Już nawet nic nie powiem o niej, może jak nie będę o niej mówić i myśleć, to zniknie...proszę...uwielbiam kolor zielony, nie biały, powtarzam BYLE NIE BIAŁY, zielone poproszę raz!
sępy żywią się papierem zapisanym sympatycznym atramentem
płuca wypełniam ciszą niebezpiecznie blisko serca tempo zaczyna zwalniać w objęciach niedomkniętych drzwi urojone dźwięki słowa przetrawione do końca napływają do uszu wszystkie tajemnice rzeźbione światłem z każdym krokiem oddala się od celu święta tajemnica wiary w siebie zagląda przez pokutne okna odmierzany kogucim pianiem czas
Już nawet nic nie powiem o niej, może jak nie będę o niej mówić i myśleć, to zniknie...proszę...uwielbiam kolor zielony, nie biały, powtarzam BYLE NIE BIAŁY, zielone poproszę raz!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, ciągle zimno i ciągle pada... :)
OdpowiedzUsuńTo mamy cos wspolnego.... nie znosze zimna, sniegu....
OdpowiedzUsuń...byle do lata.
zamiast narzekania na zimę daję ci wiersz :)
OdpowiedzUsuńsępy żywią się papierem zapisanym sympatycznym atramentem
płuca wypełniam ciszą niebezpiecznie blisko serca
tempo zaczyna zwalniać w objęciach niedomkniętych drzwi
urojone dźwięki słowa przetrawione do końca
napływają do uszu wszystkie tajemnice rzeźbione światłem
z każdym krokiem oddala się od celu święta tajemnica wiary w siebie
zagląda przez pokutne okna odmierzany kogucim pianiem czas
tak łatwo rezygnujemy z marzeń
pozdrawiam ciepło