Nowy tydzień postanowiłam rozpocząć aktywnie. Wstałam więc przed świtem, włączyłam lampki w pracowni, w kuchni. W przypływie szaleństwa chciałam nawet włączyć lampki na choince, którą przedwczoraj ubraliśmy. Tyle tylko, że ta, w poniedziałek, o 5.20 leżała w poprzek salonu.
niezbyt dobry początek tygodnia?
OdpowiedzUsuńładnie fotografujesz
Anonimie - a tu to akurat nie ja
OdpowiedzUsuńktos ją wywalił czy co?
OdpowiedzUsuńBeato - sama się, bo żywa :)
OdpowiedzUsuńmoże to jakaś forma przedświątecznego protestu :)
OdpowiedzUsuńA to paskudna,sama sie wywaliła!~
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne,jak zwykle.
Wesołych Świąt!