wtorek, 5 lutego 2013

red.always

Paznokcie i usta maluję na czerwono.
Dziś dzień spotkań z członkami Zarządu.

31 komentarzy:

  1. dodanie odwagi czy manifest kobiecości ;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że z jednej strony i jedno, i drugie :)
      A z drugiej ani to, ani to. Dobrze się czuję, gdy czerwień jest dodatkiem do tego, jak wyglądam.

      Usuń
  2. o chyba jedno i drugie, i bdb ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem? :)
      Lubię czerwień na ustach i paznokciach.

      Usuń
    2. ja też :) ale jest to- powiedzmy- wyzywające, do pracy uważam za niestosowne, a zwłaszcza jeśli pracuje się w przeważająco męskim gronie zrezygnowałabym ze szminki. odważnie :)

      Usuń
    3. Naprawdę? Nigdy tak tego nie postrzegałam.
      Oczywiście czerwień czerwieni nie równa, podobnie jak paznokcie paznokciom. Ale nie, nigdy nie uważałam tego za wyzywające. W każdym razie nie w moim przypadku.

      Usuń
  4. Czerwien dodaje pewnosci siebie! Bon courage!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyglada na identyczna czerwien jak dzisiaj u mnie :-)
    super :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A u mnie często prezes przychodzi i przy biurku zadaje pytania... albo zaprasza do siebie "please take a seat...." ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Możesz polecić trwałą czerwień do paznokci? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze kilka miesięcy temu bez wahania poleciłabym Lambadę GOSHa. Teraz bliższy jest mi MaxFactor, Glossfinity, 85 cerise. Jedna warstwa i super szybko wysycha.

      Usuń
  8. na paznokciach też burgundowy się sprawdza. :)
    powodzenia z zarządem!

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy14:56

    czy stosujesz jakis utwardzacz na paznokcie żeby kolor dłużej się trzymał?ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nail Tek, Quicken lub utwardzacz Inglot.

      Usuń
  10. a jak robisz, że po spożyciu tego, o co opierają się paznokcie, to co na ustach zostaje na swoim miejscu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś daję radę :)
      (Ja albo szminka.)

      Usuń
    2. pewnie dzięki dzióbkowi:)

      Usuń
    3. Anonimowy21:58

      albo rurka :)

      Usuń
  11. zaraziłaś mnie czerwonym już dawno.
    i zarażasz nadal.

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy10:34

    Ten blog powinien nosić nazwę: Czerwone paznokcie ;)

    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pewne określenie na to jaka (i skąd) jest obecna nazwa. Ale to określenie wewnętrzne :)

      Usuń
  13. Anonimowy18:59

    Jakoś ordynarnie ten kolor wygląda, w ogóle kontrast twojej trupiosinej dłoni z tą czerwienią jest za duży.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy06:16

    Ja również uważam to zdjęcie za, powiedzmy, mało udane. W mojej firmie czerwień na ustach nie jest dobrze postrzegana. Na bankietach, czy wyjściach, owszem,ale nie na co dzień.

    Bloga bardzo lubię i chętnie tu zaglądam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem w stanie zrozumieć złego, mam wrażenie dość stereotypowego, postrzegania czerwieni.
      Niestosownie (do miejsca czy okoliczności) można wyglądać tak samo z czerwonymi ustami, jak i bez nich. Wyczucie pozostaje więc, w mojej opinii, słowem kluczem.

      Bardzo mi miło, że zaglądasz :)
      Pozdrawiam i ja.

      Usuń
    2. Lubię ten komentarz! Głównie dlatego, że zdjęcie nie przedstawia ust!:))

      Moje czerwone paznokcie, jeszcże nie tak dawno, wzbudzały ciekawość. Podejrzewam, że z ustami byłoby podobnie:)

      Usuń
    3. W czerwieni trzeba się po prostu dobrze czuć. I tyle :)
      A jeśli czujesz, że wyglądasz dobrze, to znaczy, że wszystko jest ok.

      Spróbuj z ustami. Zobaczymy co się stanie :)

      Usuń
    4. Zgubiłam pomadkę!
      Zrobię eksperyment, gdy kupię nową. A na takie zakupy muszę mieć odpowiedni dzień:)

      Usuń