wtorek, 17 grudnia 2013

card(s)

Każdego roku przez chwilę myślę o wysłaniu kartek świątecznych.
Wiem jednak, że w obliczu braku czasu obietnice złożone samej sobie na niewiele się zdadzą.
A później, wyciągając kartki ze skrzynki, tak żałuję.

26 komentarzy:

  1. Anonimowy14:57

    ja juz wyslalam...chlopcy sami je zrobili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz jeszcze szansę wysłać... do świąt został tydzień, zdążą dojść na czas :-)

      Usuń
  2. Ja wysłałam dopiero te, które muszą przebyć kawał świata. Zostało mi do zrobienia ok 16 kartek, a ilość i tak już dwukrotnie zmniejszona. Choć sama nie dostaję, cieszę się, kiedy mogę komuś zrobić niespodziankę.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. też chętnie bym wysłała, ale zawsze są ważniejsze rzeczy. może w przyszłym roku to nadrobię. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też jest zawsze myśl o przyszłym roku :)

      Usuń
  4. to nie żałuj tylko znajdź chwilkę, siądź i napisz - warto :)))))
    ja właśnie dzisiaj idę wysłać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wyobrażam sobie nie wysłania kartek na święta, ale to takie skrzywienie "zawodowe", skoro robię je dla innych, jak bym mogła nie wysłać sama? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To naprawdę zajmuję chwilkę. Jeszcze zdążysz. :)
    Kartka ze zdjęcia śliczna, a koperta jeszcze bardziej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Eee no bez przesady. 20 minut zamiast cwiczen, a endorfiny tez sie wydziela ;) Wypisywanie kartek to zadanie mojego Meza. Bywa, ze sie denerwuje nad nimi, ale kwitujr to krotko - ciesz sie, ze mamy komu kartki z serdecznosciami wysylac.

    OdpowiedzUsuń
  8. To może za rok zamiast akcji Mikołajkowych prezentów powinnam zrobić Świątecznych kartek i będzie mobilizacja ?:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podpisuje sie.
    W tym roku mi z kartkami jakos nie bylo po drodze...

    OdpowiedzUsuń
  10. A moje dziś poleciały ;) I choć czasu totalnie brak, choćbym na kolanie miała pisać, wyślę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja nie lubię otrzymywać kartek, które ktoś wysyła hurtowo, nie zastanawiając się zbytnio nad treścią i formą, jakbym była punktem do odhaczenia w czyimś kalendarzu. Wszystko to jakieś takie powierzchowne (jak samo składanie życzeń świątecznych zresztą). Dlatego przestałam je wysyłać, bo to dla mnie nie miało sensu. Tym bardziej, że lubię proste, ascetyczne kartki (i takie też wybierałam dla innych), a zawsze dostawałam jakąś pstrokaciznę z toną brokatu. Ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hurt, w moim przypadku, w ogóle nie wchodzi w grę. Uważam, że albo ma się czas, żeby usiąść i w spokoju je napisać, albo nie.
      Można oczywiście w 10 minut podpisać kartki własnym imieniem i wrzucić do skrzynki, tylko jaką ma to wartość?

      Usuń
    2. To może za rok od pierwszego grudnia, codziennie wypisuj jedną kartkę? A potem, w odpowiednim momencie sruu - do skrzynki.

      Usuń
    3. Zielone-buty, o hurt nigdy bym Ciebie nawet nie podejrzewała :)
      To były takie moje ogólne uwagi dotyczące ciągłego pośpiechu i zawrotnego tempa, którego nie znoszę.

      Usuń
    4. A ja uważam, że nawet te podpisane tylko imieniem mają większą wartość niż żadne. Osoba, która je wysyła musi jeszcze kartkę kupić, pójść na pocztę i wysłać. Często wystać się w kolejce. Więc liczy się gest. I to, że osoba, która tę kartkę dostanie uśmiechnie się, czy zrobi jej się cieplej na sercu. Ja wysyłam kartki do osób, które są najbliższe memu sercu (przyjaciółki i brat) i nie oczekuję, że dostanę kartkę zwrotną. I tak się zwykle dzieje, nie dostaję :) Ale nie wyobrażam sobie kartek nie wysłać, a w zamian tego wystukać życzenia w telefonie.

      Usuń
  12. Mam podobnie, ale w tym roku wyjątkowo mi się udało wysłać swoje, ba, nawet własnorecznie zrobione :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miło, że zajrzałaś.
    A czerwone usta - sporadycznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. zupełnie jak ja;d

    OdpowiedzUsuń