środa, 11 września 2013

(self)fulfilling

Pomyślałam, że to nic.
Tylko deszcz.

Kto by przypuszczał, że kilka chwil później będę leżała na jezdni.
Ktoś krzyknie, ktoś zabierze rower.
Że, po latach lęków, upadnę na twarz.

77 komentarzy:

  1. ajj...ale już dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  2. chwilkę temu notka i zdjęcie były troszkę inne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy01:07

    Niedobrze :(
    Głowa do góry!
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje ze wszystko juz ok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dziękuję.
      Jestem poobijana i pozdzierana, to wszystko.

      Usuń
  5. O niee !
    co sie stalo ?? wszytsko dobrze ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarło się trochę skóry, tylko tyle :)

      Usuń
    2. To nie tak najgorzej, ale sam fakt utraty kontroli w takiej sytuacji jest obrzydliwy. Ja na wiosne tak wyrznelam, bo za pozno sie zatrzymalam i mialam zbyt wysoko ustawione siodelko, i tez polecialam razem z rowerem, ale obylo sie bez wiekszych problemow, tylko lekko stluczona reka.

      Usuń
    3. Masz rację, brak kontroli, absolutny, jest najgorszy.

      Usuń
  6. Trzymam kciuki żeby wszystko skończyło się dobrze!
    Też miałam kilka lat temu taki upadek w deszczu ale nic mi się nie stało. Od tej pory jestem po prostu ostrożniejsza kiedy pada, czego i Tobie życzę.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja? Na rowerze? I upadek?
      To nie miało prawa się zdarzyć!

      Usuń
    2. Jak widac i czuc (auc) sie zdarzylo.
      Takie myslenia bywa zgubne ("ale ja!")

      Usuń
    3. "ale ja?" mialo byc :)
      Z innej beczki. Spedzamy urlop rzut beretem od Waszego miejsca :)

      Usuń
    4. Zamieszkania czy wypoczywania?

      Jeżdżąc tak, jak ja, tam gdzie ja i na tym, na czym jeżdżę jest naprawdę małe prawdopodobieństwo upadku.

      Usuń
    5. Wypoczywania.

      Usuń
  7. O kurcze! Mam nadzieję, że nic poważnego (w sensie nieodwracalnego) Ci się nie stało? Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko w porządku, dziękuję za troskę.

      Usuń
  8. OMG!!!! Wszystko z Tobą ok? nie lubię takich wpisów, zdecydowanie NIE!! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Taak, trochę boli, trochę piecze, ale będzie ok.
      Złego diabli nie biorą.

      Usuń
  9. Brzmi strasznie, mam nadzieję, że wszystko ok. Nie wiem czy to zabrzmi jak pocieszenie, ale dwa tygodnie temu runęłam na prostej drodze, efekt dwa zdarte kolana, zniszczone nowe buty, a następnego dnia umówiona sesja. I może nie było by w tym nic strasznego gdyby nie fakt, że jestem w ciąży...
    Na szczęście wszystko ok, ale przerażenie w oczach ludzi świadczyło o tym, że było wyglądało to groźnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie?
      Twoje dopiero jest straszne! Dobrze, że nic się nie stało.

      U mnie, ponoć, też wyglądało to raczej nieciekawie.
      Padło nawet "makabrycznie" oraz krzyk "już dzwonie po pogotowie".

      Usuń
  10. Niepokój czuję...
    :*
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie napisałabym tego, gdyby przez myśl mi przeszło, że ktoś może się zmartwić!

      Usuń
    2. Od razu miałam czarne myśli...
      Bogu dzięki wszystko ok :)
      Ps. Tylko dlaczego ktoś zabrał rower...?????

      Usuń
    3. Z jezdni.
      Podniósł :)

      Usuń
  11. mam nadzieję,że jesteś cała i zdrowa,pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. dobrze, że jesteś cała i w jednym kawałku, mam nadzieję, że ktoś pomógł, a zabrany rower nie równa się skradziony...i że do Paryża się zagoi ;)
    P.S. Ja kiedyś tak pędziłam, że nie wyrobiłam na ostrym zakręcie z górki po kocim bruku i nie miałam siły się dźwignąć, leżałam kilka dobrych minut, zanim przełamałam ból i jakoś podniosłam, na co usłyszałam z drugiej strony ulicy "tak się zastanawiałem, czy pani wstanie"....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo, znieczulica mnie bardzo, bardzo denerwuje (nie chce sie na blogu Pani Zielonej brzydko wyrazac!).

      Usuń
    2. Śmiało, Agnieszko :)
      I mnie znieczulica doprowadza do furii.

      Jo, ja akurat nie mogłam narzekać. Wiele osób chciało mi pomóc.

      Usuń
  13. Wnioskuję, że zęby w komplecie? O to chyba najbardziej bym się bała...
    oby Ci się już nic takiego nie powtórzyło :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy11:06

    Oj, Zielone! Ty piracie drogowy! ;-)
    Kiepsko, ale widze, ze nic powaznego sie nie stalo. Oby szybko sie zagoilo!

    I zeby teraz lek przed upadkiem na twarz sie nie zwiekszyl... Wsiadaj od razu na rower!

    :-)

    Meia Lua

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja? No proszę Cię.
      Wróciłam rowerem do domu!

      Usuń
  15. OMG!!!
    ciarki mnie przeszły!
    Uważaj na siebie i mam nadzieje, że wizyta w Paryżu sprawi, że poczujesz się jeszcze lepiej :))

    OdpowiedzUsuń
  16. O ja!!
    Dobrze, ze nic powaznego Ci sie nie stalo. Niech teraz sie goi co ma sie goic.

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy13:01

    Ironia losu- Twój ulubiony środek lokomocji i takie zdarzenie! Niestety, czasami nasze lęki nas dopadają. Ważne, że nie jest tak źle jak mogłoby być.
    Szybkiego zagojenia ran!

    OdpowiedzUsuń
  18. Życzę Ci, żeby zdarta skóra i lęk szybko odeszły w zapomnienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lęk przed upadnięciem na twarz jest jednym z moich standardowych lęków :)
      Nie ma związku z jazdą na rowerze, a z życiem - akrobacjami na rowerze, bieganiem, podskakiwaniem, jeżdżeniem na takim czymś, na czym ostatnio można jeździć nad morzem (takie stojące coś do zwiedzania miasta) - nie robię takich rzeczy.

      Usuń
  19. Ja też się kiedyś przewróciłam na rowerze i miałam to samo podejście, że to się nie mogło zdarzyć. Ale się zdarza. Nawet najlepszym. Nie zniechęcaj się i zdrówka życzę. Trzymaj się kochana!

    OdpowiedzUsuń
  20. O ja, wystraszyłaś się.
    Pierwsza myśl - wypadek, rower, samochód i Ty.
    Jak dobrze, że to tylko odrapania! Nie zapominaj, że skutki dopiero mogą się pojawić, także uważaj na siebie. :)

    PS Zastanawiam się, jak to możliwe, że nie znając Cię osobiście tak się przeraziłam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i samochód? Proszę Cię! Tylko, by spróbował! :)

      PS urocze!

      Usuń
  21. w pierwszej chwili pomyślałam - wypadek!
    potem, że Cię napadnięto.. no bo przecież ktoś zabrał rower.

    upadek na rowerze to najmniejsze zło z tych trzech rzeczy (chyba), ale szkoda, że w ogóle miało miejsce. z Twoich odpowiedzi na komentarze wynika, że już jest OK, ale nurtuje mnie jeszcze sprawa roweru.. zabrany w jakim sensie?

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie w takim, zeby go nie staranowal samochod.

      Usuń
    2. Pewnie podniósł byłoby lepsze.

      Usuń
  22. Anonimowy15:47

    trzeba bylo tak pedzic po mokrej nawierzchni? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urodziny Taty.
      Była okazja :)

      Usuń
    2. Anonimowy10:24

      to tlumaczy wszystko:)

      Usuń
  23. Anonimowy16:55

    tulę czule.

    OdpowiedzUsuń
  24. bardzo ładnie i nostalgicznie.

    www.byblondepeanut.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. najważniejsze, że wstałaś :)) człowiek wiele razy musi się podnieść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dłuższą chwilę leżałam.
      Ale dostrzegam metaforę :)

      Usuń
  26. Mam nadzieję, że nic poważnego ci się nie stało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie.
      Trochę zdartej skóry. W mało fajnych miejscach.

      Usuń
  27. Ten deszcz dał w kość chyba wszystkim.
    Zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  28. po komentarzach czytam, ze wszystko skonczylo sie dobrze. wiec pozostaje mi skomentowac zdjecie: piekne. jak kadr z filmu :)

    OdpowiedzUsuń
  29. jak dobrze, że nic poważnego się nie stało!

    P.S Pozwoliłam sobie na 'pożyczenie' graficzki #uwielbiammojezycie :) Pięknie pasuje mi do dzisiejszej sytuacji i nastroju :)

    OdpowiedzUsuń
  30. pamietam jak dumnie lecialam przez kierownice sunac po chodniku ku zdziwieniu przechodniow,,,,tez bylo mokro
    slad na lokciu mam do dzis....zdrowka!

    OdpowiedzUsuń
  31. oj, wspólczuję bardzo!!
    zdrówka!!, oby wszystko szybko się zagoiło!!
    PS ja zawsze jak jadę jezdnia gdzie jest duzy ruch, mam czarne mysli, bardzo tego nie lubie ale nic na to nie moge poradzić;((
    trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli to jakieś pocieszenie, u mnie nie było absolutnie żadnego pojazdu na jezdni.

      Usuń
  32. Też trzymam kciuki.
    Zdarta broda wygląda tak sobie.

    OdpowiedzUsuń
  33. oj słabo... znam to, tylko że ja wylądowałam na środku jezdni jadąc na skuterze. i dziura w kostce. ale żyjesz? :))) to najważniejsze. trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  34. ładne zdjęcia, naprawdę ładne

    OdpowiedzUsuń
  35. Anonimowy14:02

    Mnie zawsze zachwycają w Holandii ich piękne trawniki! Muszą się dobrze znać na dbaniu o nie. Ponoć stosują tylko kosiarki https://www.stiga.pl/sklep/koszenie-trawnika/traktory-ogrodowe, ale nie wiem czy to prawda

    OdpowiedzUsuń