...tym bardziej więc nie można szukać dziury w całym. trzeba chłonąć to szczęście, póki trwa. nie czekać, aż nadejdzie to "coś", bo ono i tak przyjdzie. a im później, tym lepiej..
Ale to nie jest, w każdym razie w moim przypadku, kwestia szukania dziury w całym. Z doświadczenia wiem, że w przyrodzie musi być równowaga. I że raz jest tak, a raz tak.
Ja zaraziłam się takim myśleniem od babci. Pamiętam, że gdy tylko zaczynałam za bardzo się śmiać to od razu odzywała się z przestrogą w głosie "kto rano skacze, ten wieczorem płacze". Do tej pory, kiedy dobrze się bawię pojawia się alarm w mózgu, choć tłumaczę sobie, że to przecież głupie.
strach zawsze nam towarzyszy, a że mamy świadomość ulotności szczęścia... niemniej - trzeba doceniać biegnącą chwilę, cieszę się, że u Ciebie dobrze! :)
Hi hi, mam tak samo!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dobrze u Ciebie! :))
:)
UsuńDziwni jesteśmy wszyscy zamiast sie cieszyć, że jest dobrze oczekujmy czegoś co ten spokój zburzy, ale chyba tak już mamy
OdpowiedzUsuńMyślę, że bardziej się obawiamy niż czekamy.
Usuńcieszmy sie z tego,ze jest dobrze! :)
OdpowiedzUsuń"Szczęście to po prostu dobre zdrowie..."
Jestem w takim samym momencie!
OdpowiedzUsuńTulipany :)))
Bez nich nie ma wiosny :)
UsuńMy sobie sami to szczęście utrudniamy tak naprawdę. Bo zamiast cieszyć się z tego co jest my stale chcemy więcej. Bezsensu zupełnie.
OdpowiedzUsuńNie sądzę, by było aż tak źle.
UsuńWydaje mi się po prostu, że wzmaga się wtedy nasza czujność.
najlepiej nie myśleć co dalej, nie czekać....
OdpowiedzUsuńcieszyć się szczęściem :-)
To prawda. Nie jest to prosta sprawa. Nie wyobrażam sobie szczęścia trwającego bez końca, to byłaby jakaś katorga.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZgadzam się - to dziwne uczucie:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog, zabieram się do czytania archiwalnych wpisów:)
Pozdrawiam ciepło:)
Miło mi to słyszeć :)
UsuńU mnie jest tak, że niby harmonia i spokój, który tak uwielbiam i zamiast się z tego cieszyć, to wypatruję, z której strony dostanę w łeb:)
OdpowiedzUsuńJa cieszę się z każdego nowego dnia, jaki by nie był. Kiedyś myślałam, że dopiero gdy spełnię wszystkie swoje marzenia mogę być naprawdę szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńZrozumiałam, że to bzdura, że jestem szczęśliwa z tym co mam. :)
A to pewnie temat na zupełnie inną dyskusję :)
Usuńuwiellbiam, gdy wszystko jest dobrze :-)
OdpowiedzUsuń...bo w życiu piękne są tylko chwile, a ile ich jest i co z nimi robimy...to już indywidualna kwestia :)
OdpowiedzUsuń...tym bardziej więc nie można szukać dziury w całym. trzeba chłonąć to szczęście, póki trwa. nie czekać, aż nadejdzie to "coś", bo ono i tak przyjdzie. a im później, tym lepiej..
OdpowiedzUsuńso don't worry, be happy :-)
Ale to nie jest, w każdym razie w moim przypadku, kwestia szukania dziury w całym.
UsuńZ doświadczenia wiem, że w przyrodzie musi być równowaga. I że raz jest tak, a raz tak.
ah, bez obrazy, ale to takie nasze polskie... jak sie za dobrze dzieje, to czekamy az cos z hukiem spadnie na glowe...
OdpowiedzUsuńNie-e. Nie sądzę, by chodziło o czekanie.
UsuńBardziej o świadomość zmienności i przewrotności losu.
oj, zdecydowanie nieprosta ; ) ale jakże przyjemna!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa zaraziłam się takim myśleniem od babci. Pamiętam, że gdy tylko zaczynałam za bardzo się śmiać to od razu odzywała się z przestrogą w głosie "kto rano skacze, ten wieczorem płacze". Do tej pory, kiedy dobrze się bawię pojawia się alarm w mózgu, choć tłumaczę sobie, że to przecież głupie.
OdpowiedzUsuństrach zawsze nam towarzyszy, a że mamy świadomość ulotności szczęścia...
OdpowiedzUsuńniemniej - trzeba doceniać biegnącą chwilę, cieszę się, że u Ciebie dobrze! :)
Szczęście to bardzo prosta sprawa, to tylko kwestia pryzwyczajenia :) przyzwyczai sie i uwierz, ze jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńdoskonale znam to uczucie. trochę jakby gdzieś w tyle głowy zawsze było przekonanie, że za szczęście trzeba zawsze zapłacić...
OdpowiedzUsuńUjęłaś to fenomenalnie ;)- podpisuje się pod tym wszystkimi kończynami ;)
OdpowiedzUsuń