niedziela, 14 lutego 2010

Anita Lipnicka

To żadna tajemnica, ta płyta jest osobista.
Nie każdy potrafiłaby otworzyć się do tego stopnia. Tym bardziej “twarzą w twarz”.
Po dzisiejszym koncercie, podczas którego ujęła mnie Jej skromność i pewna niewinność, lubią Ją jeszcze bardziej. Wydaje mi się jeszcze bliższa.
O ile to możliwe, rzecz jasna.

1 komentarz:

  1. też ją lubię, nawet jak trzyma w ręku nóż...:)

    OdpowiedzUsuń