W tej książce zadziwiło mnie przede wszystkim to, że Kazuo Ishiguro jest “pisarzem i scenatrzystą angielskim”.
A także to z jaką łatwością się ją czyta.
Kazuo Ishiguro, “Kiedy byliśmy sierotami”
poniedziałek, 11 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a propos obcych imion i zadziwiającego pochodzenia danych osób - zdziwiłam się, kiedy przeczytałam, że Jose Gonzalez jest Szwedem urodzonym w Goteborgu:)
OdpowiedzUsuńKiedy masz na czytanie tych wszystkich książek? Pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńHumorzasta - nie mam ani dziecka, ani pracy. Mam za to Męża, który pracuje dość sporo, dużo śniegu za oknem i tytuł magistra filologii polskiej. W takiej sytuacji czytanie książek rozumie się samo przez się :)
OdpowiedzUsuń"Okruchy dnia" też jego:-)Piękny film.
OdpowiedzUsuńHaha! Jakbym o sobie czytała: bezrobotnym magistrze filologii polskiej, który ma dużo czasu i poza czytaniem niewiele do roboty...wiec też czyta. Męża co prawda nie mam, ale potencjalny kandydat na to stanowisko od ósmej również ciężko pracuje...;-)
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie dodać adres Twojego bloga do linków. mogłam?