czwartek, 3 listopada 2011

przepis na miłość

W kinie studyjnym, do którego chodzę zbyt rzadko, potrzeba dwóch osób, by wyświetlić film.
Dziś były trzy.

Les Émotifs anonymes

10 komentarzy:

  1. Myslałam, że sobie ściągnę na e-kino, ale..nie ma:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy21:05

    a jak wrażenia? Lidia

    OdpowiedzUsuń
  3. takie kino to perełka

    OdpowiedzUsuń
  4. takie kina lubię najbardziej...u nas potrzeba 5 osób...kiedyś chciałam dokupić te 3 bilety brakujące do szczęścia..nie musiałam, tuż przed seansem zjawiły się 4 osoby, także ciekawe "Pory umierać"...

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas też potrzeba było 5 osób na seans. CZasami dochodziło do łapanki na ulicy :) Potem niektórzy już wiedzieli i specjalnie kręcili się koło kina żeby zostać złapanym i wciągniętym na seans :) Niestety kino zamknęli. Czekamy już któryś rok na otwarcie nowego, aczkolwiek się nie zanosi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widziałam tego tytułu:-( Do nadrobienia.
    Kina studyjne uwielbiam, ale są niestety na wymarciu:-( Przegrywają z popcornem i IMAX'em. A właśnie tam widuję nieplastikowych widzów, ech...

    OdpowiedzUsuń
  7. Lidio - bardzo lubię francuskie kino i ciepłe, lekkie filmy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. devinette - ja, właśnie po to, by nie zamknęli, obiecałam sobie chodzić tam raz w tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń