czwartek, 25 lipca 2013

w Paryżu dzieci nie grymaszą

Przeczytałam, choć nie mam dzieci.
Jak zwykle zachwyciła mnie Francja.
I cztery posiłki dziennie.
Nawet upiekłam ciasto jogurtowe.
Dwukrotnie.

Pamela Druckerman, W Paryżu dzieci nie grymaszą

56 komentarzy:

  1. Właśnie czekam aż sąsiadka przeczyta i mi pożyczy ale jak nie wytrzymam to sobie kupię bo moja dotychczas wszystkożerna Oleńka nagle zaczęła strasznie grymasić przy jedzeniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Według mnie tak.
      Jeśli ktoś spodziewa się dzieci, myślę, że tym bardziej :)

      Usuń
    2. Bardziej zainteresował mnie Paryż i ciasto jogurtowe :)

      Usuń
    3. Zatem do lektury! :)

      Usuń
  3. Świetna książka. Ciasto jogurtowe-pycha, moje odkrycie zeszłego roku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ mnie tytuł zaintrygował :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś ogromnie! :) i to ciasto jogurtowe w tle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w kuchni zawsze wzbudzam ciekawość :)

      Usuń
    2. cha, cha:) ciągle pamiętam, jak napisałaś, że w kuchni to głównie siedzenie na blacie :)
      a ja kocham gotować!:) wróć lubię:)

      Usuń
    3. Nadal jest to jedno z moich ulubionych zajęć.
      I, bądźmy szczerzy, wychodzi mi najlepiej :)

      Usuń
  6. O! To coś dla mnie, bo ja ostatnio zaczęłam grymasić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię sięgać po lektury polecane przez Ciebie, wczoraj ukołysałam się do snu Mine vaganti. Włoskie kino i frnacuskie, nigdy mnie nie zawodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to słyszeć.

      Sama często wracam do Mine Vaganti. Zwykle w samochodzie.

      Usuń
  8. tez chce przecztac ;) i Paryż też chcę, bardzo, bardzo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę Ci obydwu rzeczy ;)

      Usuń
    2. Myślę, że ja sobie pewnie trochę też :)

      Usuń
  9. Tytuł intrygujący - to co pewnie jako mama 2 dzieci powinnam pochłonąć tą książkę?! Czyli jutro kierunek Paryż :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skandal. Brak tego tytułu (i autorki) w mojej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy14:45

    Ja mieszkam w Paryzu, mam dwojke dzieci w wieku przedszkolnym, temat znam na wylot :-) Czy nie grymasza? GRYMASZA!!!!
    Prawda jest jednak taka, ze jesli chodzi o jedzenie, dla dzieci sa 4 posilki o stalych porach i nie ma PODJADANIA w miedzyczasie. Cos wspanialego!
    W Polsce natomiast podjadanie jest sportem narodowym, szczegolnie jesli chodzi o dzieci, moja mama , gdy przyjezdzam, caly czas, od rana do wieczora, probuje wpychac w moje dzieci jakies drozdzowki, paczki, ciastka, kabanoski etc, nie mowiac o slodzonych napojach, ktore maja uchodzic za sok... Pod tym wzgledem francuski styl odzywiania jest nie do przebicia.

    Ika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy14:20

      O prosze, nie mialam pojecia, ze zyje w Irlandii po "francusku" :-)
      U mnie tez zawsze 4 posilki, ale wynika to tylko z mojego czestego glodu!

      Meia Lua


      Usuń
  12. 4 posiłki dziennie, codziennie, o stałych porach - to przecież cały dzień spędzony w kuchni. Nie wiem czy tak bym chciała. No chyba, że większość francuzek ma kogoś do gotowania albo nie pracuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozpisałyśmy się z Iką poniżej :)

      Usuń
    2. zauważyłam i też się rozpisałam :)

      Usuń
  13. Musze przeczytac. Moje nie grymasza, co wiecej ciagle wolaja jesc....a ciasto jogurtowe!!!!! Moje numer jeden!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc fragment dotyczący czterech posiłków i niemożności podjadania powinien Cię zaiteresować.

      Usuń
  14. Ciekawe, bo akurat te ksiazke trzymalam dzis w reku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje się, że obecnie ta książka jest dość popularna.

      Usuń
  15. o już wiem co dziś przeczytam do poduszki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam o niej już kiedyś i bardzo chętnie przeczytam, choć sama też nie mam dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest warunek konieczny. Na szczęście.

      Usuń
  17. O, a to ciekawe stwierdzenie. Może prawdziwe? Może kiedyś uda się sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy20:00

    Sniadanie, nie ma duzo pracy, raczej na slodko + muesli,nastepnie obiad o ok.12-13.00 w ciagu tygodnia w przedszkolu lub w domu, jesli mama nie pracuje, o 16.00 podwieczorek, ok 19.00 kolacja na cieplo.

    Naprawde nie ma duzo wiecej pracy.

    Ika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też tak się wydaję.
      Od kilku dni staram się stosować do zasady czterech posiłków, a nie lubię gotować, i nie jest to trudne.

      Powiem więcej, niezwykle fajnie jest mieć taki plan dnia!

      Usuń
    2. A ja sobie nie wyobrażam, jeszcze.

      Usuń
    3. Prawie jestem przekonana :)
      Choć to wszystko zależy od tego do której się pracuje i co się jeszcze robi popołudniami oprócz gotowania. Ale muesli i jednodaniowy obiad jestem oczywiście w stanie zaakceptować (na początku sądziłam, że chodziło o coś wystawniejszego :).

      Usuń
    4. Przecież to ja pisałam. Nie może być w tym aż tyle gotowania!

      Usuń
    5. no właśnie ! dlatego się trochę przestraszyłam, że nastąpiła jakaś nagła zmiana ;)

      Usuń
    6. No, no, it's still me :)

      Usuń
  19. Zastanawiałam się ostatnio nad tą książką:)

    OdpowiedzUsuń
  20. rowniez nie mam dzieci... ale widze ze to nie jest warunek konieczny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy21:59

    Muszę koniecznie przejrzeć. Może sobie taką sprawię...
    A tak z innej beczki. Czytała może pani Poradnik pozytywnego myślenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie miałam okazji.
      Słyszałam bardzo różnie opinie o tej książce.
      Polecasz?

      Usuń
    2. Anonimowy22:41

      Moim zdaniem warto.
      Tylko najpierw lepiej przeczytać książkę, a później obejrzeć film. :)

      Usuń
    3. Będę pamiętała.
      Dziękuję :)

      Usuń