyńskiego.
ja miewam po prostu czasem takie pracowe zajęcia- że mam zajęte ręce i wzrok- i wtedy pozostaje słuchanie książek ;-)
muszę spróbować kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę czytać w samochodzie.
OdpowiedzUsuńTeż chętnie słucham audiobooków w drodze.
I też odkryłam je całkiem niedawno ;)
nie mogę powiedzieć, że nie lubię audiobooków, bo ich nie znam; myślę sobie tylko, że gdy się czyta książkę samemu, jest się z nią jakby sam na sam, a tak dopuszcza się jeszcze osobę trzecią-lektora, hmmm, w sumie perspektywa sprzątania w towarzystwie przygód Ani z Szumiących Topoli jest kusząca
OdpowiedzUsuńja czytam w samochodzie, ale do audiob. przekonała mnie siostrzyczka, która jeżdżąc do i z pracy ich słucha! a Fronczeski czytający PP...mhm to musi być naprawdę przeżycie!!!!jestem tego ciekawa:)
OdpowiedzUsuń