wtorek, 5 stycznia 2010

"Marina"

Książek Zafona nie można nie czytać jednym tchem.
Nie można nie przenieść się do starej magicznej Barcelony.
I żałować, za każdym razem, że to już koniec.

Carloz Ruiz Zafon, “Marina”

8 komentarzy:

  1. czytałam różne opinie dlatego najpierw sięgnę po biografię Marleny Dierich,ale pewnie gdy będę mieć okazję to sięgnę -jak to po Zafona:)

    OdpowiedzUsuń
  2. zgaga22:49

    Pierwsza powieść Zafona mnie zachwyciła, druga nieco rozczarowała. Jak będzie z ,,Mariną''? Sprawdzę niebawem...

    OdpowiedzUsuń
  3. A od czego najlepiej zacząć swoją przygodę z Zafonem? Po takiej opinii chętnie sięgnę po coś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Humorzasta - proponowałabym od początku. "Cień wiatru", "Gra Anioła", "Marina" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, bardzo dziękuję. Już pędzę przekopać allegro :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja słyszałam, że Marina jest najsłabsza i po dwóch pierwszych książkach, które mnie zachwyciły powstrzymuję się od czytania tej, żeby nie zepsuć sobie wrażenia...

    OdpowiedzUsuń
  7. Miss Cinname - jeśli ma to dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie mnie się podobała :) co więcej, sam Zafon w przedmowie wyznaje, że to Jego ulubiona książka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też właśnie czytam tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń