poniedziałek, 7 kwietnia 2014

dreaming

Mam angielskie sny. Dosłownie.
Okazuje się, że w obcym języku śni się bardziej poetycko.

14 komentarzy:

  1. Ciekawe! Mi się chyba nigdy tak nie śniło, a mogłoby po francusku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, mi też by mogło!
      Ale to widać za wysokie progi :)

      Usuń
  2. Też tak miałam, tylko po niemiecku, ale to było dawno temu, trochę mi tego brakuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy, nawet po czterech latach liceum, nie udało mi się polubić tego języka.

      Usuń
    2. Mi po kilku latach nauki niemieckiego w podstawówce, czterech w liceum i roku spędzonym w Berlinie również nie udało się wykrzesać z siebie choćby odrobiny sympatii do tego języka. Tak więc angielskie sny jak najbardziej ;-)

      Usuń
    3. Ja mieszkałam w DE ponad pół roku, ale rozumiem tych, którzy nigdy nic... Ale i tak słuchowo najbardziej podoba mi się rosyjski i aż żal, że nie mam gdzie go używać

      Usuń
  3. Ani słowa w moich snach nie pada po hiszpańsku.. dziwne.. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie! Zazdraszczam, szczególnie tej poetyki:-).

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe co to za sny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesujące zjawisko. :) A obcy język zawsze brzmi bardziej poetycko i tajemniczo. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś snilam po portugalsku, w co nadal nie moge uwierzyć. A moze to był tylko sen...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja przez sen mówiłam po niemiecku, chociaż go nie cierpie, ale to chyba pewna postać językowego koszmaru;)
    a francuskie byłyby cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Też mi się zdarza :)

    OdpowiedzUsuń
  10. chyba bym tak nie chciała ale chętnie przyjmę Twoje tulipany :)

    OdpowiedzUsuń