Niecały rok temu, już w nie moje, a nasze posiadanie trafił kolejny wiśniowy rower. Z równie dumnie wypisaną nazwą na ramie.
Wszystko po to, by Pierwszy nie musiał spędzać czasu samotnie. By mógł, w razie potrzeby, porozmawiać lub chociaż obetrzeć się kołem.
Z czasem okazało się, że wiosenno-letnie życie w mieście bez roweru jest absolutnie niemożliwe.
wtorek, 17 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Twoje zdjęcie profilowe jest przeurocze :) coś mi się zdaje, że będę tu często zaglądać :)
OdpowiedzUsuńtak sobie trafiłam na Twojego bloga, i akurat temat starych rowerów był mi ostatnio bardzo bliski (wykorzystałam ten motyw w małej pracy) więc podpisuję się pod tezą o ochronie starych rowerów i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMardou Fox - a dziękuję, to zasługa pewnego Fotografa :)
OdpowiedzUsuńnie mam starego jednośladu, ale już nie mogę doczekać się wyższej temperatury, by zmienić środek komunikacji :)
OdpowiedzUsuń