Pamiętam dokładnie dzień, w którym moja ciocia (która jest nią tylko z nazwy) dała mi tę książkę.
Pamiętam, że czytałam ją jednym tchem, póki na balkonie nie zabrakło mi światła.
I, że byłam wtedy w ósmej klasie.
Od tamtej pory przynajmniej raz w roku czytam „List w butelce”.
Czasem, tak jak dziś, w pracy.
Nicholas Sparks, List w butelce
środa, 18 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nigdy tego nie czytałam.
OdpowiedzUsuńDelie - a zatem polecam. To przejmująca książka. Do przeczytania w jeden wieczór i do płakania przez dwa. W każdym bądź razie, ja tak mam :)
OdpowiedzUsuńMimo, iż nie przepadam za tego typu książkami też ją przeczytałam wiele lat temu jednym tchem:)
OdpowiedzUsuńA ja podobnie jak Ty przeczytałam ją kilkakrotnie. I choć można powiedzieć, że to łatwa w odbiorze literatura coś w sobie ma... i to baaardzo przyciąga :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze przeczytac choc słyszałam juz o niej wiele razy..
OdpowiedzUsuńchyba wkoncu musze.. :]
Czytałam i zgadzam się z opinią... Równie szybko ją przeczytałam.
OdpowiedzUsuńksiązka mi się znacznie bardziej podobała niż film.
OdpowiedzUsuń