środa, 27 lutego 2013

argo

Co za historia!

Argo

18 komentarzy:

  1. I ta końcówka!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Argo fuck yourself" :-). Fajne oldskulowe kino. I cudne role drugoplanowe Alana Arkina i Johna Goodmana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zwrot podobał mi się najbardziej :)

      Usuń
  3. dobre kino mimo tego ze widz wie ze im sie uda siedzi obgryza paznokcie i chce zeby ten samolot juz był w górze :) przyjemnie sie na to patrzy :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. no właśnie, właśnie... jeszcze nie widziałam :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy17:37

    Wczoraj obejrzałam, film świetny trzyma w napięciu do samego końca. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  6. jako osoba zawodowo zajmująca się Bliskim Wschodem i Iranem w szczególności, muszę stwierdzić, że filmu nikomu bym nie poleciła - właśnie za amerykański brak obiektywizmu. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę?
      Wydawało mi się, że jest bardzo-bardzo oparty na faktach.

      Usuń
  7. wychodzi na to, że oglądałyśmy w ten sam dzień.
    "Monachium" to to nie jest, ale może być :)

    OdpowiedzUsuń
  8. czy masz jakieś ograniczenie objętościowe komentarzy? bo mój elaborat dotyczący przedmiotowego filmu zniknął w czeluściach internetu po kliknięciu polecenia "opublikuj".

    oczywiście nieprzezornie nie uwieczniłam jego treści, a miałam silną wewnętrzną potrzebę podzielenia się moim skromnym zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, absolutnie.
      Sprawdziłam w spamie - nic nie ma.

      Usuń
  9. Pewnie twój blog odrzucił moje negatywne zdanie o filmie, jako sprzeczną z opinią autorki ;)

    OdpowiedzUsuń