Jak to jest, że jedni wciąż szukają, a inni od razu znajdują? Ja ciągle poszukuję - chyba jeszcze nie dojrzałam do jednego zapachu. Poza tym świadomość, że może istnieje lepszy, bardziej mi odpowiadający nie dałaby mi spokoju.
Moim ulubionym jesienno-zimowym zapachem jest Passion Dance z Avon. Jest specyficzny, dość ciężki, na pewno nie na wiosnę-lato. Kiedy kończy się lato i dla testu się nim "psiknę", koleżanka z pracy mówi - "nie, nie używaj go jeszcze, bo jesień szybko przyjdzie" :D Zapachy i muzyka są dla mnie wehikułem czasu, wiążą się z tyloma wspomnieniami, że nie umiałabym zrezygnować z mojej niestabilizacji zapachowej :)
To ja bym mogła zacytować, tylko że... zmieniając jeden wyraz :). "W ciągu 14 (!) lat tylko raz próbowałam używać innego/tego* zapachu. Oczywiście bez powodzenia". *Tu właśnie zamiana ;) ** co do lat to też raczej zmieńmy, na -10 ;)
Mam złe wspomnienia co do tego zapachu ;) zawodowe :) i tak więc nie bardzo mi leży.
Ten sam zapach przez tyle lat, bez względu na porę roku, to nie dla mnie, ale jedno jest pewne Kezno ma to "coś"... A jego "Flower" zawsze będzie moim zapachem szczególnym.
Ja chyba tez znalazlam swoj zapach. Wlasciwie zostal mi podarowany i bardzo do mnie przylgnal. Choc nasza wspolna przygoda trwa ok 7-8lat mysle. Chanel Chance. Pewnie i do 14 dobrniemy.
zapach życia :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jak!
Usuń:))
OdpowiedzUsuńJa dzielę zapachy na pory roku, dni, nastroje. Nie wyobrażam sobie pachnieć tak samo przez kilkanaście lat.
OdpowiedzUsuńA ja mam odwrotnie.
UsuńZapach określił mnie wiele lat temu i nie zmienia tego ani pora roku, ani mój nastrój.
Jak to jest, że jedni wciąż szukają, a inni od razu znajdują?
UsuńJa ciągle poszukuję - chyba jeszcze nie dojrzałam do jednego zapachu. Poza tym świadomość, że może istnieje lepszy, bardziej mi odpowiadający nie dałaby mi spokoju.
Moim ulubionym jesienno-zimowym zapachem jest Passion Dance z Avon. Jest specyficzny, dość ciężki, na pewno nie na wiosnę-lato. Kiedy kończy się lato i dla testu się nim "psiknę", koleżanka z pracy mówi - "nie, nie używaj go jeszcze, bo jesień szybko przyjdzie" :D
UsuńZapachy i muzyka są dla mnie wehikułem czasu, wiążą się z tyloma wspomnieniami, że nie umiałabym zrezygnować z mojej niestabilizacji zapachowej :)
aż dziwne, że Ci go jeszcze nie zlikwidowali :)
OdpowiedzUsuńNie strasz!
UsuńFaktycznie- żeby Ci nie zlikwidowali. Bo kenzo z tygrysem już nie ma, a używałam go kiedyś
OdpowiedzUsuńCiiiicho tam!
Usuń:)))
UsuńZaintrygowało mnie, jak pachną perfumy godne tak długiego użytkowania i przywiązania. :)
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym co powiedziała o nich pewna-pani-z-perfumerii, ale to mogłoby Cię tylko zniechęcić :)
UsuńTo się nazywa wierność :))
OdpowiedzUsuńkochana pamiętam tą buteleczkę u mojej mamy :)
OdpowiedzUsuńpo cichutku zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńbo Sonia Rykiel kilka lat temu zakończyła produkcję "czerwonego sweterka". od tamtej pory szukam tych "drugich jedynych".
Te "drugie jedyne" :).
UsuńPS
Mój brat zaliczył tydzień cichych dni za przedstawienie ślubnej
"moja pierwsza żona" to też tak prawie jak "pierwsza jedyna"
To ja bym mogła zacytować, tylko że... zmieniając jeden wyraz :).
OdpowiedzUsuń"W ciągu 14 (!) lat tylko raz próbowałam używać innego/tego* zapachu.
Oczywiście bez powodzenia".
*Tu właśnie zamiana ;)
** co do lat to też raczej zmieńmy, na -10 ;)
Mam złe wspomnienia co do tego zapachu ;)
zawodowe :) i tak więc nie bardzo mi leży.
Może okazać się, że spotkałyśmy się gdzieś w pracy :)
UsuńO ile jesteś prawniczką 50+, pieszczotliwie przez współpracowników nazywaną Lukrecja (za Panią Borgia), nie mogę tego wykluczyć ;).
OdpowiedzUsuńWiesz ... Nigdy nic nie wiadomo :)
UsuńZazdroszczę. Nadal poszukuję tego swojego, ale jakoś ciężko mi znaleźć.
OdpowiedzUsuńMnie zapachy wybiera Mąż. Jakim cudem zawsze trafia... nie wiem :)
OdpowiedzUsuńteż jestem wierna ulubionemu zapachowi :) od lat :)
OdpowiedzUsuńHm...wierna z Ciebie konsumentka :)
OdpowiedzUsuńTen sam zapach przez tyle lat, bez względu na porę roku, to nie dla mnie, ale jedno jest pewne Kezno ma to "coś"... A jego "Flower" zawsze będzie moim zapachem szczególnym.
OdpowiedzUsuńaż jestem ciekawa tego zapachu... :)
OdpowiedzUsuńOj ja też mam taki zapach, który uwielbiam ponad wszystko :)
OdpowiedzUsuńhttp://coffeewineinspirations.blogspot.com/
czyli jesteś jak Francuzki (wierne zapachowi bardziej niż swoim mężczyznom ;)
OdpowiedzUsuńTo ulubiony zapach mojej kuzynki, ja nadal szukam ;)
Przeznam sie, ze nie znam..:-) Moze dlatego , ze jestem fanka Armaniego. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam tak do 5 lat. Na lato od lat to samo, na zimę też :) Fanie tak... :)
OdpowiedzUsuńJa chyba tez znalazlam swoj zapach. Wlasciwie zostal mi podarowany i bardzo do mnie przylgnal. Choc nasza wspolna przygoda trwa ok 7-8lat mysle. Chanel Chance. Pewnie i do 14 dobrniemy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest spora szansa :)
Usuńja uzywam od 1997.......ile to lat...sporo prawda
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i serdecznosci z Domu with Love
Ania
AAAa, i zapraszam na rewizyte:) w wolnej chwili
:)
byłam w perfumerii i przepadłam... tak wyobrażam sobie zapach Madagaskaru...
OdpowiedzUsuń